Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Wtorek, 22 kwietnia 2008, godz. 18:00
Puchar Polski - 1/2 finału
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)
    Herb Zagłębie Lubin Zagłębie Lubin
      0 (0)

      Sędzia: Mirosław Górecki
      Widzów: 1500
      Pełen raport
      Piłkarze Legii wybiegają na drugą część meczu - fot. Mishka

      Wypowiedzi pomeczowe

      Jan Urban (Legia Warszawa): Za nami kolejne doświadczenie, żeby przyzwyczaić się do realiów polskiej piłki. Półfinał Pucharu Polski w Warszawie, a na trybunach piknik. Ile? 500? 800? 2000 widzów? Niezła kasa. Przykre to jest, bo mecz wyglądał jak sparing na śniegu ze Zniczem Pruszków czy GKS-em Katowice. Nie łatwo jest zmobilizować drużynę co trzy dni, żeby rzeczywiście weszła w mecz i grała dobrze. Z zewnątrz wygląda to jakby nikt się tym nie interesował, a tylko nam na tym zależało, żeby Legia grała w europejskich pucharach. Dzisiejszy mecz mógł już zdecydować czy Legia będzie grała w europejskich pucharach. W Pucharze Polski jesteśmy zależni tylko od siebie. W lidze już nie. Staramy się jak możemy, żeby powalczyć na wszystkich trzech frontach. Zdajemy sobie sprawę, że w ciągu tygodnia, dwóch możemy nie mieć nic. Nie jest przypadkiem, że większość drużyn zdobywa punkty głównie na swoim boisku, ale my gramy cały czas na wyjeździe. Jak taka jest atmosfera, to wszystko idzie w odwrotnym kierunku i nie widzę szans na poprawę. Smutne, przykre, ale nic – walczymy. Natomiast sam mecz staraliśmy się zrobić wszystko, żeby wywalczyć minimalną zaliczkę. W drugiej połowie jedynie źle założona pułapka ofsajdowa sprawiła, że goście mieli okazję. Drugi raz groźnie było przy rzucie rożnym, gdy sami mogliśmy sobie strzelić gola. Wejście młodzieży znacznie ożywiło mecz. Znów pokazali się z dobrej strony, ale trzeba się zapytać czy tędy droga.

      Wiesław Wojno (Zagłebie Lubin): Z wyniku dzisiejszego spotkania jesteśmy zadowoleni. Po ostatniej porażce 0-3 w lidze pokazaliśmy, że potrafimy analizować i wyciągać wnioski. Potwierdzili to dziś moi zawodnicy na boisku. Pamiętajmy jednak, że jest to dwumecz i losy awansu rozstrzygną się w Lubinie. Na pewno jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji, bo zagramy u siebie, więc będziemy mieli przewagę własnego boiska. Legia pokazała dziś, że potrafi w piłkę. Czyniła ta jednak nieskutecznie. Mecz był emocjonujący do ostatniej chwili. W ostatnich minutach spotkania obie ekipy mogły przechylić szalę zwycięstwa, ale dobrze spisał się nasz bramkarz.

      Kamil Majkowski: Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, jakim zakończyło się dzisiejsze spotkanie. Nasz przedmeczowy plan zakładał zdobycie kilku bramek i zachowanie czystego konta. Nie udało się nam to i o wygraną i awans będziemy musieli walczyć w Lubinie. Zabrakło nam dziś skuteczności i w rewanżu musimy być lepsi. Wynik 0-0 nie jest dla nas dobry, ale za tydzień to Zagłębie musi uważać. Jeżeli stracą bramkę, to będą musieli odpowiedzieć dwiema. Czy zagrałem dziś lepiej od Chinyamy? Nie mi to oceniać. Zawsze daję z siebie 100 procent, a ocenę pozostawiam trenerowi. Muszę jednak przyznać, że przeciwko trudnym rywalom gra mi się łatwiej. To nie jest tak jak z Odrą, która zabarykadowała się i myślała tylko o obronie.

      Jakub Rzeźniczak: Wynik nie jest totalną porażką. Nie straciliśmy gola u siebie, a w pucharach to jest najważniejsze. Każda strzelona bramka na wyjeździe będzie naszą korzyścią. I to jedyne pocieszenie po dzisiejszym meczu. Mieliśmy dziś bardzo dużo okazji i żałujemy, że nie wykorzystaliśmy ani jednej z nich. W meczu było dużo starć na styku. Sam faulowałem Mateusza Bratczaka, ale na szczęście nic się nie stało. Zagłębie także nas nie oszczędzało. W jednej akcji sędzia mógł nawet pokazać czerwoną kartkę. Była tylko żółta, ale widać taka była interpretacja arbitra.

      Maciej Rybus: Liczyłem, że zagram dziś dłużej, niż 10 minut, które dał mi trener. Co do meczu, to brakowało nam groźnych sytuacji. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale 0-0 też nie jest złym wynikiem. Przed nami jeszcze rewanż i awans jest sprawą otwartą. Ważne, że nie straciliśmy dziś bramek, bo wtedy w Lubinie byłoby bardzo trudno. Sami też nic nie strzeliliśmy, ale gramy dalej i się nie poddajemy. W Pucharze Polski jesteśmy zależni tylko od siebie. W lidze nie mamy tego komfortu.