Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 6 grudnia 2008, godz. 16:15
Ekstraklasa - 17. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 55' Rybus
  • 83' Chinyama
  • 84' Giza
3 (0)
Herb GKS Bełchatów GKS Bełchatów
    0 (0)

    Sędzia: Tomasz Mikulski
    Widzów: 4000
    Pełen raport
    Radość piłkarzy Legii po golu Piotra Gizy - fot. Mishka

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (Legia Warszawa): Przed meczem żartowałem, że byłem grzeczny i zasłużyłem na prezent od św. Mikołaja. No i mam ten prezent. Co do meczu to byliśmy lepsi, Bełchatów praktycznie nie stworzył sobie groźnych sytuacji. Przy stanie 1-0 serce mi jednak drżało. Tym bardziej, że marnowaliśmy kolejne okazje do podwyższenia prowadzenia. W końcu przyszły jednak kolejne bramki i trzy punkty zostają w Warszawie. Zgadzam się, że w pierwszej połowie piłkarze byli rozkojarzeni i brakowało im determinacji. W przerwie musiałem powiedzieć piłkarzom kilka ostrych słów.

    Paweł Janas (GKS Bełchatów): Legia była lepszym zespołem i sam wynik mówi za siebie. Do przerwy mecz nie był ciekawy, ale później daliśmy Legii dwa prezenty mikołajkowe. Dobrze, ze po trzeciej bramce mecz się skończył, bo mogło być jeszcze gorzej. Co do ostrego wejścia Costlego w nogi Rzeźniczaka, to na pewno nie kazałem mu tak grać. Nie wykluczam, że poniesie za takie zachowanie stosowną karę. Na razie to wylatuje do Hondurasu. Karę pewnie poniesie jak do nas wróci. A czy wróci? Jak samolot nie spadnie, to pewnie tak. Z naszym bramkarzem nie zdążyłem jeszcze porozmawiać. Jestem jednak pewien, że czeka nas poważna rozmowa.

    Maciej Rybus: Rok temu też strzeliłem gola w ostatnim meczu w roku. Można więc powiedzieć, że moje pożegnalne trafienia stają się powoli tradycją. Z gola nie sposób się nie cieszyć, tym bardziej, że na trybunach był Leo Beenhakker. Choć na razie znalazłem się tylko na liście rezerwowych na konsultacje, to zapewniam, że jestem w pełnej gotowości. Jeżeli więc trener będzie chciał mnie zobaczyć na zgrupowaniu, to natychmiast się na nim stawię.

    Miroslav Radović: Możemy się cieszyć, bo występy w 2008 roku udało się nam zakończyć tak, jak chcieliśmy. Dziś wygraliśmy mecz z bardzo trudnym rywalem. Bełchatów pokazał na boisku, że w piłkę grać potrafią. My zaprezentowaliśmy się z dobrej strony w drugiej połowie. Graliśmy piłką tak jak trzeba. Stwarzaliśmy dużo dogodnych sytuacji i trzy z nich udało się nam zamienić na bramki. Na przerwę zimową pojedziemy więc w dobrych humorach.
    Sam nie będę jednak w pełni zadowolony, bo zmarnowałem dziś wyborną okazję. Przebiegłem chyba z pół boiska i chciałem podać do Macieja Iwańskiego. Spóźniłem się jednak i nic dobrego z tego nie wyszło. Nie umniejszy to jednak mojej radości z wygranej Legii.

    Tomasz Jarzębowski (GKS Bełchatów): Przegraliśmy remisowy mecz. Dwie pierwsze bramki straciliśmy w bardzo głupi sposób. Boli to tym bardziej, że do tego momentu toczyliśmy z Legią wyrównany bój. Mieliśmy swoje okazje i nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Mówi się jednak trudno i trzeba grać dalej.