|
Wodzisław Śląski - Niedziela, 17 sierpnia 2008, godz. 17:00 Ekstraklasa - 2. kolejka |
|
Odra Wodzisław
- 1' Aleksander
- 26' Aleksander
|
2 (2) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Adam Kajzer Widzów: 5100 Pełen raport |
|
Konferencja po meczu. Janusz Białek i Jan Urban - fot. Mishka |
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Mogę dziś tylko przeprosić wszystkich sympatyków Legii Warszawa za to co musieli dzisiaj oglądać. Nasza zestawiona dziś w eksperymentalny sposób linia obrony zagrała bardzo słabo. Odra z łatwością stwarzała sobie sytuacje bramkowe. Wyprowadzenie piłki z linii defensywnej sprawiało nam problemy. W środku pola nie nie mieliśmy siły w ataku. Takesure Chinyama nie wytrzymać całego meczu bo ma braki. Nawet w pierwszej połowie nic nie wniósł a bym zawodnikiem na którego liczymy.
Janusz Białek (trener Odry): Cieszy zwycięstwo. zagraliśmy dobre spotkanie. Nie chcę nikogo wyróżniać, cała drużyna spisała się dobrze. Mecz rozpoczął się dla nas bardzo udanie, bo gol w 1 minucie dał nam przewagę psychiczną. Swoją formę potwierdził strzelec dwóch goli Aleksander.
Jan Mucha: Trzeba przyznać, że zagraliśmy dramatycznie i nie ma co tego ukrywać. Nie możemy się oszukiwać. To dramat, nie mecz. Nic nam nie wychodziło. Graliśmy w jednym tempie. W ogóle nie zmienialiśmy rytmu gry. Nie wiem co się z nami dzieje. Popełniamy katastrofalne błędy w defensywie. Z czegoś to chyba wynika. Chyba każdy by nas dziś ograł. Co gorsze to już drugi taki mecz.
Puściłem znów dwie bramki i to jest mój osobisty dramat. Takie sytuacje, jak stwarzane pod naszą bramką, nie powinny mieć miejsca. Rok temu próbowaliśmy grać na zero z tyłu i strzelić o jedną bramkę więcej. A teraz nic nam nie wychodzi. Tracimy głupie bramki i musimy to zmienić. Trzeba spojrzeć na siebie i zacząć poprawiać grę. Nie mamy wyjścia i musimy zacząć zapieprzać. Nikt z nami nie odpuszcza. Tak jak Odra, która zagrała na ambicji i wygrała zasłużenie.
Aleksandar Vuković: Pojawiłem się na murawie na 20 minut przed końcem przy stanie 0-2, ale wierzyłem, że jeszcze możemy odwrócić losy meczu. Przecież dwie bramki straciliśmy właśnie w podobnym czasie. Z drugiej strony nie można jednak zaczynać meczu tak jak my dziś. Takie rzeczy są przecież karygodne. Co gorsze nie zdarza się nam to pierwszy raz. Tak szybko stracona bramka to szok. Trzeba się z niego otrząsnąć i zacząć odrabiać straty. Gdy wydawało się, że już poukładaliśmy naszą grę, straciliśmy kolejną bramkę. Jak się daje prezenty rywalom, to później ma się problemy.
Czy brakuje nam lidera? A czy po golu straconym w pierwszych sekundach gry opieprzenie by coś dało? Nie powiedziałbym. Nie usiadłem na ławkę, a już było 0-1. Lepiej gdy mecz zaczyna się od stanu 0-0.
Maciej Iwański: Nie gramy jak drużyna i nie ma co tego ukrywać. Niby biegamy i się staramy, ale nic z tego nie wychodzi. Nie prezentujemy stylu, który powinien cechować Legię. Dziś granicą wstydu był remis, a my tymczasem nie strzelamy ani jednego gola. To boli najbardziej. Na boisku widać, że chcemy, ale jakoś nam to nie wychodzi. Czego nam brakuje? Nie wiem. A może wiem, ale nie chcę powiedzieć. Trener przekazuje nam pewne rzeczy, a my staramy się je realizować. W Wodzisławiu widać jednak było, że zupełnie nam to nie wychodzi. Nie będę już mówił o tych frajerskich golach, które straciliśmy. Takie bramki to można tracić w juniorach.
Jest mi wstyd za to jak wyglądamy, jak się prezentujemy. Słyszę głosy, że nie mamy ambicji. Zapewniam, że zostawiamy na murawie 100 procent tego, na co nas stać. W tym momencie wyglądamy jednak tragicznie. Każdy się Legii bał, a dziś nie boi się nas nikt. Patrząc na nasz tragiczny styl, widać, że nie ma się kogo bać. Wiemy, że musimy złapać odpowiedni rytm gry i poprawić się.