Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Łódź - Sobota, 18 października 2008, godz. 18:00
Ekstraklasa - 9. kolejka
Herb ŁKS Łódź ŁKS Łódź
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
      0 (0)

      Sędzia: Paweł Gil
      Widzów: 3654
      Pełen raport
      Około 1000 fanów Legii na stadionie ŁKS-u - fot. Mishka

      Tradycyjnie na Galerze

      Wypełniony do granic możliwości skrajny sektor na Galerze i wspaniały doping legionistów - tak w skrócie wyglądał nasz wyjazd na ŁKS. Łodzianie po raz kolejny pomogli nam dostać się na stadion, a sami zaprezentowali tego dnia ciekawą oprawę. Na minus trzeba zaliczyć niską frekwencję na trybunach - tylko 4 tysiące osób przyszło obejrzeć mecz z Legią. Liczbę widzów podniósł nieco tysiąc osobowy wyjazd kibiców z Warszawy.

      Jeden z naszych najbliższych wyjazdów cieszył się sporym zainteresowaniem. Tak więc 700 biletów szybko znalazło właścicieli, a kolejni chętni ruszyli do Łodzi licząc, że na miejscu uda się nabyć wejściówkę. Nie pomylili się. Na specjalnym parkingu odbywała się dystrybucja biletów. Później wszyscy legioniści ustawili się do wejścia na dobrze nam już znany skrajny sektor Galery. Odkąd ŁKS ponownie gra w ekstraklasie, zasiedliśmy tam po raz trzeci. Tylko raz, na Pucharze Ekstraklasy, siedzieliśmy w sektorze gości.

      Tym razem sektor przeznaczony dla przyjezdnych pozostał pusty. Na jego górze widać było tylko kilkunastu tajniaków, których pod koniec meczu "pozdrowili" warszawiacy. Wyjazd organizowany przez KP znowu zakończył się klapą. Do Łodzi zapisały się cztery osoby, więc najlepszym środkiem transportu dla tak licznej grupy byłaby podróż z którymś z działaczy.

      Już kilkanaście minut przed meczem nasz sektor wypełniony był bardzo szczelnie. Tylko na trybunach gospodarzy było sporo prześwitów. Łodzianie przygotowali na ten mecz oprawę. Składały się na nią srebrne folie aluminiowe oraz czerwone flagi na kiju - tworzące tło oraz transparent "Support your local football team" wraz z malowaną sektorówką. Całość prezentowała się bardzo przyzwoicie. Z naszej strony żadnych atrakcji ultras nie było. Tego dnia skupiliśmy się na głośnym dopingu i ten wychodził nam naprawdę nieźle.

      Od samego początku dawaliśmy znać, że "jesteśmy zawsze tam...". W pierwszej połowie szczególnie dobrze wychodziła nam pieśń "Legia gol alle alle". Atmosferę podgrzało również pogo. Tańczenie labada w ten sposób sprawiło, że niejeden napój z cateringu wyskoczył z kubka ;) Choć repertuar był tego dnia głównie pro-legijny, nie zabrakło wrzutów na ITI i policję. Na linii ŁKS - Legia obyło się bez uprzejmości. Inna sprawa, że w naszym sektorze praktycznie nie było słychać kibiców gospodarzy.

      W drugiej połowie nasz gniazdowy "Staruch" zagrzewał fanów do jeszcze większego wysiłku wokalnego. Najpierw dosyć długo śpiewaliśmy "Ole ole", po czym pojechaliśmy odświeżonym w Płocku dawnym hitem "Goooooooooool". Tym razem nasz wysiłek poszedł na marne, bowiem piłkarze nie potrafili pokonać słabego ŁKS-u. Szkoda, bo przy takim donośnym wsparciu trybun, piłkarze mieli ułatwione zadanie. Mimo to po meczu fani wspólnie z zawodnikami odśpiewali "Warszawę", po czym przybili piątki. Skandowano również nazwisko Bartka Grzelaka (co nieczęsto się zdarza), który nie mógł liczyć na sympatyczne przyjęcie ze strony łodzian.

      Gdy część graczy udała się już w stronę szatni, pod sektorem został Kuba Rzeźniczak wraz z Piotrkiem Rockim. "Rzeźnik" pożyczył od fanów megafon i powtórzył to co mówił już w Zabrzu - przeprosił kibiców za wypowiedziane słowa przy okazji meczu z FK Moskwa. Fani nagrodzili zawodnika brawami i wszystko poszło w niepamięć. Nasza grupa jeszcze przez kilkanaście minut czekała na swoim sektorze, co wykorzystano na okazjonalne pieśni pod adresem mundurowych. Później wszyscy udali się do zaparkowanych w pobliżu pojazdów i ruszyliśmy do Warszawy. Kolejne spotkanie za tydzień z Wisłą. Na chwilę obecną można prorokować, że na trybunach będzie równie smutno, jak na dotychczasowych meczach przed własną publicznością. Chyba, że KP nas czymś zaskoczy w ciągu nadchodzącego tygodnia.

      Frekwencja: 3654
      Kibiców gości: 1000
      Flagi gości: 5

      Doping ŁKS-u: 7,5
      Doping Legii: 8,5

      Autor: Bodziach