|
Białystok - Piątek, 13 marca 2009, godz. 20:00 Ekstraklasa - 20. kolejka |
|
Jagiellonia Białystok
- 28' Frankowski
- 63' Jarecki
|
2 (1) |
|
Legia Warszawa
| 1 (1) |
Sędzia: Adam Lyczmański Widzów: 7000 Pełen raport |
|
Jan Mucha udziela wypowiedzi po meczu z Jagiellonią - fot. Piotr Galas |
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Chciałem pogratulować Michałowi i drużynie Jagiellonii zwycięstwa, w meczu którego nie powinniśmy przegrać. Porażka bardzo nas boli, ale nie możemy wstydzić się gry jaką zaprezentowaliśmy. Stworzyliśmy wiele okazji do tego aby wynik był lepszy, ale się nie udało. Do drużyny nie mogę mieć żadnych pretensji. Dzisiaj po prostu piłka nie chciała wpaść. W końcówce mieliśmy wiele okazji, aby zmienić losy spotkania, ale się nie udało. Zobaczymy co zrobi Lech Poznań... gramy dalej. Jak zagrał Grosicki? Nieźle. To akurat on zrobił tę akcję, po której padła druga bramka. Nie mam żadnych pretensji, że dziś tak zagrał.
Michał Probierz (trener Jagiellonii): W domu zrobiłem sobie taką analizę i z Urbanem graliśmy 7 razy i nie udało mi się do tej pory osiągać niczego więcej niż remis. Wierzyłem, że trzynastego w piątek uda nam się pokonać Legię. Pierwsze minuty zagraliśmy zbyt bojaźliwie, za nerwowo, źle weszliśmy w mecz. Paradoksalnie - może dobrze, że straciliśmy tak szybko bramkę, bo obudziliśmy się i zaczęliśmy grać dobrze. Mecz mógł się różnie skończyć - mogliśmy stracić dwa gole, ale także strzelić trzecią bramkę.
Jan Mucha: Nie zagraliśmy dziś słabo. Szkoda, że nie potrafiliśmy wykorzystać swoich okazji. Wiemy, że walczymy o mistrzostwo i każdy mecz powinniśmy wygrać. Okazuje się, że w tym sezonie nie idzie nam na wyjazdach. Powtarzam jednak, że nie zagraliśmy dziś słabo. Wiedzieliśmy, że Polonia przegrała i nastawialiśmy się na wygraną. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy okazji i przegraliśmy. Gdybyśmy strzelili drugą bramkę, to mecz ułożyłby się inaczej. Po raz kolejny potwierdziło się jednak, że nikt nam nie odpuści. Jagiellonia zagrała pressingiem i bardzo utrudniała nam życie. Nie zmienia to jednak faktu, że marnowaliśmy dobre okazje do strzelenia goli.
Maciej Iwański: Po stracie dwóch bramek usiłowaliśmy uporządkować grę. Udało się nam to po kilku minutach. Zaczęliśmy stwarzać sobie okazje i powinniśmy je wykorzystywać. Tak jak Jagiellonia, która stworzyła dwie – trzy sytuacje i strzeliła dwa gole. My mamy tych sytuacji zdecydowanie więcej, ale nie potrafimy ich zamienić na bramki. Z przebiegu meczu widać, że to my dyktowaliśmy warunki, stwarzaliśmy więcej okazji, ale mało z tego wyszło.
Roger: Kibice nie mogli narzekać na nudę, bo zobaczyli dobry mecz. Szczęście Jagiellonii polegało na tym, że potrafiła wykorzystać chyba wszystkie okazje jakie sobie stworzyła. Wiem, że przed meczem to my byliśmy faworytem, ale piłka to nie tylko przedmeczowe spekulacje. Wszystko weryfikuje boisko. Gospodarze popełnili mniej błędów i to oni wyszli zwycięsko z rywalizacji z nami.
Marcin Komorowski: Powinniśmy schodzić z boiska jako zwycięzcy. Jeżeli chcemy walczyć o mistrzostwo Polski, to nie możemy sobie pozwalać na porażki y drużynami z dolnej części tabeli. Jak nam to wyszło, było widać. Jagiellonia wykorzystała swoje okazje i wygrała. Trudno powiedzieć, co zadecydowało o takim obrocie sprawy. Nie mogliśmy strzelić drugiej bramki. Mieliśmy swoje okazje, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Trener uczulał nas na szybkie kontry Jagiellonii. Trochę jednak przysnęliśmy i było 1-2.
Chyba będą śniły się nam po nocach te okazje, które tu zmarnowaliśmy. Powtarzam, że wygrywać trzeba nie tylko z drużynami z czołówki, ale także z tymi, które walczą o środek tabeli czy o utrzymanie.
Tomasz Frankowski (Jagiellonia): Na początku meczu wkradło się trochę bojaźni w nasze poczynania. Dopiero gol strzelony przez Legię nas uskrzydlił i od 30. minuty zaczęliśmy grać swoje i realizować założenia trenera. Wtedy mecz stał się zacięty i emocjonujący. Dominowaliśmy i nasza wygrana jest zasłużona. Przyznaję jednak, że ostatnie pięć minut meczu było dość nerwowe. Strzeliłem jednego gola, a miałem okazję na kolejne trafienie. Szkoda, że się nie udało. Cieszę się jednak z wygranej, bo ostatni raz Jagiellonia wygrała z Legią 17 lat temu.
Dariusz Czykier (Jagiellonia): Bezlitośnie wykorzystaliśmy wszystkie okazje, bezlitośnie potraktowaliśmy Legie i bezlitośnie wygraliśmy ten mecz. Ostatnie minuty spotkania były jednak bardzo gorące. Trochę w tym naszej winy, bo sami sobie narobiliśmy problemów. Ale taka już jest piłka, że czasami emocje biorą górę nad rozumem. Byliśmy zbyt uśpieni do straty gola. Później się jednak rozbujaliśmy.