Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Białystok - Sobota, 3 października 2009, godz. 16:15
Ekstraklasa - 9. kolejka
Herb Jagiellonia Białystok Jagiellonia Białystok
  • 32' Grosicki
  • 60' Grosicki
2 (1)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)

    Sędzia: Adam Kajzer
    Widzów: 5000
    Pełen raport
    fot. Piotr Galas

    Grosicki ograł Legię

    Po zeszłotygodniowym zwycięstwie nad Lechem wydawało się, że Legia złapała rytm gry i rozpocznie tym razem zwycięska serię. Nic bardzie mylnego. Dziś zobaczyliśmy Legię grającą wolno, bez pomysłu i bijącą głową w mur. Na rozpracowanie Legii wystarczył jeden szybki zawodnik w ekipie gospodarzy, eks-legionista Kamil Grosicki. Popularny "Grosik" zrobił ze szczelnej defensywy stołecznej drużyny wiatrak i dwa razy zadał nokautujące ciosy.

    Rozpoczęła Legia. W 40 sekundzie Grzelak stanął przed szansą, ale główkował nad poprzeczką. W siódmej minucie po kombinacyjnie rozegranym rzucie wolnym Kiełbowicz strzelił minimalnie obok słupka. W 13. minucie Jaga stworzyła znakomitą okazję, ale fantastycznie obronił Mucha. Po dobrym początku Legii to gospodarze przejęli inicjatywę. Legia odpowiedziała akcją Iwańskiego. "Ajwen" wpadł w pole karne, uderzył i piłka po odbiciu się od Skerli sprawiła sporo problemów Sandomierskiemu. Po kilku nieudanych wyjściach, w których Grosicki był łapany na spalonym, w 32. minucie Grosicki wyszedł w tempo i po położeniu w polu karnym Choto strzelił po ziemi obok interweniującego Muchy. Do końca pierwszej połowy Jagiellonia posiadała przewagę i zasłużenie prowadziła.

    Druga odsłona zaczęła się identycznie, od ataków Legii, tym razem jednak Grosicki już w 50. minucie urwała się Astizowi i tylko w sobie wiadomy sposób będąc sam na sam z Muchą mocno przestrzelił. W odpowiedzi Chinyama pięknym zwodem uwolnił się obrońcom i mocno ale niecelnie huknął na bramkę. W 60. minucie Grosicki ponownie zostawia z tyłu Choto i Astiza i drugi raz pokonuje Muchę. Był to decydujący cios, po którym goście nie zdołali już się podnieść. Najgroźniejszą sytuację Legia stworzyła w 90. minucie po rzucie wolnym. Iwański uderzył jak za dawnych lat, ale Sandomierski w sobie tylko wiadomy sposób sparował piłkę na spojenie słupka z poprzeczką.

    Czego Legii zabrakło? Wszystkiego. Szybkości, pomysłu, sytuacji a przed wszystkich walki do upadłego. Trudno aż uwierzyć, że można zagrać o dwie klasy słabiej niż przed tygodniem.