|
Warszawa - Wtorek, 25 listopada 2008, godz. 17:30 Puchar Ligi - Grupa D |
|
Legia Warszawa
- 4' Kiełbowicz (k)
- 90' Giza
|
2 (1) |
|
Jagiellonia Białystok
| 1 (0) |
Sędzia: Mirosław Górecki Widzów: 500 Pełen raport |
|
Marcin Smoliński w akcji podczas meczu z Jagiellonią - fot. Mishka |
Gramy dalej
Po nudnym meczu z Jagiellonią Legia awansowała do ćwierćfinału Pucharu Ekstraklasy. Wojskowi objęli prowadzenie już w 4. minucie - rzut karny wykorzystał Tomasz Kiełbowicz. Goście wyrównali w 71. minucie również po rzucie karnym, ale to nie wystarczyło na Legię, która w 90. minucie zapewniła sobie trzy punkty po dobitce z 7 metrów Piotra Gizy.
Skład Legii zdecydowanie różnił się od tego, który oglądaliśmy w ligowym meczu z Ruchem Chorzów. Trener Jan Urban dał odpocząć Chinyamie, Grzelakowi, Wawrzyniakowi, Iwańskiemu, Astizowi. Po urazie do składu wrócił Wojciech Szala. Mecz z Jagiellonią bardzo dobrze rozpoczął się dla "wojskowych". Już w 3. minucie lewą stroną popędził Marcin Smoliński, sprytnym zwodem minął jednego obrońcę i posłał piłkę wzdłuż linii końcowej. Marcin Pacan jednak tak niefortunnie próbował zablokować to podanie, że zatrzymał futbolówkę ręką. Arbiter bez wahania wskazał na "wapno". Do jedenastki podszedł Tomasz Kiełbowicz i mocnym uderzeniem w prawe okienko trafił do bramki.
Jeszcze przed przerwą trener Legii dokonał jednej zmiany. Dicksona Choto zastąpił Inaki Descarga. W szatni Urban wykonał jeszcze trzy roszady. Za Ewkueme, Radovicia i Borysiuka weszli Roger, Rocki i Tito. Całe spotkanie było rozgrywane w słabym tempie, mimo że stawka była wysoka, szczególnie dla Jagiellonii, której tylko zwycięstwo dawało awans do kolejnej rundy. W pierwszej połowie piłkarze "Jagi" raz sprawdzili refleks Machnowskiego, ale golkiper Legii świetnie obronił. Goście, widząc nieporadność drużyny Legii w ataku, zaczęli atakować dopiero pół godziny przed końcem spotkania. W ciągu kilku minut oddali trzy celne uderzenia na bramkę legionistów, ale za każdym razem Machnowskij był na posterunku. Skapitulować musiał dopiero w 71. minucie. W polu karnym faulował Tomek Kiełbowicz, a jedenastkę na bramkę zamienił ten, który zagrał ręką w pierwszej połowie, czyli Marcin Pacan. To ożywiło grę, bo Jagiellonia wyczuła szansę na awans. To zmotywowało również gospodarzy do częstszych ataków. Na bramkę Gikiewicza uderzali dwa razy Smoliński i Roger, znów Smoliński. W końcówce Legia przypieczętowała swoją przewagę. Po dośrodkowaniu Arruabarreny z główki uderzył Roger, bramkarz zdołał odbić piłkę, ale przy dobitce Piotra Gizy z 7 metrów nie miał szans. W końcówce piłkarze Legii dostarczyli kibicom sporo śmiechu, bo sytuacji jaką zmarnowali do spółki Arru, Rocki i Roger inaczej skomentować się nie da.
Autor: Woytek