|
Warszawa - Piątek, 25 września 2009, godz. 20:00 Ekstraklasa - 8. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
2 (0) |
|
Lech Poznań
| 0 (0) |
Sędzia: Robert Małek Widzów: 4591 Pełen raport |
|
fot. Mishka |
Stop cenzurze na stadionach
Spotkanie z Lechem wzbudziło zdecydowanie większe zainteresowanie niż pozostałe mecze rozgrywane w tym roku na naszym stadionie. Po raz pierwszy od kilku miesięcy w kasach zabrakło biletów. W pierwszej połowie fani przyłączyli się do ogólnopolskiego protestu przeciwko cenzurze na stadionach. Doping ruszył po przerwie. Było nieźle, ale do optymalnej formy sporo nam brakuje.
Tak jak w zeszłym sezonie, mecze w Lechem czy Wisłą przyciągają na trybuny kibiców sukcesu. To dzięki temu Legii po raz pierwszy od kilku miesięcy udało się sprzedać wszystkie wejściówki. Na trybunie było więc o 2 tysiące widzów więcej niż na poprzednich paru meczach. Dało się to zauważyć przy wejściu na stadion, szczególnie tuż przed rozpoczęciem meczu. Niektórzy swoje miejsca zajęli już w trakcie zawodów.
Na meczu z Lechią na płocie wisiały 4 flagi. Dziś nie było tam żadnej. Fani chcieli wnieść płótna na stadion, ale trzy z nich mogły co najwyżej znaleźć się w depozycie. Powód? Niezgłoszenie tych flag do PZPN.
Brak dopingu w pierwszej połowie nie był jednak tego pokłosiem, a ogólnopolskiego protestu kibiców przeciwko cenzurze na stadionach. Ekstraklasa SA i PZPN twierdzą, że cenzury na trybunach nie ma, a chodzi jedynie o trzymanie się pewnych ustaleń, czyli zgłaszania transparentów i flag do obserwatorów i delegatów związku przed meczem. Takie tłumaczenie najwyraźniej nie wystarczyło kibicom i w czasie meczów rozgrywanych w ten weekend chcieli dać wyraz swojemu niezadowoleniu.
Tak więc przez 45 minut było cicho, nie licząc pojedynczych okrzyków pod adresem sędziego Małka. Fani ożywili się po przerwie. Na gniazdo wszedł zastępca niedysponowanego tego dnia "Starucha", który rozpoczął od "Mojej jedynej miłości...". Pierwsze pieśni miały właściwą moc i wydawało się, że doping będzie stał na wysokim poziomie. Niestety później nie było już tak dobrze i poziom decybeli raz się podnosił, a raz malał. Przez chwilę mieliśmy nawet łączność z niedysponowanym gniazdowym, który dwukrotnie rozruszał kibiców. Później małe problemy techniczne miał "Sz.", ale jakoś udało się okiełznać megafon ;) Trochę śmiechu było również, gdy z gniazda zarzucono "Cała Kryta odpowiada", które w obecnych jednotrybunowych warunkach zostało kilka miesięcy temu zmodyfikowane do "Druga strona odpowiada".
Parę razy kibice na stadionie śpiewali pieśni na dwie trybuny - tak było przy pytaniu "Kto wygra mecz?" oraz "Warszawie" i "Za nasze miasto". Efektownie wychodziło zwłaszcza "Śpiewajmy hej sialala", gdy cały stadion rytmicznie klaskał. Pod adresem przyjezdnych zaśpiewana została piosenka, odnosząca się do roku 1993 - "Mistrza przy stole...". Kibice zaśpiewali również "Deszcze niespokojne", tradycyjną legijną przyśpiewkę pod adresem fanów gości, która jednak tego dnia dedykowana była "jaskółkowemu".
W drugiej połowie nasi piłkarze strzelili dwie bramki, co wpłynęło na polepszenie dopingu, ale niestety tylko czasowo. Trzeba przyznać, że tego dnia większość z nas mogła dać z siebie zdecydowanie więcej. Po zakończeniu spotkania piłkarze podziękowali publiczności. Fani próbowali namówić zawodników do wspólnego odśpiewania "Za nasze miasto", ale albo piłkarze nie zrozumieli intencji, albo... nie znają tekstu. Czas na doszlifowanie legijnego śpiewnika mają do wtorku. Liczymy, że w Gorzowie będziemy mogli wspólnie świętować awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. Mając w pamięci mecz w Sanoku, powstrzymajmy się jednak od przesadnego optymizmu. Do wtorku.
P.S. Warto zauważyć, że w czasie meczu, po raz pierwszy od dawna, spiker zapowiadał mecze innych legijnych sekcji - hokeja i siatkówki. Pamiętajcie o weekendowych meczach legionistów na tafli i w hali.
Frekwencja: 4591
Kibiców gości: 0
Doping Legii: 7,5
Autor: Bodziach