|
Gliwice - Piątek, 17 kwietnia 2009, godz. 20:00 Ekstraklasa - 24. kolejka |
|
Piast Gliwice
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 1 (0) |
Sędzia: Hubert Siejewicz Widzów: 4000 Pełen raport |
|
400 kibiców Legii prowadziło doping spod stadionu Piasta - fot. Mishka |
Gliwicka przygoda
W piątkowe popołudnie legioniści obrali kierunek południowy. Przemierzana po raz kolejny trasa katowicka, znana już jest chyba wszystkim na pamięć. Tym razem naszym celem były Gliwice, gdzie graliśmy pierwszy raz w historii. W związku z tym zainteresowanie meczem było spore, ponieważ większość z nas lubi odwiedzać nieznane nam wcześniej na kibicowskiej mapie miejsca. Ostatecznie zjawiliśmy się tam w sile 400 osób, wspomagani przez przyjaciół z Sosnowca.
Po dotarciu w okolice stadionu skierowaliśmy się w miejsce, z którego mieliśmy oglądać mecz. I nie był to wcale sektor gości, a "górka" za płotem okalającym stadion. Klub z Gliwic przygotował taką oto niespodziankę - na potrzeby kibiców przyjezdnych zdemontowano część muru, zastępując go płotem. Zadbano także o catering. "Sektor gości" był jednocześnie parkingiem, a niektórzy kibice wchodzili na samochody oraz na pobliskie drzewa, by mieć lepszą widoczność na murawę.
Stadion w Gliwicach wypełnił się w całości, na trybunach wśród miejscowych zasiedli także kibice Legii, którzy woleli oglądać mecz w dogodniejszych warunkach. Przed meczem zaznaczyliśmy swoją obecność śpiewając "Jesteśmy zawsze tam...". Na płocie zawisły dwie flagi: "Visitors" oraz "Deyna". Tego dnia nasz doping nie należał do najlepszych. Chociaż nasz gniazdowy starał się jak mógł i zachęcał wszystkich do zdzierania gardeł, to część osób była bardziej zainteresowana spożywaniem napojów wysokoprocentowych, które bez przeszkód można było wnieść ze sobą na "górkę". Cóż, niektórzy jak widać wyjazdy traktują jako dobrą okazję do napicia się ze znajomymi, a nie do sławienia ukochanej drużyny.
W drugiej połowie po odliczaniu od 10 odpaliliśmy pirotechnikę – około 25 rac, trochę stroboskopów i ogni wrocławskich. Powód do zadowolenia dali nam również piłkarze. Takesure Chinyama w 65. minucie pokonał bramkarza Piasta i już do końca meczu legioniści nie oddali skromnego prowadzenia.
Po końcowym gwizdku sędziego piłkarze podbiegli do naszego "sektora" i przybijali piątki z kibicami, dziękując im za doping. Kilkanaście minut po meczu można było opuścić Gliwice. Wyjazd dość oryginalny, w takich warunkach nie zdarzało nam się jeszcze oglądać meczu, ale zawsze to jakieś nowe doświadczenie.
Autor: Ewcia
Frekwencja: 4000
Fanów gości: 400
Flagi gości: 2
Doping Piasta: 7
Doping Legii: 5