Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Gdańsk - Piątek, 28 listopada 2008, godz. 20:00
Ekstraklasa - 16. kolejka
Herb Lechia Gdańsk Lechia Gdańsk
  • 21' Gołuński
  • 67' Wiśniewski
2 (1)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 12' Kosznik (sam.)
  • 29' Chinyama
  • 58' Chinyama
3 (2)

Sędzia: Hubert Siejewicz
Widzów: 9000
Pełen raport
Jacek Zieliński i Jan Urban na konferencji pomeczowej - fot. Woytek

Wypowiedzi pomeczowe

Jan Urban (trener Legii): Lechia przegrała tylko jeden mecz na własnym boisku i straciła u siebie tylko 5 bramek, i to aż trzy z Lechem. To świadczyło o tym, że czeka nas trudne spotkanie. W pewnym momencie przy stanie 3-1 wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty, ale popełniliśmy błąd i zrobiło się 3-2. Potem nawet Lechia wyprowadziła kontrę pięciu na dwóch - na takie sytuacje nie możemy sobie pozwalać. Dziś po stałych fragmentach gry stworzyliśmy dużo groźnych sytuacji i zdobyliśmy gole, i to cieszy. Z drugiej strony słowa uznania dla zespołu gospodarzy. W tamtym sezonie graliśmy tutaj Pucharze Polski, a w tej drużynie jest wielu zawodników z II ligi, którzy świetnie sobie radzą w ekstraklasie. Myślę, że Lechia nie będzie miała problemów z utrzymaniem się.
Chinyamę trzeba cały czas dopingować, bo po strzeleniu bramki czasami myśli, że zrobił już swoje. Boisko musiał opuścić z powodu urazu - mam nadzieję, że to nic groźnego.

Jacek Zieliński (trener Lechii): Dziękuję za ciepłe słowa. Podziękowałem chłopakom za determinację, bo walczyli jak równy z równym. Z Wisłą też graliśmy dobrze przez większość spotkania. Dziś również niezły mecz w naszym wykonaniu. Trochę nam jednak zabrakło, aby zdobyć chociaż punkt. Mało jest zespołów w lidze polskiej, które potrafią strzelić 2 gole Legii, nam się to udało. Legię trzeba pochwalić za bardzo dobrą skuteczność, dzięki temu mogą się dziś cieszyć ze zwycięstwa.

Jakub Rzeźniczak: Mecz był dramatyczny i chyba mógł się podobać kibicom. Chyba niczego nie zabrakło w tym spotkaniu. Były bramki i emocje. Najważniejsze, że do Warszawy wracamy z tarczą i przywozimy ze sobą komplet punktów. Takesure Chinyama zrobił dziś to, co należy do zadań napastnika. Dwa razy dobrze uderzył głową i dał nam dwie bramki. Jesteśmy mu za to wdzięczni. Sam też miałem dziś ochotę na zdobycie gola, ale dla mnie ważniejsze jest, żeby obrona grała dobrze. Szkoda, że dziś straciliśmy dwa gole. Nie wiem, może zabrakło nam koncentracji. Trochę też nie sprzyjało nam szczęście, bo Jan Mucha był bliski obrony pierwszego strzału. Sędzia pokazał mi żółta kartkę, bo odrzuciłem piłkę. Trochę mi się głowa zagotowała, bo moim zdaniem nie było faulu. Schodziłem z murawy mocno kuleją, ale już wszystko już w porządku. Przyłożyłem lód do piszczeli i na mecz z GKS-em Bełchatowem będę gotowy.

Maciej Iwański: Sami się zaskoczyliśmy tym, że straciliśmy dwa gole. To spowodowało, że w naszą grę wkradła się nerwowość. Patrząc jednak na cały mecz to my przeważaliśmy i panowaliśmy na boisku. Mieliśmy dziś wiele okazji do strzelenia gola, ale wszystkich z nich nikt nie jest w stanie wykorzystać. Cieszę się, że strzeliliśmy gole ze stałych fragmentów gry. Przyjdzie czas i będziemy strzelać bramki z gry.
Co do goli Takesure Chinyamy ważne jest, żeby przy dośrodkowaniu dobrze zgrał się podający z napastnikiem. Dziś to nam wyszło bardzo dobrze i stąd gole. Nie martwię się miejscem, które teraz zajmujemy w tabeli, bo dla nas najważniejsza jest tabela po ostatniej kolejce.

Jan Mucha: Szkoda szczególnie pierwszego gola, bo miałem już piłkę na rękach. Wtedy byśmy prowadzili do przerwy 2-0 i mecz mógłby układać się lepiej dla nas. Dobrze, że po przerwie wyszedłem obronną ręką z dwóch groźnych sytuacji. Ważne są trzy punkty i teraz już myślimy o kolejnym meczu. Walczymy o mistrza i musimy wygrać

Aleksandar Vuković: Po strzeleniu trzeciej bramki wydawało się, że mecz nie będzie dla nas taki trudny. Powinniśmy wtedy spokojnie dowieźć wygraną do ostatniego gwizdka sędziego. Tracenie drugiego gola trochę zmieniło nasze plany. Zrobiło się nerwowo, bo przypadkowa akcja mogła zniweczyć nasz wysiłek. Cieszą dwa gole ze stałych fragmentów gry. Ostatnio słabo nam wychodził ten fragment gry, więc popracowaliśmy nad nim na treningach. Oby ten mecz zapowiadał zmiany pod tym względem.
W pierwszej połowie miałem lekkie starcie z Jackiem Zielińskim, ale to nie było nic poważnego. Aut był dla nas, a „Zielek” nie za bardzo chciał nam oddać piłkę. Za bardzo go jednak lubię, żebym powiedział mu cokolwiek nieprzyjemnego.