|
Warszawa - Sobota, 27 września 2008, godz. 17:30 Ekstraklasa - 7. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 11' Édson
- 37' Glik (sam.)
- 55' Chinyama
|
3 (2) |
|
Piast Gliwice
| 1 (0) |
Sędzia: Włodzimierz Bartos Widzów: 3966 Pełen raport |
|
Na Żylecie pojawiła się flaga Żyleta - fot. Mishka |
Kłamstwo ma krótkie nogi
Dzień przed meczem zupełnie niespodziewanie pojawiła się szansa na powrót dawnej atmosfery na Łazienkowskiej. Właściwie wszystko było już dogadane - ultrasi przygotowali efektowną oprawę, fani słysząc o powrocie dopingu ustawili się do kas i jak za dawnych czasów kupowali po kilkanaście wejściówek (podając oczywiście dane znajomych). Niestety, radość nie trwała długo. Wszystko miało się wyjaśnić o godzinie 12, kiedy "Trzy 10" (w składzie Dariusz Dziekanowski, Cezary Kucharski, Roman Kosecki) miały odebrać zaproszenia dla trzech kibiców mających niesłuszne zdaniem fanów zakazy klubowe (w tym m.in. kierujący dopingiem na Legii "Staruch"). Zamiast obiecanych przez KP Legia zaproszeń (dzień wcześniej działacze wyrazili zgodę), trójka byłych piłkarzy Legii wróciła z niedobrymi wieściami - działacze nie byli zadowoleni zaproszeniem napisanym przez "Starucha" i SKLW, bo nie znalazły się w nim przeprosiny. I tak plan powrotu na Legii normalności (przynajmniej częściowej, bo dalsze rozmowy miały być prowadzone po meczu z Piastem) runął. Kłamstwo ma jednak krótkie nogi - w czasie meczu legioniści non-stop wypominali to Miklasowi.
Zamiast dopingu i oprawy, pożegnanie Żylety (kolejne zresztą i niewiadomo wcale czy ostatnie ;) wypadło blado. Tym razem Jan Urban i media przed krytyką kibiców powinni się jednak zastanowić - kto jest faktycznie winny takiemu stanowi rzeczy. Obie strony miały wyciągnąć do siebie ręce na zgodę, jednak jedna z nich podanie dłoni tylko zamarkowała i na razie schowała ją w kieszeni. Czy zmieni się to w najbliższych dniach? Wszyscy mają taką nadzieję. Choć z drugiej strony osoba prezesa KP Legia nie bardzo wróży chęć zakończenia konfliktu. To właśnie kibice wypominali przez większość spotkania. "Miał być doping, wolisz wojnę" - skandowali fani w odpowiedzi na przedmeczowe rozmowy. "Dałeś słowo - miał być Staruch" - skandowała chwilę później Żyleta. Fani zgromadzeni na trybunach (w liczbie lepszej niż na ostatnich meczach) przekonywali, że bardzo chcieli by tego dnia było normalnie. "My chcieliśmy podać rękę, wy wolicie tę wojenkę" - śpiewano oczywiście pod adresem zarządu KP Legia.
Co chwila kwitowano przedmeczowe rozmowy hasłem "Kłamiesz Miklas kłamiesz". To niestety nasz nieudolny prezes stał się bohaterem meczu z Piastem. Właśnie pod jego adresem płynęły kolejne przyśpiewki - zarówno z Żylety, jak i Krytej. Właściwie każda sytuacja na boisku była w stanie przypomnieć kibicom o prezesie. Gdy np. na boisku leżał jeden z graczy Piasta, po którego wjechał meleks śpiewano "Na wózek weźcie Miklasa", zaś gdy z boiska na noszach znoszono Ariela Borysiuka fani od razu zareagowali śpiewem "Na nosze weźcie Miklasa". Oj, prezes tego dnia nasłuchał się trochę... Warto zauważyć również, że na środkowym sektorze trybuny odkrytej zawisła flaga najbardziej kojarzona ze spotkaniami w Warszawie - "Żyleta jest zawsze z Wami".
