Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Homel - Czwartek, 31 lipca 2008, godz. 18:00
Liga Europy - 1. runda kwalifikacyjna
Herb FK Homel FK Homel
  • 20' Bressan
1 (1)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 26' Iwański (k)
  • 52' Szałachowski
  • 62' Iwański
  • 66' Szałachowski
4 (1)

Sędzia: Daniel Stalhammar (Szwecja)
Widzów: 8000
Pełen raport
Konferencja po meczu FK Homel - Legia - fot. Piotr Galas

Wypowiedzi pomeczowe

Jan Urban (trener Legii): Po pierwszym meczu byliśmy w ciężkiej sytuacji i spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Dodatkowo sytuację skomplikowała nam szybko stracona bramka. Był to dla nas dopiero drugi oficjalny mecz ponieważ przełożono ligowe kolejki. To dla nas kolejne utrudnienie. Zadowoleni jesteśmy za to z przyjęcia jakie tu nas spotkało. Było zaskakująco dobre. Mój zespół zaczyna grać coraz lepiej, ale jeszcze sporo brakuje mu do optymalnej formy. Moją drużynę stać na znacznie lepszą grę, niż pokazała w dwumeczu z Homlem. Nie jestem zadowolony ze współpracy między pomocnikami, choć Maciej Iwański zdobył dwa gole. Wymagam od nich znacznie lepszej gry.

Maciej Iwański: Wygraliśmy zasłużenie, choć w naszej grze było jeszcze wiele mankamentów. Na taki zespół jak Homel, nie oszukujmy się, słabszy od nas i to sporo, starczyło. Udało nam się przeprowadzić kilka składnych akcji, strzelić bramki, ale to jeszcze nie to, co chcielibyśmy grać. Przede wszystkim brakuje nam jeszcze zgrania. Jak smakował pierwszy gol dla Legii? Fajnie, szczególnie że drużyna wygrała i awansowała do kolejnej rundy rozgrywek. Jednak ja zawsze powtarzam, że wolę dogrywać do kolegów i cieszyć się z asyst. W tym spotkaniu akurat było odwrotnie. Trener mówił w szatni, że troszeczkę zlekceważyliśmy rywala, dlatego tak długo czekaliśmy na gola. Ja nie odniosłem takiego wrażenia, przecież stwarzaliśmy okazje, może nie jakieś świetne, ale przy odrobinie szczęścia mogliśmy wcześniej strzelić bramkę. Straciliśmy przypadkowego gola. Ja odpuściłem krycie w środku pola, zawodnik przyjął i strzelił. Na pewno był to dla nas jakiś cios. Ale szybko ruszyliśmy do odrabiania strat i nam się udało. Nie zmienia to faktu, że nie powinniśmy się tak zachować i dać rywalowi okazji do zdobycia bramki.