|
Warszawa - Sobota, 12 kwietnia 2008, godz. 17:00 Ekstraklasa - 25. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
0 (0) |
|
Lech Poznań
| 1 (0) |
Sędzia: Robert Małek Widzów: 9500 Pełen raport |
|
Tym panom brakuje (L) w sercu - fot. Mishka |
Tym panom brakuje (L) w sercu
Mecze z Lechem zawsze wzbudzały większe niż zwykle emocje. Oprócz rywalizacji sportowej, rywalizowali również kibice. Ze względu na protest fanów Legii, tym razem nie doczekaliśmy się takich emocji. Śpiewali tylko lechici, którzy do Warszawy przyjechali w 1200 osób i pokazali, że należą do ścisłej czołówki kibicowskiej w Polsce. Kibice gości, rozumiejąc nasze problemy z właścicielem klubu, zachęcali Waltera do kupna klubu w Izraelu. Kolejnym hasłem, które zainicjowali przyjezdni był okrzyk "Nie ma Legii bez Żylety". W czasie spotkania doszło do interwencji ochroniarzy w kaskach na trybunie Krytej.
Spotkanie z Lechem cieszyło się większym zainteresowaniem, stąd na trybunach stawił się niemal komplet widzów. Mimo to, jedynie piłkarze z Poznania czuli wsparcie trybun. Lechici, którzy do Warszawy przyjechali pociągiem specjalnym, doping rozpoczęli kilkanaście minut przed meczem. Legioniści tymczasem przy wchodzeniu na stadion byli bardzo dokładnie sprawdzani. Ochrona nie ukrywała, że powodem wnikliwej kontroli jest zarządzenie Stefana Dziewulskiego. Chodziło o to, by żadne hasła godzące w klubowych działaczy nie pojawiły się na trybunach. I tak naczelny cenzor KP Legia nie wyraził zgody na wniesienie trzech transparentów. Pierwszy z nich to "Stop z cenzurą na stadionie (L)". A jako, że prawda boli... Dziewulski nakazał ochronie zatrzymanie transparentu w depozycie. Kolejne dwa były skierowane do kibiców mających problemy ze zdrowiem. "Sandra wracaj do zdrowia" dyrektor ds. bezpieczeństwa uznał za... obrażający córkę Waltera, a fanom chodziło tylko o wsparcie dla chorej koleżanki. Podobnie jak transparent z hasłem "Łukasz trzymaj się", uznany przez cenzora za pozdrowienia "do więzienia"...
Gdy w końcu udało się przejść weryfikację przy bramkach wejściowych, mogliśmy zobaczyć zmiany poczynione przez działaczy. Reklamy przed Żyletą zostały znacznie podwyższone - tak, aby jakiekolwiek transparenty i flagi wieszane przez kibiców na płocie nie były widoczne. To kolejny przykład na podawanie dłoni kibicom. Kolejną zmianą była wzmożona uwaga ochrony, która przed odkrytą niemal stworzyła własne studio. W jej centralnym punkcie kobieta z ochrony szalała z kamerą, tak by mieć dla swojego przełożonego jak najlepszy materiał filmowy. I jak się później miało okazać, starania działaczy na niewiele się zdały. Zacznijmy jednak od tego, że fani z Poznania rozpoczęli od wyklinania Krytej, która na sygnał Wojciecha Hadaja odśpiewała "Mistrzem Polski jest Legia". Później lechici skandowali hasła "Nie ma Legii bez Żylety" i "Walter ty c..., kup sobie klub w Izraelu". Za oba zostali przez legionistów nagrodzeni brawami.