Natomiast goście z Gliwic na nasz stadion przyjechali po raz pierwszy. Do stolicy podróżowali autokarami i było ich... właściwie nie wiemy ilu. Na samym sektorze było ich tylko 50, ale wiadomo, że mieli problemy z wejściem. To właśnie było przyczyną skandowania przez obie grupy hasła "Piłka nożna dla kibiców" i "Wpuśćcie kibiców". Szkoda, że to nie pierwsza ekipa mająca jazdy przy bramach wejściowych na sektor gości. Niestety gliwiczanie w takiej liczbie zbyt wiele nie pokazali. Skandowali "ITI s..." oraz parokrotnie "Całe życie Piast Gliwice", ale swoim sporadycznym dopingiem wrażenia na nikim zrobić nie mogli. Brak również u nich było jakiegokolwiek oflagowania.
Na boisku wszystko przebiegało pod dyktando Legii. Szkoda tylko, że piłkarze nie mieli wsparcia, na które liczyli jeszcze przed wybiegnięciem na boisko. Fani jednak nie dawali nikomu wątpliwości kto jest temu winny skandując "Kłamiesz Miklas kłamiesz". Później nawet posunięto się do bardziej drastycznych haseł. "Na taczkę weźcie Miklasa", "Hej Urban zdejmij Miklasa" i "Sprzedaj Miklasa, hej Trzeciak sprzedaj Miklasa" - skandowano z Żylety. Na to ostatnie hasło kryta odpowiedziała po chwili - "Kto go kupi - tylko głupi!".
Jak widać fani nawet na chwilę nie udawali, kogo uważają za główny problem trwającego konfliktu. To ich zdaniem osoba prezesa sprawia, że osiągnięcie porozumienia wydaje się niemożliwe. Tym bardziej, że trwający konflikt nie jest pierwszym za kadencji pochodzącego z Iławy prezesa. Warto jednak zwrócić uwagę, że trybuny w czasie meczu były bardzo pozytywnie nastawione do piłkarzy. Co prawda po strzelanych bramkach (również dla Piasta!) skandowano "ITI s...", ale wbrew temu co pisał ostatnio ostatni numer pisma KP - "Nasza Legia", nie było to wymierzone wobec piłkarzy. Zresztą to, że nie oni są powodem braku dopingu można było się dowiedzieć w doliczonym czasie gry. Gdy sędzia techniczny pokazał, że spotkanie toczyć się będzie jeszcze przez 3 minuty, fani na odkrytej wstali. Dali znać, że najbliższe pieśni będą tylko dla piłkarzy i... już po końcowym gwizdku pokazali na co ich stać. "Zobacz Walter, tak być mogło" - skandowano w stronę honorowej, po czym wykonano parę legijnych kawałków, jak za starych dobrych czasów. Była m.in. "Warszawa" na dwie trybuny, "Moja jedyna miłość", "Mistrzem Polski jest Legia", a wszystko... zagłuszane przez klub dyskotekowymi utworami z głośników. Czyżby komuś zależało, by doping kibiców był słabiej słyszalny?!
Po tym, jak obie zwaśnione strony były o krok od porozumienia (bez większego rozgłosu), sądzić należy, że jeszcze nie wszystko stracone. Mamy nadzieję, że jeszcze wróci stary klimat na nasz stadion. Mediatorzy zapowiadali, że ostateczne porozumienie ma być osiągnięte w ciągu trzech tygodni, czyli przed spotkaniem z Wisłą. Czy do niego dojdzie, przekonamy się w najbliższych tygodniach. Trzy "10" zapowiadają natomiast, że jeśli do tego czasu porozumienie nie zostanie osiągnięte, zorganizują konferencję prasową, na której opowiedzą cały tok negocjacji krok po kroku. Tak, aby każdy wiedział, komu nie zależy na dopingu fanów. Bądźmy jednak dobrej myśli. Choć po meczu z Piastem "winny" wydaje się tylko jeden.
Za tydzień nasz klub czeka trudne spotkanie z Lechem w Poznaniu.
Frekwencja: 3966
Kibiców gości: 50
Flagi gości: 0
Doping Legii: 0 (w czasie meczu), 8 (po meczu)
Doping Piasta: 3
Autor: Bodziach