Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Chorzów - Piątek, 21 listopada 2008, godz. 20:00
Ekstraklasa - 15. kolejka
Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 64' Chinyama
    1 (0)

    Sędzia: Paweł Gil
    Widzów: 6500
    Pełen raport
    Piłkarze Legii dziękują za doping - fot. Mishka

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Zwycięstwo wywalczone zostało dużym nakładem sił, mecz odbył się w trudnych warunkach. Ruch nie zwykł przegrywać na własnym terenie. W pierwszej połowie nawet z ławki rezerwowych niewiele widziałem - deszcz, śnieg i wiatr dawały się we znaki. Było kilka składnych akcji z jednej i z drugiej strony. Mogło paść więcej bramek, ale odnosiłem wrażenie, że ten kto strzeli pierwszy to wygra. Nie wiem czy był rzut karny, ale ładna parada Janka Muchy pozwoliła nam dalej myśleć o zwycięstwie. W drugiej połowie zabrakło nam drugiego gola, choć mieliśmy kilka szans na to. Cieszymy się, bo wiedzieliśmy, że na wyjeździe ciężko nam o punkty. Spodziewałem się bardziej agresywnej gry Ruchu, a okazało się, że podeszli z respektem. Cieszymy się z trzech punktów. Chinyama ma stłuczone kolano, te na które narzekał już wcześniej. Zobaczymy jaka będzie diagnoza lekarza. Chylę czoła przed Wawrzyniakiem, bo w 2 dni rozegrał dwa pełne spotkania.

    Bogusław Pietrzak (trener Ruchu): Gratuluję zwycięstwa Legii. Mecz przyniósł trochę emocji, a przyniósł by więcej gdybyśmy wykorzystali rzut karny. Wypuściliśmy dobry wynik z rąk. Staraliśmy się z takim przeciwnikiem grać jak najdłużej na jego połowie, jednak zbyt szybko traciliśmy piłkę. Jesteśmy zespołem w tych elementach bardzo niedojrzałym. Wyszliśmy bez respektu, ale z szacunkiem. Nie przestraszyliśmy się - o to nie mam uwag do zawodników. W decydujących momentach byliśmy jednak zbyt mało dojrzali.

    Jan Mucha: Na pewno nie byłem najlepszym zawodnikiem meczu. Spowodowałem przecież rzut karny. Dobrze, że go choć obroniłem. Co do faulu, to muszę zobaczyć powtórkę. Podobno sędzia boczny dobrze widział, że był faul. Wiem, że nie trafiłem w piłkarza Ruchu tak, żeby był karny. Rywal wykorzystał jednak tą okazję i upadł. W ogóle w czasie meczu warunki były katastrofalne. Po przerwie obroniłem dwa groźne strzały, ale prawda jest taka, że po pierwszym uderzeniu chciałem złapać piłkę, a w ostatniej chwili udało mi się ją odbić przed siebie. Dobrze, że zdążyłem się podnieść.

    Maciej Iwański: Męczyliśmy się dwa miesiące, żeby znów wygrać na wyjeździe i wreszcie się udało. Nie ma się co tłumaczyć pogodą, ale ani nam, ani Ruchowi na pewno nie pomogła ona w grze. Trzeba było ostro walczyć o zwycięstwo i je wywalczyliśmy. W drugiej połowie zagraliśmy ostrzej i atakowaliśmy rywali na ich połowie. Dzięki temu zaczęliśmy stwarzać akcje pod bramką Ruchu. Może nie były to jakieś super okazje, ale jedną z nich zamieniliśmy na gola i wywozimy zasłużone trzy punkty.
    Wiadomo, że mecz mógł się dla nas ułożyć zdecydowanie gorzej, ale Jan Mucha obronił karnego. Czy powinna być jedenastka? Jeżeli sędzia gwizdnął, to widać miał powody. Najważniejsze, że wygraliśmy, bo w innej sytuacji znów rozpoczęłoby się szukanie przyczyn porażki. A tak cieszymy się z wygranej i obronionego rzutu karnego.

    Maciej Rybus: Słabo zaczął się dla nas ten mecz, bo szybko mogliśmy stracić gola. Na szczęście Jan Mucha obronił rzut karny. Po przerwie Ruch miał świetną okazję, ale to my zdobyliśmy zwycięską bramkę. Mecz nie był więc łatwy i musieliśmy zostawić na boisku sporo zdrowia. Nie sprzyjały nam też warunki do gry. Co do mojej gry, to w pierwszej połowie byłem nieco zagubiony. Po przerwie miałem piłkę częściej przy nodze i wtedy czułem się lepiej. Mam jednak spore rezerwy i muszę nad nimi mocno popracować. Pod koniec meczu trochę łapały mnie skurcze. Miałem już zejść, ale kontuzji doznał Chinyama i musiałem zostać.

    Piotr Rocki: Długo czekaliśmy na zwycięskiego gola, ale finał naszych starań był szczęśliwy. W ogóle szczęście nam dopisywało. Mecz był wyrównany, ale chyba to Ruch miał więcej okazji do zdobycia gola. Tym bardziej, że mieli karnego, ale i taką okazję trzeba umieć zamienić na bramkę. A tak to Janek Mucha znów pokazał, że jest w życiowej formie i broni wszystko. W piłce już tak jest, że jak się nie strzela karnego, to można łatwo przegrać. Wygrać nie było jednak łatwo. Ale skoro walczymy o najwyższe cele, to po ostatnich wpadkach musieliśmy zgarnąć cała pulę. Walczyliśmy, biegaliśmy i byliśmy praktycznie wszędzie. Może nie mieliśmy zbyt wielu klarownych okazji, ale jedną wykorzystaliśmy. Po tym też poznaje się klasę zespołu.