Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 30 maja 2009, godz. 17:00
Ekstraklasa - 30. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 33' Roger
  • 42' Iwański (k)
  • 90' Chinyama
  • 90+3' Chinyama
4 (2)
Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
  • 45+3' Balaz (k)
1 (1)

Sędzia: Dawid Piasecki
Widzów: 4000
Pełen raport
Piłkarze dziękują kibicom po ostatnim meczu sezonu - fot. Mishka

Wypowiedzi pomeczowe

Jan Urban (trener Legii Warszawa): Chcieliśmy zakończyć sezon miłym akcentem i wygrać. Strzeliliśmy kilka goli i to podniosło widowiskowość. Co do meczu to zagraliśmy całkiem nieźle. Gdy strzelaliśmy pierwszą czy drugą bramkę, myślałem o meczu w Krakowie. Tam mogliśmy strzelić gole i wtedy wszystko byłoby inaczej. Żałuję, że w momentach decydujących o losach mistrzostwa zawiedliśmy. Najpierw graliśmy z Lechem u siebie, a później z Wisłą w Krakowie. Obie nie wykorzystaliśmy i efekt jest dziś. Nie wytrzymaliśmy wtedy presji, a dodatkowo zawiodła nasza skuteczność.

Czego zabrakło nam w tym sezonie? Raczej nie szczęścia a umiejętności. Szczęście to mieliśmy tylko w meczu z ŁKS-em u siebie. W innych przypadkach to Lech czy Wisła mogą mówić o farcie. Tylko, że w tym sezonie faktycznie wyglądało jakby nikt nie chciał tytułu. Lech miał przewagę. Potem na fotel lidera wskoczyliśmy my. A na koniec Wisła zaczęła wygrywać wtedy, gdy trzeba i jest mistrzem.

Moim celem jest bycie trenerem Legii, gdy powstanie nowy stadion. I do tego będę dążył. Cieszę się też, że powrócił doping, bo w takiej atmosferze gra się z przyjemnością.

Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów): Wypada mi tylko pogratulować Legii miejsca w tabeli i wygranej. Choć zwycięstwo było okazała, to mam żal do moich piłkarzy, że podarowali rywalowi dwie bramki. Nie zagraliśmy tak jak we wcześniejszych meczach. Szkoda, bo walczyliśmy o wyższą pozycję w lidze. Najważniejsze jednak, że ekstraklasa została uratowana dla Chorzowa. Dziś mieliśmy okazje do strzelenia kolejnych bramek, ale złe wybory piłkarzy spowodowały, że skończyło się na jednym trafieniu.

Piotr Rocki: Na pewno było sympatycznie zagrać dzisiaj ostatni raz w barwach Legii. Na dodatek przy takim dopingu. Szkoda tylko, że nie było tej Żylety z meczu ze Śląskiem czy sprzed lat, na której siedziałem jako dzieciak. Na pewno było przyjemnie słyszeć skandowanie kibiców, którzy chcieliby mnie oglądać jeszcze w kolejnym sezonie, ale cóż... O wszystkim dowiedziałem się przedwczoraj i momentalnie najważniejszym stało się to, żeby wystąpić przeciw Ruchowi. Dziękuję trenerowi za danie mi szansy. Chciałem jeszcze zdobyć gola na Legii, ale niestety nie chciało nic wejść. Aczkolwiek udało się wygrać przy dopingu do końca. Niczego nie żałuję, wręcz jestem dumny, że przyszło mi założyć koszulkę Legii Warszawa.

Jakub Rzeźniczak: Mogłem dzisiaj strzelić gola, ale nie ma co rozpamiętywać. Zaliczyłem za to asystę przy bramce Chinyamy, która dała mu tytuł króla strzelców do spółki z Pawłem Brożkiem. Akcja była po moim rajdzie, co jest wynikiem moich starań odnośnie gry ofensywnej. Ze swojej strony zaliczałem coraz więcej asyst, ze Śląskiem trafiłem do siatki, więc jest to efekt pracy nad tym elementem gry. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie będzie jeszcze lepiej pod tym względem.

Miroslav Radović: Na pewno możemy się trochę pocieszyć z tego zwycięstwa, ale cóż tego. Biorąc pod uwagę cały sezon, to niewiele nam zabrakło do tytułu mistrza. Szkoda. Był moment, że wszystko zależało od nas, a zostaliśmy z niczym. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie będzie lepiej. Wiadomo, że lepiej zająć drugie niż trzecie miejsce, choć najlepiej być pierwszym, co jest zrozumiałe. Nam się w tym roku nie udało, ale cóż zrobić? Taka piłka. Myślę, że zadecydowały mecze z Lechem oraz Górnikiem na Łazienkowskiej, w których powinniśmy wygrać.

Maciej Rybus: Powiedzieliśmy sobie przed tym meczem, że chcemy miłym akcentem zakończyć sezon. Dzisiaj od nas w zasadzie nic nie zależało. To Lech musiał się postarać, a my tylko wykonaliśmy swoją robotę i sięgnęliśmy po wicemistrzostwo. Nie śledziliśmy rezultatów innych zespołów. Po meczu dowiedzieliśmy się o wyniku z Poznania.
W poniedziałek ruszam na zgrupowanie reprezentacji młodzieżowej, na którym będę przebywał przez 10 dni. Co prawda urlop będzie krótszy, ale nie narzekam, bo reprezentacja to reprezentacja i warto w niej grać.

Maciej Iwański: Nie patrzyliśmy na ten mecz w kategoriach rewanżu za Puchar Polski. Chcieliśmy wygrać i zająć drugie miejsce, choć to nie było w pełni zależne od nas. My zrobiliśmy swoje. Zwycięstwo na pewno cieszy, ale wicemistrzostwo to dla nas porażka. Jeszcze kilka kolejek wcześniej mieliśmy fotel lidera i rozdawaliśmy karty, ale w niektórych meczach niepotrzebnie potraciliśmy punkty. Wiadomo, że rywale równie dobrze tak o sobie mogą mówić, ale nam to mistrzostwo faktycznie uciekło sprzed nosa. A patrząc dzisiaj, to wystarczył remis w Krakowie i dziś świętowalibyśmy tytuł.

Autor: Fumen i Tomek Janus