Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 11 kwietnia 2009, godz. 20:00
Ekstraklasa - 23. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 20' Chinyama
  • 28' Rybus
  • 31' Giza
  • 89' Astiz
4 (3)
Herb Cracovia Cracovia
    0 (0)

    Sędzia: Robert Małek
    Widzów: 3500
    Pełen raport
    Na meczu z Cracovią w końcu panowała pozytywna atmosfera - fot. Mishka

    Wyjmuj Cabaj, wyjmuj

    W Wielką Sobotę tym razem nie przyszło nam jechać na wyjazd, a obserwować mecz Legii w Warszawie. Mimo słabej ostatnio postawy naszej drużyny, na trybunach pojawiło się sporo, jak na obecne realia, widzów. Pojawił się również coraz śmielszy doping z górnych sektorów trybuny Krytej. Fani za wygraną podziękowali przede wszystkim bramkarzowi Cracovii, Marcinowi Cabajowi. "Wyjmuj Cabaj, wyjmuj" - skandowali legioniści po kolejnych piłkach lądujących w jego bramce. A wszystko za sprawą starcia z Chinyamą z początku meczu.

    Cabaj niezbyt elegancko zachował się wobec napastnika Legii i już od początkowych minut miał przechlapane. Pierwsza strzelona przez Legię bramka została skwitowana właśnie okrzykami pod adresem bramkarza "Pasów". Ten kibicom odpowiedział w mało kulturalny sposób, za co miał "jechane" już do końca. Po kolejnych bramkach fani śpiewali "Nie ma bramkarza, Cracovia nie ma bramkarza, jest tylko Cabaj, w Cracovii jest tylko Cabaj" oraz "Wyjmuj Cabaj, wyjmuj" i "Cabaj ty głupku, hej Cabaj zatańcz przy słupku". Ten, schodząc do szatni w asyście okrzyków "Dzięki, Cabaj dzięki", odpowiedział jedynie ironicznymi oklaskami. Niektórzy liczyli, że w przerwie Cabaj przećwiczy mambo i po przerwie zaskoczy wszystkich nowym przysłupkowym układem, ale nic takiego nie miało miejsca.

    W drugiej połowie legioniści długo nie realizowali planu nakreślonego przez kibiców, czyli grania piłek właśnie na Cabaja. Dopiero w samej końcówce bramkarz z Krakowa po raz czwarty sięgnął po piłkę do siatki i fani uaktywnili się. "Cabaj! Co? Wesołych Świąt" - dosyć ironicznie skandowali pod jego adresem. Warto jednak dodać, że na trybunach było głośniej niż zwykle. O dziwo zabrakło tym razem orkiestry, ale i bez niej część osób postanowiła wspierać zawodników. Śpiewy były mocno szarpane i towarzyszyły głównie akcjom ofensywnym drużyny, ale warto podkreślić, że oprócz skandowania "Legia, Legia" pojawiło się parę legijnych przyśpiewek.

    Znacznie słabiej pod tym względem było w drugiej połowie. Wtedy na skandowanie swojego nazwiska "załapali" się Tomasz Jarzębowski, Dickson Choto i, o dziwo "zaszczuty przez kibiców", Piotrek Giza, którego nazwisko przy schodzeniu z boiska kibice śpiewali przeciągle - jak przed laty o Bartku Karwanie. Chociaż po trzech strzelonych przez Legię bramkach niektórzy wróżyli wynik podobny do tego, jaki ostatnio reprezentacja osiągnęła w meczu z San Marino, kolejne minuty zweryfikowały nasze zbyt optymistyczne nastroje.

    Po meczu piłkarzom podziękowano oklaskami. Te towarzyszyły również "bohaterowi" Cracovii, Marcinowi Cabajowi. Wysoka wygrana w świąteczny wieczór z pewnością cieszy. Za tydzień czeka nas wyjazdowe spotkanie z Piastem. Co prawda w Gliwicach nie są przyjmowani kibice gości, ale możemy jednak sądzić, że na meczu z Piastem piłkarze Legii nie będą pozostawieni sami sobie.

    Frekwencja: 3500
    Kibiców gości: 0
    Doping Legii: 2

    Autor: Bodziach