Kibice Lecha na mecz przy Łazienkowskiej przygotowali jedną oprawę. Na płocie pod zegarem podciągnięty został spory transparent "Forza Lech", a cała trybuna gości uniosła nad głowami jednakowe szaliki "Kolejorza". Efekt całkiem niezły, tym bardziej, że przyjezdni prowadzili do tego bardzo głośny doping. Z naszej strony brak oprawy, co ze względu na protest kibiców dziwić nie mogło. Zaskoczeniem dla wszystkich była jednak sektorówka, która pojawiła się na Krytej. Widniała na niej twarz Mariusza Waltera (stylizowana na Che Guevarę) z hasłem "Mordo ty moja". Cały stadion nagrodził tę flagę oklaskami. Jak się niebawem okazało, na naszym stadionie nadal panują zwyczaje rodem z zamierzchłych, "miodowych czasów". Po paru minutach, gdy sektorówka po Krytej krążyła od prawej strony aż do trybuny honorowej, na trybunie pojawili się ochroniarze w kaskach. "Zawsze i wszędzie policja j... będzie" - śpiewał wówczas cały stadion. Na Krytej zrobiło się nerwowo, ale całe szczęście nie doszło do tragedii. Po zdecydowanej reakcji fanów, ochroniarze z Krytej wyszli z niczym. A twarz Waltera jeszcze w drugiej połowie powiewała na sektorach pod dachem.
Jeśli chodzi o przyjezdnych, to trzeba przyznać, że Lech zaprezentował się bardzo pozytywnie. Ich doping był głośny i równy. W jego synchronizacji pomagały dwa bębny, które były nieźle słyszalne na całym stadionie. Ponadto goście tylko parę razy skandowali wulgarne hasła pod naszym adresem. I my nie pozostawaliśmy im wówczas dłużni. Poznaniacy dwukrotnie pozdrawiali swoje zgody - za każdym razem zaczynając od Spartaka Moskwa, którego flaga wisiała z prawej strony sektora gości. W repertuarze lechitów pojawiło się parę nowości, w tym jedna pieśń dobrze znana przy Łazienkowskiej, w której kibice śpiewają, że "Boją się nas kibice angielscy". W drugiej połowie bardzo długo na stadionie niósł się śpiew "Niech zwycięża Lech, wielki Kolejorz KKS".
Legioniści dopingu nie prowadzili. Skandowane były jedynie hasła znane z poprzednich spotkań - "Walter mordo ty moja", czy "ITI sp...". Gdy wydawało się, że do końca meczu nie doczekamy się już żadnych "atrakcji" na trybunach, na Żyletę weszło trzech uzbrojonych ochroniarzy. Kolejny manewr kontrolowany z "jaskółki" wzbudził zdenerwowanie wśród kibiców, ale nie przyniósł żadnych rezultatów. Fani i tak pokazali hasło, które przygotowali metodą chałupniczą. "WA TER, MIK AS, DZIEWU SKI - tym panom brakuje (L) w sercu!!!" - przez kilka minut trzymali w rękach kibice, znakomicie przerabiając reklamę jednej ze stacji ze "stajni" ITI. Później pojawił się jeszcze jeden trans - dotyczący naszego środowego wyjazdu do Gdańska.
Pod koniec spotkania drużyna Lecha zdobyła bramkę, co wywołało szał radości w sektorze pod zegarem. "Hadaj wykrakał" - słychać było na trybunach. "Niepotrzebnie cały czas nawijał, że Lech nie wygrał u nas od 13 lat" - mówili kibice. I faktycznie, słowa naszego spikera najwyraźniej jeszcze bardziej zmobilizowały graczy z Poznania, którzy 3 minuty przed końcem zdobyli, jak się później okazało, zwycięską bramkę. Radość w ich szeregach była olbrzymia i trwała długo po meczu, kiedy poznaniacy świętowali wygraną razem ze swoimi piłkarzami. Legioniści natomiast w smutnych nastrojach opuszczali stadion. Uśmiech na ich twarzach pojawił się dopiero, gdy doszli do trasy Łazienkowskiej. Tam wywieszono sektorówkę, która w czasie meczu krążyła po krytej z hasłem "Mordo ty moja".
Frekwencja: 9500
Kibiców gości: 1200
Flagi gości: 20
Doping Legii: 0
Doping Lecha: 9
Autor: Bodziach