Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 13 września 2008, godz. 18:00
Ekstraklasa - 5. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 70' Chinyama
  • 87' Radović
2 (0)
Herb Arka Gdynia Arka Gdynia
    0 (0)

    Sędzia: Hubert Siejewicz
    Widzów: 3068
    Pełen raport
    Kibice na stadionie oddali cześć zmarłemu koledze - fot. Mishka

    Widelec trzymaj się!

    W normalnych okolicznościach, spotkanie z Arką byłoby bardzo interesującym widowiskiem. W związku z fatalną atmosferą wokół naszego klubu, a także po słynnej już akcji policji po derbach z Polonią, tym razem na stadion przyszło zaledwie 3000 fanów. Legioniści oprócz znanych już wulgaryzmów pod adresem ITI, "niepochlebnie" wyrażali się także o policji. Jako że najgroźniejszym, zdaniem policji, narzędziem w dłoniach bandytów był ostatnio jeden widelec, tym razem kilkaset osób przez całe spotkanie trzymało nad głowami plastikowe widelce, które na stadionie rozdawano w punktach caterinowych. "Widelec trzymaj się" - skandowali pod koniec meczu fani z obu trybun.

    Po derbowym meczu z Polonią kilkuset legionistów ukaranych zostało zakazami stadionowymi. O swoje prawa muszą jednak walczyć sami - wspierani oczywiście przez Stowarzyszenie. Klub ręki do poszkodowanych nie zamierza wyciągać. Zresztą o tym, że wspomniana akcja była już wcześniej dokładnie zaplanowana mówi się coraz głośniej. To właśnie sprawiło, że na meczu zarówno kibice Arki i Legii skandowali "Mariusz Walter i policja to jest nowa koalicja".

    W drużynie Arki występuje obecnie trzech byłych piłkarzy Legii, ale naprawdę ciepło na Łazienkowskiej został przywitany tylko ten, który spędził tu najwięcej czasu - Bartek Karwan. Przed meczem na płocie wywieszono transparent poświęcony zmarłemu przed kilkoma dniami kibicowi, Pawłowi Kotylakowi. Klub nie zgodził się jednak na to, by spotkanie poprzedzić minutą ciszy. W związku z tym fani z Żylety wzięli sprawy w swoje ręce i okrzykiem "Dla Kotka minuta ciszy" zachęcili cały stadion by przed kilkadziesiąt sekund milczał.

    Choć początek meczu był w wykonaniu naszych piłkarzy całkiem niezły, to najwięcej uwagi poświęcono dosyć szybko dokonanej roszadzie. Już po 13 minutach i zaledwie paru kontaktach z piłką, boisko musiał opuścić Inaki Descarga. Jeszcze ostrzejsze słowa padały, gdy w drugiej połowie, po niewiele dłuższym występie, z powodu kontuzji boisko opuszczał kolejny z Hiszpanów - Tito. "No to mają wczasy za niezłą kasę" - ironicznie kwitowali zdenerwowani kibice. Nie brakowało przy tym poddawania w wątpliwość profesjonalizmu Mirosława Trzeciaka, za sprawą którego do Legii sprowadzono czterech graczy z Półwyspu Iberyjskiego.

    Czas na parę słów o kibicach gości. Choć otrzymali od naszego klubu 800 wejściówek, w sektorze gości było niewiele ponad 300. Mimo to arkowcy pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Nie dość, że całkiem nieźle dopingowali swój zespół (śpiewali bardzo melodyjnie i praktycznie bez przerwy), to jeszcze popierali w proteście kibiców z Warszawy. Zabrakło natomiast wulgarnych okrzyków pomiędzy kibicami obu ekip. Arkowcy skandowali m.in. hasło "Walter ty ... kup sobie klub w Izaelu" oraz "Śpiewa z nami cały kraj, j..., j... ITI". Żółto-niebiescy parokrotnie pozdrawiali wszystkie swoje zgody (oprócz Polonii Warszawa). Choć przechytrzenie ochrony na Legii nie należy do najłatwiejszych, gdynianie jakimś sposobem wnieśli na trybuny i odpalili żółte świece dymne, a pod koniec meczu również jedną racę. Nawet niekorzystny wynik meczu nie był w stanie uciszyć dopingu w sektorze gości. Dodać należy, że Arka często włączała się nie tylko do ubliżania ITI, ale i prewencji.

    W drugiej połowie, z powodu kontuzji, Tito musiał zostać zniesiony z boiska. Zamiast noszy użyto jednak kołowego wózka, co wprowadziło wesołość na trybunach. Fani naśladowali sygnał karetki, po czym wymyślono na poczekaniu hasło "Na wózek weźcie Miklasa", które przez pewien czas skandował cały stadion. Później już wszystko wróciło do stanu poprzedniego - skandowano te same hasła oraz od czasu do czasu przypominano piosenkę "Dla mnie luty dla ciebie maj". Nawet strzelone przez legionistów dwie bramki nie zmieniły nastawienia kibiców do właścicieli klubu. Po nich jeszcze głośniej namawiano grupę medialną do opuszczenia Legii. Mowa oczywiście o zdecydowanej większości osób (a nie wszystkich), bowiem słychać było okrzyki "Legia, Legia" inicjowane przez kilkadziesiąt osób na trybunie Krytej.

    Tym razem po meczu piłkarze zdecydowali się podejść do kibiców, a ci w przeciwieństwie do meczu w Zabrzu, nagrodzili ich za to brawami. Kiełbowicz namówił nawet całą drużynę, aby podziękowała fanom zgromadzonym na Żylecie (kilkaset osób). Odkryta odpowiedziała brawami i skandowaniem "Dziękujemy". Miejmy nadzieję, że na linii kibice - piłkarze nie będzie już więcej zgrzytów. O tym, by zgoda zapanowała pomiędzy fanami a klubowymi działaczami na razie nie ma co marzyć. Wygląda na to, że z każdym dniem coraz trudniej będzie, aby skonfliktowane strony znalazły wspólny front.

    Frekwencja: 3068
    Kibiców gości: 320
    Flagi gości: 4

    Doping Legii: 0
    Doping Arki: 7

    Autor: Bodziach