Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 24 sierpnia 2008, godz. 17:00
Ekstraklasa - 3. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 55' Radović
  • 90+2' Radović
2 (0)
Herb Jagiellonia Białystok Jagiellonia Białystok
    0 (0)

    Sędzia: Zdzisław Bakaluk
    Widzów: 3194
    Pełen raport
    Legioniści przed meczem wyszli w koszulkach z nowym stadionem - fot. Mishka

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Jestem bardzo zadowolony przede wszystkim z wysiłku, jaki włożyliśmy w ten mecz. Chcieliśmy wygrać ten mecz przekonująco, ale ta sztuka nam się nie udała. Po objęciu prowadzenia goście mieli kilka okazji do doprowadzenia do remisu, ale na szczęście im się to nie udało. Generalnie nasza gra przeciw Jagiellonii wyglądała lepiej niż przeciw Odrze w Wodzisławiu. Co nie zmienia faktu, że do optymalnej formy jeszcze nam trochę brakuje.

    Michał Probierz (trener Jagiellonii): Przegraliśmy spotkanie i musimy z niego wyciągnąć wnioski. Prosty błąd w obronie zdecydował o tym, że Legia objęła prowadzenie. Szkoda, bo przegrywamy kolejne spotkanie w podobnym stylu. Nie chcę oczywiście tłumaczyć się terminarzem, który jest nieco dla nas niekorzystny. Teraz skupiam się na meczu z Piastem Gliwice.

    Miroslav Radović: Przed meczem wiedzieliśmy, że spotkanie z Jagiellonią będzie dla nas bardzo ważne. Przecież wszyscy wiemy, jak wyglądał ostatni tydzień w naszym wykonaniu. Dwie porażki to nic dobrego. I faktycznie mecz był dziś trudny. Przecież goście też przyjechali po punkty. W pierwszej połowie nie udało się nam strzelić gola, choć bardzo się staraliśmy. Po przerwie zagraliśmy lepiej i bramki zaczęły wpadać. Mam nadzieję, że nasze zwycięstwo to zwiastun lepszej gry. Powtórzę się, ale dzisiejszy mecz był dla nas bardzo trudny. Strasznie się nim stresowaliśmy, bo wiedzieliśmy ile od niego zależy. Presja była wiec odczuwalna. Musieliśmy wygrać, a jak się coś musi, to nie jest łatwo to osiągnąć. Udało się nam to i cieszymy się.

    Aleksandar Vuković: Mam nadzieję, że to będzie wygrana na przełamanie. Że to będzie ten moment, od którego zaczną się nasze zwycięstwa. Czy wszedłem dziś w mecz za ostro? Faktycznie może żółtą kartkę zarobiłem trochę niepotrzebnie. Zdenerwowałem się jednak, bo wcześniej byłem faulowany, a sędzia tego nie widział. Zagraliśmy dziś całkiem przyzwoicie i nie zgadzam się z tym, że pierwsza połowa była nudna. Po prostu potrzebowaliśmy gola, po którym grało się nam już dużo lepiej.

    Sebastian Szałachowski: Zagraliśmy pressingiem i staraliśmy się narzucić wysokie tempo. Przyniosło to efekt w drugiej połowie. Szkopuł w tym, że stworzyliśmy dużo sytuacji, a wykorzystaliśmy tylko dwie z nich. Nasza wygrana powinna być bardziej okazała. Co do mojej postawy, to miałem wątpliwą przyjemność gry między dwoma wysokimi zawodnikami. Górne piłki były więc skazane na porażkę i dlatego zdecydowaliśmy się na grę dołem. Dobrze czułem się grając na skrzydle i powinienem strzelić przynajmniej jedną bramkę. Dziś mieliśmy jednak jeden cel – walkę od pierwszej minuty. Przyniosło to rezultat.
    Z moim zdrowiem jest coraz lepiej. Organizm znosi trudy rywalizacji na boisku, a gdy złapię rytm meczowy, powinno być jeszcze lepiej.

    Maciej Iwański: Mam małe stłuczenie i miałem problemy z bieganiem. Dotrwałbym do końca meczu, trener postanowił jednak mnie zmienić. Nie dziwię się mu, bo lepiej mieć na boisku zdrowego zawodnika, niż takiego, który myśli o bólu. Dzisiejszy mecz pokazał, że jest z nami choć trochę lepiej. Może nie jest to taka gra, jakiej oczekujemy, ale na początek dobre i to. Wynik potwierdza, że byliśmy lepsi. Gdyby nie Piotr Lech, nasza wygrana byłaby jeszcze większa. Do przerwy powinniśmy prowadzić kilkoma bramkami, ale brakowało przysłowiowej "kropki nad i". Schodząc z boiska dostałem brawa, ale to cała drużyna zagrała dobrze. Tak to już jest, że grając dobrze nakręcamy kibiców. Z drugiej strony to kibice nakręcają nas do dobrej gry. Na razie i nam, i im wychodzi to słabo. Liczę jednak, że wszystko się poprawi.

    Jan Mucha: W Wodzisławiu zagraliśmy tragiczny mecz, a przecież chcieliśmy wygrać. Dziś naszym celem znów była wygrana i trzeba podziękować chłopakom, że powalczyli i mamy trzy punkty. Miałem dziś kilka sytuacji do obrony, ale to nic niezwykłego. Okazje mają przecież obie drużyny. Osobiście żałuję, że naszych nie wykorzystaliśmy w pierwszej połowie i było trochę nerwówki do końca. Potrzebowaliśmy drugiej bramki i uspokojenia gry. Czy mecz z Jagiellonią będzie przełomem? Dla mnie raczej nie. Czuję się dobrze od początku sezonu. Mogę każdemu spojrzeć w oczy, bo zawsze daję z siebie maksimum tego, co mam. Mam nadzieję, że tak robi każdy. Oby teraz nasz potencjał przełożył się na kolejne wygrane.

    Tomasz Kiełbowicz: Myślę, że w porównaniu z ostatnio rozgrywanymi przez nas spotkaniami, zabrakło nam odpowiedniego "dotarcia się". Dzisiejszy mecz był już zdecydowanie lepszy. Stworzyliśmy kilka naprawdę dogodnych sytuacji i co najważniejsze, zagraliśmy na zero z tyłu. Tak na dobrą sprawę Jagiellonia nam nie zagroziła. Mam nadzieję, że jest to dobrym prognostykiem przed kolejnymi spotkaniami. Takie porażki, jak ta ostatnia w Wodzisławiu, nie mają nam się prawa przydarzać. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby takie sytuacje już się nie powtórzyły. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będziemy wypadali dużo lepiej niż ostatnio. Wierzę w ten zespół, mamy naprawdę duży potencjał i musimy to udowadniać w każdym meczu. Przed nami wyjazd do Moskwy. Do stolicy Rosji jedziemy po zwycięstwo. Zdajemy sobie sprawę z tego, iż czeka nas niezmiernie trudne zadanie do wykonania, ale futbol jest nieprzewidywalny i dlatego będziemy walczyć o to, by awansować do kolejnej rundy.

    Autor: Fumen, Tomek Janus, Hugollek