Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 29 kwietnia 2009, godz. 17:45
Puchar Polski - 1/2 finału
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)
    Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
    • 71' Mucha (sam.)
    1 (0)

    Sędzia: Włodzimierz Bartos
    Widzów: 2500
    Pełen raport
    Zaledwie 2500 kibiców dopingowało w meczu z Ruchem - fot. Mishka

    Żyleta jest zawsze z Wami

    Na meczu z Ruchem frekwencja była zdecydowanie niższa niż w niedzielę na spotkaniu z Lechem. Przyczyną mogła być wczesna pora meczu i wysokie ceny wejściówek. Ci, którzy jednak przyszli na stadion, pokazali jak się powinno reagować na straconą przez drużynę bramkę. Doping wtedy zamiast osłabnąć, przybrał na sile. Skromny jak na nasze możliwości młyn wspierał Legię przez 90 minut. Jeśli oceniać jakość dzisiejszego śpiewu - było na pewno lepiej niż w niedzielę.

    Choć piłkarsko Ruch jest zdecydowanie słabszym zespołem od Legii, na boisku nie było widać różnicy, jaka dzieli obie drużyny w ligowej tabeli. Na nic zdały się przedmeczowe spekulacje fanów, ile bramek przewagi osiągnie przed rewanżem Legia. Zamiast zapasu bramkowego, mamy do odrobienia jednobramkową stratę.

    Na płocie tym razem wywieszone zostały inne flagi, niż na ostatnim spotkaniu - dominowały "dzielnicówki". Naszych płócien nie rozwieszono także na placu budowy, bowiem ekipa budowlana pracowała także w czasie meczu. Jako że część z nich pracowała, a inni obserwowali poczynania na boisku, kibice zaczęli skandować "Robotnicy do roboty" ;)

    Na środowym meczu na naszym stadionie pojawiła się ok. 30-osobowa grupa kibiców z Chorzowa. "Piłka nożna dla kibiców" - skandowali legioniści. Wszak fanów Ruchu byłoby zdecydowanie więcej, gdyby na nasz obiekt normalnie wpuszczano przyjezdnych.

    Młyn na środowym meczu był bardzo skromny jak na nasze możliwości. "Mamy drugi młyn w Warszawie, zaraz po Hutniku" - szyderczo mówiono na trybunach. O tym, że i w tak skromnej grupie można stworzyć dobrą atmosferę, przekonaliśmy się zwłaszcza po przerwie. Początek w naszym wykonaniu był mocno przeciętny. Na szczęście z minuty na minutę kibice, mobilizowani przez "Starucha", dawali z siebie więcej.

    Najlepiej dało się to odczuć po stracie bramki. Nasz doping, nie jak na Lechu osłabł, a przybrał na sile. "Jesteśmy z Wami" - krzyknęli po chwili fani i do końca zachęcali do śpiewu cały stadion. To pozytywna reakcja na stratę bramki, której zabrakło na naszym stadionie w niedzielę. Pod koniec spotkania na trybunie machano kilkunastoma flagami na kijach. "Wszyscy wstają i śpiewają" - krzyczał ustawiony na E młyn, gdy sędzia techniczny pokazał o ile przedłużone zostanie spotkanie. Do samego końca na trybunach było głośno i nawet końcowy gwizdek sędziego nie przerwał wspaniałej zabawy na trybunach. Gdy pod trybunę podeszli zawodnicy fani skandowali hasło, które miejmy nadzieję, nasi gracze wezmą sobie do serca - "Do Chorzowa po zwycięstwo!". Wielu z nas marzy się finał PP na Śląskim - bez względu na termin. "Mogą tam grać w piątek, świątek, ale to może być okazja na powtórkę atmosfery z Częstochowy z 80 roku" - mówił po meczu jeden z fanów. Oczywiście, jeśli awansuje do niego Legia. Podczas przybijania piątek z zawodnikami legioniści skandowali jeszcze hasło, znane całej Polsce z jednej z najsłynniejszych naszych flag - "Żyleta jest zawsze z wami".

    Ze względu na terminarz rozgrywek kibicom Legii nie będzie dane odpocząć w majowy, przedłużony weekend. W sobotę na Łazienkowskiej mecz z ŁKS-em, więc dłuższe wyjazdy nie wchodzą w grę.

    Frekwencja: 2500
    Kibiców gości: 32
    Flagi gości: 0

    Doping Legii: 7,5
    Doping Ruchu: 0

    Autor: Bodziach