Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 26 kwietnia 2009, godz. 17:00
Ekstraklasa - 25. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 10' Chinyama
1 (1)
Herb Lech Poznań Lech Poznań
  • 75' Lewandowski
1 (0)

Sędzia: Paweł Gil
Widzów: 6000
Pełen raport
Rok temu przy Łazienkowskiej wygrał Lech - fot. Mishka

Mecz na szczycie

Spotkania Legii z Lechem, z różnych powodów, od dawna cieszą się ogromnym zainteresowaniem kibiców. Nie inaczej jest teraz, kiedy oba zespoły zajmują czołowe miejsca w tabeli i dzieli je zaledwie jeden punkt, a koniec sezonu jest bardzo bliski. Wielu mówi, że to pomiędzy Legią i Lechem rozegra się walka o mistrzostwo Polski. Być może. Jest jednak takie znane przysłowie - "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta...".
Na pewno wynik meczu będzie miał duży wpływ na układ tabeli i sytuację przed kilkoma ostatnimi kolejkami. "To nie będzie mecz o mistrzostwo" - mówi trener Legii, Jan Urban. "Jasne, że drużyna, która wygra podbuduje swoje morale i będzie bliska wygrania ligi. Ale pozostanie jeszcze pięć kolejek do rozegrania" - dodaje szkoleniowiec. "Kluczem do wygranej może być zdominowanie środka pola. Komu się to uda, ten będzie bliżej wygranej. Jednak Lech zawsze będzie groźny. Nie można się zadowolić optyczną przewagą, bo goście są w stanie skarcić pewność siebie szybką kontrą" - przestrzega trener Legii.
W obozie warszawskiego zespołu na razie panuje spokój. Inaczej jest w Lechu, gdzie czuć już atmosferę meczu. Piłkarze z Poznania twierdzą, że mogą przegrać z każdym, ale nie z Legią. "Presja jest, ale mi ten stan odpowiada. Program wyjazdu do Warszawy jest taki sam jak rok temu. Oby wynik był taki sam" - mówi trener lechitów Franciszek Smuda.
A wynik był niekorzystny dla gospodarzy. Jedyną bramkę w spotkaniu, rozegranym w kwietniu 2008 r., zdobył na 5 minut przed końcowym gwizdkiem Przemysław Pitry. To była pierwsza wygrana poznańskiego zespołu w Warszawie od 1995 r. Co ciekawe, lechici tylko raz w historii strzelili w stolicy więcej niż dwie bramki. Miało to miejsce w 1949 r., a mecz zakończył się wynikiem 1-3. Jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko spotkania ligowe, Lech wygrywał przy Łazienkowskiej zaledwie 8 razy, a 25 razy komplet punktów trafiał na konto gospodarzy.
Przeciwko Lechowi jest też obecna statystyka występów Legii na własnym stadionie. Legioniści nie przegrali przed własną publicznością od roku. Ostatnim pogromcą "wojskowych" przy Łazienkowskiej był w kwietniu 2008 r. ... poznański Lech. Na własnym stadionie Legia strzeliła w tym sezonie aż 29 bramek (z 42 wszystkich zdobytych), z czego 15 w ostatnich pięciu spotkaniach. Lechitom natomiast zdarzały się wyjazdowe wpadki - np. jesienią w Gdyni, Chorzowie czy Bytomiu, a wiosną chociażby w Zabrzu. Można chyba nawet powiedzieć, ze poznański zespół dopadła zadyszka. Na siedem wiosennych ligowych meczów, poznaniacy wygrali tylko 3. Pozostałe kończyły się remisami. "Statystyki pokazują, że w meczach Legii z Lechem pada mało bramek. Obie strony mają duży respekt wobec siebie. Jeżeli jednak szybko strzelimy gola, to może być powtórka z naszego jesiennego meczu z Wisłą Kraków. Ale gdy długi czas gole nie będą wpadały, pojawi się pewien lęk. I my i Lech wiemy, że to spotkanie będzie miało duży wpływ na układ tabeli" - twierdzi Jan Urban.

Lech przyjedzie do Warszawy bez Hernana Rengifo. Peruwiańczyk nie zdołał wyleczyć kontuzji. Uraz leczy również Grzegorz Wojtkowiak. Dla obrońcy Bartosza Bosackiego mecz z Legią będzie trzy setnym ligowym występem.
Legia przystąpi do spotkania bez Sebastiana Szałachowskiego. Pomocnik ma jednak zagrać w poniedziałkowym pojedynku Młodej Ekstraklasy. W piątek nie trenowali: Adrian Paluchowski, Maciej Rybus, Ariel Borysiuk, Kamil Majkowski i Patryk Koziara, którym Jan Urban pozwolił odpocząć. Wszystko wskazuje na to, że na niedzielę gotowy będzie Dickson Choto. Byłoby to duże wzmocnienie warszawskiej defensywy. Do zdrowia pomału wraca Marcin Komorowski, ale on raczej nie zagra przeciwko "Kolejorzowi".

Po wielu miesiącach na stadion przy Łazienkowskiej powraca doping. "Za nami 3 spotkania z przedstawicielami KP Legia Warszawa. Każde z nich zbliża nasze stanowiska, pomaga odbudować wzajemne zaufanie i osiągnąć kompromis, którego owocem - miejmy nadzieję - będzie rychłe podpisanie porozumienia kończącego blisko dwuletni konflikt. Obie strony w tych rozmowach wykazują wiele dobrej woli i gotowości współpracy dla dobra Legii. Niech gestem naszej dobrej woli i krokiem w stronę powrotu normalności na Łazienkowską będzie fanatyczny doping na meczu z Lechem Poznań." - napisali w oficjalnym oświadczeniu przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa. Bilety na spotkanie, mimo że droższe niż zwykle, rozeszły się bardzo szybko. Można więc przypuszczać, że w niedzielę będziemy uczestniczyć w prawdziwym piłkarskim święcie. Oby tak było.

Początek meczu o godz. 17:00. Bezpośrednią transmisję przeprowadzą Canal+ i TVP2. My zapraszamy na tekstową relację tutaj. Bramki, składy i kartki dostępne będą również na legia.mobi.