|
Warszawa - Niedziela, 24 sierpnia 2008, godz. 17:00 Ekstraklasa - 3. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 55' Radović
- 90+2' Radović
|
2 (0) |
|
Jagiellonia Białystok
| 0 (0) |
Sędzia: Zdzisław Bakaluk Widzów: 3194 Pełen raport |
|
Dramat trwa - zaledwie 4 tysiące kibiców obejrzało mecz na Łazienkowskiej... - fot. Mishka |
Pozostali najwierniejsi
W ubiegłym sezonie mecz z Jagiellonią przyciągnął na trybuny 7 tysięcy kibiców, teraz na Łazienkowskiej mamy do czynienia z prawdziwym dramatem. Na ligowy pojedynek z "Jagą" kibice zakupili jedynie 2 tysiące biletów, a w sumie spotkanie obejrzało ok. 4 tysiące osób. Goście również nie powtórzyli wyniku wyjazdowego z jesieni 2008, kiedy to na Stadionie Wojska Polskiego stawili się w ponad tysięcznej grupie. Piłkarze wyszli na mecz w okolicznościowych koszulkach nawiązujących do budowy nowego stadionu. W czwartek bowiem ma zapaść decyzja w sprawie zwiększenia kwoty na budowę ponad 30-tysięcznego obiektu. Strach pomyśleć, jak te 4 tysiące widzów wyglądałoby na nowym stadionie...
W ostatnich dwóch meczach kibice powstrzymywali się od ubliżania właścicielom stołecznego klubu. Miał to być gest w stronę władz i Wojciecha Kowalczyka, który podjął się próby mediacji między stronami. Co z tego wyszło? Na chwilę obecną najwidoczniej nic, ponieważ w niedzielę mieliśmy ponownie "festiwal chamstwa". Ku zaskoczeniu koncert rozpoczęli kibice z Białegostoku, którzy przywitali wszystkich okrzykiem "ITI spier...", chwilę później dołączyli do tego legioniści. Na Żylecie zgromadziło się zaledwie 800 kibiców i już na samym początku demonstracyjnie opuścili sektor G. Na Krytej widoczne były liczne puste krzesełka. Jedynie trybuna przedkryta wypełniła się w miarę szczelnie. W pierwszych 45 minutach piłkarze Legii prezentowali się tak samo jak w poprzednich meczach - jedynymi reakcjami fanów były więc tylko to jęki zawodu po kolejnych niedokładnych podaniach i strzałach.
Zdecydowanie lepiej bawili się fani żółto-czerwonych. Cały mecz dopingowali swoją drużynę, a gdy zaczął padać deszcz zdjęli koszulki i kontynuowali zabawę. W pierwszej połowie na płocie zawiesili duży transparent o treści "Prawdziwi przetrwają, słabi wymiękną. To my najwierniejsi". Wprawdzie hasło białostoczan nie dotyczyło kibiców Legii, ale jego treść idealnie pasuje do sytuacji na Łazienkowskiej - frekwencja wskazuje na to, że pozostali ci, którzy na mecze przychodzą i będą przychodzili zawsze.
W drugiej części meczu legioniści zaczęli lepiej grać, ożywiły się również trybuny. Niestety owe ożywienie, to nie był doping, a jedynie głośne domaganie się odejścia ITI z Legii, które śpiewane było nawet na dwie trybuny. Również radość po golach "Rado" trwała krótko, bo zanim jeszcze Wojtek Hadaj zdołał spytać o nazwisko strzelca bramki, protestujący fani ponownie wzywali ITI do odejścia. W końcówce meczu na trybunie przedkrytej od strony Łazienkowskiej weszła dodatkowa grupa ochroniarzy. Demonstracja siły? Być może. W odpowiedzi kibice z dolnych rzędów przemieścili się i ustawili tuż przy panach w żółtych kamizelkach, a następnie rozpoczęli odliczanie "10, 9, 8...", które zakończyli buczeniem.
Po meczu kibice podziękowali piłkarzom za zwycięstwo brawami. I to by było na tyle. W czwartek Legia zagra w Moskwie. Najprawdopodobniej do stolicy Rosji wybierze się skromna grupa kibiców Legii.
Frekwencja: 3194
Kibiców gości: 300
Flagi gości: 7
Doping Legii: 0
Doping Jagiellonii: 5,5
Autor: Woytek