|
Płock - Wtorek, 23 września 2008, godz. 20:00 Puchar Polski - 1/16 finału |
|
Wisła Płock
|
1 (1) |
|
Legia Warszawa
- 80' Iwański
- 102' Iwański (k)
| 2 (0) |
Sędzia: Piotr Wasielewski Widzów: 3500 Pełen raport |
|
Mirosław Jabłoński, trener Wisły Płock - fot. Pitor Galas |
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Wiedzieliśmy że czeka nas trudne spotkanie, bo w Pucharze Polski jest dużo niespodzianek. Przestrzegałem przed tym zawodników. W pierwszych dwóch rundach gdzie rozgrywa się tylko jeden mecz, zostało pięć drużyn z ekstraklasy. Mimo przewagi w cały meczu mogło dojść do niespodzianki. Wiślacy dobrze wyprowadzili kontrę i było 0-1. Musieliśmy więc jeszcze bardziej zaatakować bramkę gospodarzy. Graliśmy dziś bardzo dobrze piłką, ale bramka na 1-1 padła bardzo późno. Nie byliśmy zaś dzisiaj dobrze dysponowani jeżeli chodzi o nasze celowniki. Dużo wcześniej powinniśmy wykorzystać co najmniej 3 sytuacje. Cieszy to, że przeszliśmy do następnej rundy bo w tamtym rok przeżyliśmy fajną historię w Pucharze Polski i chcemy ją powtórzyć. Jeszcze słówko o naszych kibicach. Zawsze jesteśmy zadowoleni z dopingu w meczach wyjazdowych. Ten doping jest rzeczywiście dobry i jeśli chodzi o mecze wyjazdowe to nigdy nie narzekaliśmy.
Mirosław Jabłoński (trener Wisły): Legia była w tym meczu zespołem niewątpliwie lepszym. Szkoda, że zwycięstwo zdobyli po wątpliwym rzucie karnym, ale nie jest to przyczyną naszej porażki. Warszawianie opanowali środek boiska. Legia stwarzała sytuacje, my praktycznie ich nie mieliśmy. Szkoda trochę, bo nie zawsze wgrywa w piłce zespół, który ma przewagę. Do 79. minuty mieliśmy dobry wynik, niestety nie udało się go utrzymać. Mogę podziękować swoim zawodnikom za ambicję i za walkę. Teraz skupiamy się na lidze. Ten mecz był dobrą lekcją dla moich zawodników jak należy grać.
Kamil Majkowski (Wisła Płock): Na początku jeszcze nawet zaatakowaliśmy i udało się strzelić gola. W drugiej połowie chyba przestraszyliśmy się Legii i zaczęli nas atakować coraz częściej, groźniej i niestety przegraliśmy. Cofnęliśmy się do aż pod swoje pole karne i staraliśmy się bronić. Czy liczyliśmy na wygraną? W 80. minucie było jeszcze 1-0 dla nas i myśleliśmy, że może dowiedziemy korzystny rezultat przez pozostałe 10 minut - niestety nie udało się. Dawałem dziś z siebie wszystko, to czy dobrze mi poszło niech ocenią trenerzy. Życzę Legii zdobycia Pucharu Polski.
Maciej Iwański: Miło jest strzelić bramkę, tym bardziej decydującą. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo. Ja jestem takim typem piłkarza, który woli podać, ale jak mam okazję to staram się również strzelić. Cały mecz mieliśmy zdecydowaną przewagę, a nie potrafiliśmy strzelić gola. Czasami tak jest, że stały fragment zaważy na wyniku. Karny to gra nerwów, ale miałem po strzelonym rzucie wolnym komfort psychiczny, więc spokojnie podchodziłem do wykonania jedenastki. Myślę że wywiązałem się z roli jokera.
Wojciech Skaba: Zbyt wiele pracy w meczu z Wisłą nie miałem. Oddali praktycznie jeden strzał i zdobyli bramkę. Mogę zaliczyć ten występ na plus, bo przeszliśmy dalej. Wiedzieliśmy, że Wisła Płock będzie groźna, byliśmy na to przygotowani. Graliśmy dobrze, brakowało tylko skuteczności. Gdybyśmy wcześniej strzelili bramkę, to wynik mógłby być dużo bardziej okazały i wcześniej byśmy zakończyli to spotkanie.
Miroslav Radović: Pucharowe mecze są bardzo trudne. Myślałem przed meczem, że będzie dużo łatwiej, okazało się jednak inaczej. Najważniejsze że wygraliśmy, ale musieliśmy dużo walczyć żeby wygrać. Druga połowa wyglądała dużo lepiej. Nowi zawodnicy, którzy weszli na boisko dali przewagę i możemy być zadowoleni, że wygraliśmy ten mecz.
Wojciech Szala: Przebieg całego spotkania wskazywał na to, że mecz będzie łatwy. Trudny był pod tym względem, iż Wisła grała z kontry i udało im się szybko strzelić bramkę. Ich taktyka polegała na tym, aby ten rezultat dowieźć do końca. Nasza konsekwencja w grze sprawiła jednak, że wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką. Wisła w ogóle nie grała - owszem strzeliła bramkę - ale nawet przed jej strzeleniem grała typowo defensywnie. Na szczęście lepszy wygrał, co nie zawsze ma przełożenie.