Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Wtorek, 25 listopada 2008, godz. 17:30
Puchar Ligi - Grupa D
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 4' Kiełbowicz (k)
  • 90' Giza
2 (1)
Herb Jagiellonia Białystok Jagiellonia Białystok
  • 71' Pacan (k)
1 (0)

Sędzia: Mirosław Górecki
Widzów: 500
Pełen raport
Jan Urban przed meczem z Jagiellonią - fot. Mishka

Wypowiedzi pomeczowe

Jan Urban (trener Legii): Pierwsza połowa bardzo fajna. Graliśmy płynnie i dobrze piłką, stwarzaliśmy sytuacje do zdobycia goli. Wówczas powinniśmy już rozstrzygnąć losy meczu. Jednak się nie udało. Dużo zmian w przerwie i w drugiej połowie spowodowało sporo rwanej gry. Jagiellonia dochodziła do lepszych sytuacji niż w pierwszej części gry. Zbyt wiele okazji zmarnowaliśmy - mogło być o wiele spokojniej, bo przy wyniku 1-1 może się wiele zdarzyć. Jednak osiągnęliśmy swój cel - awansowaliśmy. Mamy ćwierćfinał PE i PP - plan wykonany. Dickson Choto musiał zejść bo miał problemy z mięśniem przywodziciela. Miał grać tylko jedną połówkę, ale nie dotrwał nawet tyle, choć przed meczem był w 100 procentach gotowy do gry.

Michał Probierz (trener Jagiellonii): Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że musimy tutaj wygrać - remis nas nie satysfakcjonował. Jednak awans straciliśmy w Warszawie na Konwiktorskiej, gdzie nie powinniśmy przegrać przy tylu sytuacjach ile stworzyliśmy. Na Łazienkowskiej przespaliśmy pierwsze 20 minut. Legia mogła prowadzić wyżej. Potem opanowaliśmy grę i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Chcieliśmy strzelić drugą bramkę, ale się nie udało i Legia wykorzystała nasz błąd w obronie.

Kostiantyn Machnowskij: Nie był to z pewnością wyśmienity mecz. Sam popełniłem kilka błędów, choć padła tylko jedna bramka i to z rzutu karnego. Aczkolwiek wygraliśmy i z tego się cieszymy. Karny? Trenerzy mówią, żeby czekać zawsze do końca, ale nie potrafię. Rzucam się w którąś ze stron.

Ariel Boryisuk: Pierwsze minuty na boisku były tragiczne! Nie chodzi o grę, ale o temperaturę. Trzeba się najpierw nieźle rozgrzać na początku. Cieszę się z występu, bo od powrotu z kadry cały czas narzekam na bóle pachwiny. Odpoczywam dwa mecze i nic się nie zmienia. Będzie trzeba wykonać dokładne badania, żeby wiedzieć co mi tak naprawdę dolega.
Aczkolwiek wyjazd na kadrę w żadnym wypadku mi nie zaszkodził. Bez względu na kategorię wiekową grać w reprezentacji Polski to sama przyjemność i jeżeli dostanę powołanie, to kolejnym razem również pojadę.
Nie martwię się, że wypadłem ze składu. Poza tym są jeszcze dwa mecze i będzie szansa udowodnić trenerowi, żeby pokazać, że można na mnie liczyć. Wiadomo, że "Vuko" jest teraz w wielkim gazie. Zresztą Serb jest dla mnie wyjątkowym zawodnikiem w tym klubie i trzymam za niego kciuki. I chcę, żeby grał najlepiej. Nie zmienia to faktu, że również mam chęć, aby pojawiać się na murawie. W związku z tym zrobię wszystko, żeby grać w lidze, a nie tylko w Pucharze Ekstraklasy.