|
Warszawa - Niedziela, 2 listopada 2008, godz. 19:00 Ekstraklasa - 11. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 37' Chinyama
- 44' Chinyama
- 79' Édson
|
3 (2) |
|
Lechia Gdańsk
| 0 (0) |
Sędzia: Adam Lyczmański Widzów: 4480 Pełen raport |
|
Jacek Zieliński, trener Lechii - fot. Mishka |
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii Warszawa): Zaczęliśmy mecz z lekkim strachem, bo Lechia miała dobrą okazję. Potem było troszkę lepiej, ale 2-0 po pierwszej połowie, to trochę za wysoki wynik. Po przerwie dążyliśmy do kolejnych goli i za to muszę pochwalić mój zespół. Zabrakło jednak strzałów na bramkę i dobrych ostatnich podań. Mogliśmy przecież strzelić więcej bramek. Szkoda, że na trybunach dalej jest piknik. Kibice szydzą i z nas, i z rywala. Nie możemy sobie na to pozwalać. Chyba nigdy nie zrozumiem czemu tak jest. Wkurza mnie taka atmosfera.
Jacek Zieliński (trener Lechii Gdańsk): Dostaliśmy niezłą lekcję futbolu. Legia była lepsza od nas pod każdym względem. Liczyłem na lepsza grę w środku pomocy. Na większą liczbę odbiorów, ale legioniści grali za szybko jak dla nas i od razu niszczyli nasze ataki. Kluczem do wygranej było nie stracenie bramki w pierwszej połowie. Ale my straciliśmy dwa gole i rozpędzona Legia zagrała na luzie i stwarzała kolejne akcje. Chyba każdy zespół miałby problemy z powstrzymaniem takiej Legii. Zabrakło nam pewności, ale mam niedoświadczonych zawodników. Pewnie strzelony gol by nam pomógł zyskać pewność. Legia nas zamęczyła grą piłką i zabiegała moich piłkarzy.
Aleksandar Vuković: Fakt, że dziś zagram był dla mnie lekkim zaskoczeniem. Inna sprawa, że Ariel dziś nie mógł zagrać, więc należało wziąć pod uwagę, że trener da mi dziś szansę. Cóż, jestem doświadczonym graczem i to, że nie grałem ostatnio w lidze, nie wpłynęło na mnie w jakikolwiek sposób. Inna sprawa, że im bliżej było ostatniego gwizdka, tym bardziej odczuwałem zmęczenie.
Maciej Iwański (Legia Warszawa): Przy pierwszym golu Takesure'a miałem szczególne powody do radości. We wcześniejszych spotkaniach różnie bywało z naszą komunikacją. A dziś dostał ze trzy, cztery dobre piłki i dwie zamienił na bramki. Na pewno te podania były wyćwiczone, ale takie zagrania zależą również od ustawienia obrony rywala. Przy trzecim trafieniu nie było sporu o wykonawcę rzutu wolnego. To była strona Edsona. Zresztą sądzę, że przy wcześniejszym stale fragmencie gry, przy dłuższym murze bramkarz również byłby bez szans. Natomiast my jako zespół daliśmy z siebie wszystko. Szczególnie w drugiej połowie gra nas wyjątkowo cieszyła i to było widać gołym okiem.
Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa): Sądzę, że w pełni zasłużenie dziś wygraliśmy. Swoją dominację potwierdziliśmy w drugiej połowie, kiedy to byliśmy ekipą zdecydowanie lepszą. Przez większą część byliśmy dłużej przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje i szkoda tylko, że wygraliśmy zaledwie 3-0. Kluczem do zwycięstwa była szybka, agresywna gra. Tym samym rywale nie mieli szans na rozwinięcie skrzydeł.
Jakub Wawrzyniak (Legia Warszawa): Lechia miała na początku bardzo dobrą okazję i chyba sam Paweł Buzała był zaskoczony, że może strzelić bramkę. W zasadzie tyle można powiedzieć o ekipie gości, bo w kolejnych minutach to Legia panowała na boisku. W drugiej połowie tylko jeden zespół grał w piłkę, a drugi się cofnął i czekał, żeby nie stracić kolejnych bramek. Edson popisał się swoim znakiem firmowym perfekcyjnie wykonując rzut wolny. Rezultat 3-0 i fotel lidera, to wszystko co najlepsze z tego meczu. Teraz czas na Polonię Bytom i liczy się tylko wygrana.
Piotr Wiśniewski (Lechia Gdańsk): Cóż, nie zagraliśmy dzisiaj za dobrze i teraz nie pozostaje nic innego, jak myśleć o kolejnym meczu z Lechem. Czas na rehabilitację. Musimy pokazać kibicom, że również z tymi mocniejszymi ekipami możemy powalczyć.
Maciej Kowalczyk (Lechia Gdańsk): Na początku Paweł Buzała miał wyśmienitą okazję do strzelenia bramki, która już przez cały mecz się niestety nie powtórzyła. W efekcie po fatalnym błędzie straciliśmy pierwszą bramkę. Później po stałym fragmencie gry zrobiło się 2-0 i to podcięło nam skrzydła. Po zmianie stron cofnęliśmy się pod własne pole karne i staraliśmy się przeszkodzić rywalom w zdobyciu kolejnych goli. Chcieliśmy legionistów skontrować, ale zespół gospodarzy był dziś o klasę lepszy. Szkoda, bo dziś chcieliśmy po prostu nie przegrać.