|
Wodzisław Śląski - Niedziela, 23 sierpnia 2009, godz. 16:45 Ekstraklasa - 4. kolejka |
|
Odra Wodzisław
|
1 (0) |
|
Legia Warszawa
| 0 (0) |
Sędzia: Paweł Gil Widzów: 4800 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Pamiętaliśmy porażkę w tamtym roku na tym stadionie, dlatego tak często i od samego początku stałem przy linii boiska, chciałem być blisko z drużyną, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła. Dzisiaj takiej sytuacji nie było, wyglądało to dobrze, czasami nawet bardzo. Nie mam zamiaru dopatrywać się tutaj braku szczęścia, po prostu zbyt dużo okazji potrzebujemy, żeby strzelić jedną bramkę. Takie mecze często źle się kończą, bo przeciwnik ma jedną sytuację, którą wykorzystuje. Odra ją wykorzystała. Nie wiem czy zasłużenie, ale trzy punkty zostały w Wodzisławiu. Możemy mówić co chcemy na Chinyamę, ale kiedy grał, strzelał bramki. Niestety nasi napastnicy nie potrafią strzelać bramek. Odra starała się grać otwarcie, ale to my mieliśmy zdecydowanie więcej sytuacji. Nie potrafiliśmy ich wykorzystać.
Ryszard Wieczorek (trener Odry): Dzisiaj mieliśmy trochę szczęścia. Jeszcze dwa tygodnie temu powinniśmy wygrać z Jagiellonią, nie przegrać z Polonią Bytom. Teraz limit szczęścia się wyrównał. Pierwsza połowa to było to, czego nie powinniśmy grać. Mieliśmy problem w drugiej linii. W drugiej połowie ustawiliśmy się dobrze i takich sytuacji już nie było. Legia miała sytuacje tylko po stałych fragmentach. Bardzo się cieszemy z trzech punktów, bo jeszcze przed meczem rozmawialiśmy z Janem Urbanem, że dzisiaj każdy zespół może wygrać. Taka jest obecnie piłka. Chciałbym pochwalić Aleksandra Kwieka, który bardzo przeżywał przegrany mecz z Polonią Bytom. Zrobił dziś to, co trzeba, był bardzo mocnym zawodnikiem.
Maciej Iwański: Ostatnio takie mecze jak dziś przeżywam co tydzień. Już nudne staje się tłumaczenie z naszej nieskuteczności. Chyba każdy widzi czego nam brakuje, bo do przerwy powinniśmy prowadzić 5-0. Trzy sytuacje sam na sam, trzy słupki - tego nie da się wytłumaczyć. Każdą połowę graliśmy w innym ustawieniu, ale po przerwie zaprezentowaliśmy się zdecydowanie słabiej. Może uspokoiło na to, że w pierwszej połowie stwarzaliśmy tyle sytuacji i czekaliśmy, aż to samo będzie w drugiej połowie. Skuteczność jest naszym największym problemem, ale mamy też dużo innych mankamentów do poprawy, no bo ilu jeszcze potrzebujemy sytuacji, żeby strzelić gola.
Jakub Rzeźniczak: Podobnie jak rok temu nie wywozimy punktu z Wodzisławia, ale to były dwa różne mecze. Dziś to my stwarzaliśmy sytuacje, prowadziliśmy grę, ale zabrakło nam wykończenia. Odra zrobiła jedną kontrę, strzeliła bramkę i przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać.
Sebastian Szałachowski: W pierwszej połowie stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji, ale nic nie chciało wpaść. Sam miałem kilka okazji i powinienem je wykorzystać. Nie wiem czy zabrakło mi zimnej krwi, ale raz trafiłem w słupek i raz bramkarz obronił moje uderzenie. Gdy dobijałem piłkę na pustą bramkę, zamiast stopą, trafiłem w nią piszczelem i dlatego zeszła. Później poszła jedna kontra i przegraliśmy. Z boiska wyglądało jednak, że Marcin Komorowski był faulowany w tej sytuacji.
Marcin Komorowski: Uważam, że byłem faulowany w sytuacji, kiedy straciliśmy bramkę. Piotr Piechniak odepchnął mnie w pojedynku w powietrzu, w konsekwencji czego nie doszedłem do piłki i nie mogłem jej wybić. Rywal wykorzystał błąd sędziego i strzelił bramkę. Nie ma jednak co się tłumaczyć, bo gdybyśmy wykorzystali sytuacje z pierwszej połowy, to wszystko wyglądałoby inaczej.