|
Warszawa - Piątek, 18 września 2009, godz. 20:00 Ekstraklasa - 7. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
2 (1) |
|
Lechia Gdańsk
| 0 (0) |
Sędzia: Tomasz Mikulski Widzów: 2925 Pełen raport |
|
Kibice pamiętali o rocznicy 17 września - fot. Mishka |
W mym sercu tylko Ty
W piątek na Łazienkowskiej były flagi oraz doping. Nagle okazało się, że kibicowskie płótna mogą zostać wniesione na stadion. Na początek wywieszono cztery flagi. Fani tymczasem wprowadzili do swojego repertuaru nową pieśń. Ta dosyć szybko została rozszerzona o drugą zwrotkę i w czasie meczu dokonano paru jej modyfikacji. W ostatecznej formie wychodziła naprawdę nieźle.
Zacznijmy jednak od początku. Przed meczem działacze wręczyli żywej legendzie klubu, Lucjanowi Brychczemu, kwiaty oraz prezenty z okazji 55-lecia pracy w naszym klubie. "Kiciego" głośno pozdrawiali także kibice, długo skandując Jego imię i nazwisko oraz śpiewając "Sto lat". Zawsze skromny Pan Lucjan podziękował za pamięć i życzył wszystkim wspaniałego widowiska.
Na trybunach wywieszone zostały cztery legijne flagi. Tym razem nie robiono problemów z ich wniesieniem. Brawo. Na flagach po chwili wywieszony został transparent nawiązujący do napaści ZSRR na Polskę. "17.09.1939 - IV rozbiór". Na płótnie znajdowały się przekreślony sierp i młot. Pamiętając właśnie o tym wydarzeniu, fani odśpiewali hymn narodowy, a arbiter wstrzymał rozpoczęcie meczu do czasu jego zakończenia. Wcześniej natomiast cały stadion milczał przez minutę, bowiem w piątek doszło do tragedii w Rudzie Śląskiej.
Nasz doping przez długi czas prowadzony był poniżej poziomu, do którego przyzwyczailiśmy. Faktem jest, że nasz młyn tego dnia był mniej liczny. Z drugiej jednak strony sporo osób najwyraźniej zapomina po co przychodzi się na stadion. To wszystko próbował przypomnieć fanom "Staruch". Na jakiś czas pomogło. Nasz doping odbijał się od nowo budowanych trybun, ale tych "ciarek na plecach" nie było.
W pewnym momencie wzdłuż trybun przemaszerował dyrektor ds. bezpieczeństwa, Bogusław Błędowski. Trzeba przyznać, że nie cieszy się sympatią kibiców. Fani na tę okazję przypomnieli rzadko ostatnio śpiewaną pieśń "Deszcze niespokojne". Hitem wieczoru było jednak wprowadzenie do naszego repertuaru nowej piosenki. Nauki podjął się oczywiście nasz gniazdowy. Początkowo nie brakowało żartów, nawiązujących do problemów z pamięcią S., ale już po chwili cały młyn śpiewał nową pieśń. "Do końca moich dni, w mym sercu tylko Ty. Tysiąc lat przeminie, Żyleta nie zginie, Legia to właśnie my" - śpiewano na melodię... "Szumi dokoła las" :)
O tym, że kibice są bardzo kreatywni przekonaliśmy się po przerwie. Wtedy nastąpiło rozbudowywanie, a później udoskonalanie nowej pieśni. Pierwsza zwrotka pozostała bez zmian. Druga zaś w ostatecznym kształcie prezentuje się następująco: "Wie o tym cały kraj, my wrogiem ITI. Kilka chwil przeminie, ITI się zwinie, Legia to właśnie my". Akurat nasza nowa przyśpiewka śpiewana była w czasie strzelenia przez Legię obu bramek i wówczas przybierała na sile. Miejmy nadzieję, że już na kolejnym meczu wszyscy nauczą się tekstu i także pozostałe sektory Krytej przyłączą się do dopingu. Warto dodać, że w czasie tej piosenki nie klaszczemy - eksperyment z klaskaniem był nieudany.
Fani zainspirowani słowami drugiej zwrotki parokrotnie skandowali "Ajtiaj przemijaj". Wszak za ten tekst raczej nie grozi zakaz stadionowy. Już kilkanaście minut przed końcem meczu mogliśmy zaśpiewać triumfalnie, że "Legia trzy punkty ma". Po zakończeniu meczu podziękowaliśmy piłkarzom za wygraną, ci nam za doping i... jeszcze przez parę minut śpiewaliśmy nową pieśń. Na koniec miał miejsce krótki wykład na temat herbu Legii. Ze względu na fakt, że cały czas na trybunach pojawiają się osoby z "trumną" na pamiątkach, warto przypominać wszystkim, że czarne logo nie ma nic wspólnego z historycznym herbem naszego klubu. Ale mam nadzieję, że to dla Was oczywiste.
Frekwencja: 2925
Kibiców gości: 0
Doping Legii: 7
Autor: Bodziach