Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 25 listopada 2009, godz. 20:15
Puchar Polski - 1/8 finału
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 100' Szałachowski
  • 117' Rybus
2 (0)
Herb Cracovia Cracovia
    0 (0)

    Sędzia: Dawid Piasecki
    Widzów: 800
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban (trener Legii): Mogliśmy i powinniśmy rozstrzygnąć ten mecz w pierwszej połowie. Graliśmy spokojnie i bez niepotrzebnych kombinacji, bo wiedzieliśmy, że na takiej murawie łatwo o błędy, ale mieliśmy kilka sytuacji do strzelenia bramki. Druga połowa słabiutka i ostatecznie musieliśmy rozstrzygnąć spotkanie w dogrywce. Z różnych względów zagrało dziś dużo młodzieży i, jak to w pucharze, nie było lekko. Dogrywka przed ligowym meczem w Bełchatowie nie była nam potrzebna. Nie widziałem żadnych sytuacji kontrowersyjnych, które mogłyby wpłynąć na wynik spotkania. Powiedzmy sobie szczerze - wielu ludzi w naszym kraju, jeśli chodzi o piłkę nożną, żyje historią. Patrzymy na osiągnięcia polskich drużyn, ale kiedy to było? Spójrzmy realnie na nasze możliwości. To, co widzimy, to jest rzeczywistość i to są umiejętności naszych zawodników. Nie ma co się oszukiwać i oczekiwać od nich nie wiadomo czego. Nie przeskoczymy problemu wyszkolenia. Ja czasem też jestem zdesperowany, ale muszę trzymać fason. Kiedyś poziom tej ligi był dużo wyższy. Oszukiwaliśmy się cały czas i nie pracowaliśmy w Polsce z młodzieżą. A teraz czego nagle chcemy?

    Jestem tu trzeci sezon i nie ma dużego progresu w Legii. Uważam, że do tej pory osłabialiśmy się, a nie wzmacnialiśmy, z różnych względów. W ostatnim oknie transferowym pozyskiwaliśmy graczy za darmo. Były momenty, że przyjemnie patrzyło się na grę Legii, ale było więcej zawodników do gry kombinacyjnej. Teraz są Iwański i Giza, reszta ma inklinacje do zupełnie innej gry. Z mentalnością piłkarzy, wobec wymagań jakie tu w Warszawie są, też mamy problemy.
    Przed Bełchatowem mamy jeszcze jeden problem - na rozgrzewce kontuzji doznał Grzelak. Uraz przywodziciela.

    Orest Lenczyk (Cracovia Kraków): Jeśli to ma być przyszły zdobywca Pucharu Polski, to Europa nie ma się czego bać. O wyniku zadecydowało już samo przesunięcie tego meczu na dziś - Legia miała dwa dni więcej na to, by odpoczywać po lidze. Kolejnym ważnym momentem był pierwszy gol, który ustawił spotkanie. Punkt trzeci to postawa arbitra. Nie chciałbym, żeby taki sędzia nam jeszcze sędziował, bo jeśli był nieudacznikiem, to zawsze na korzyść gospodarzy. Obie drużyny straciły dużo sił, a sędzia mógł te zawody prowadzić lepiej, lecz mniemam, że błędy jakie popełnił, brały się tylko i wyłącznie z jego nieudolności. Mam szacunek dla moich chłopaków, że przez 120 minut stworzyli takie widowisko - grali to, na co ich obecnie stać. Niestety nie mogłem wystawić wszystkich piłkarzy, których bym chciał. Nie mnie sądzić, czy Legia awansowała sprawiedliwie.


    Jakub Rzeźniczak: Przez 90 minut ani nam, ani Cracovii nie udało się strzelić bramki. Szkoda tych 120 minut, bo już w sobotę czeka nas ligowy mecz z GKS-em Bełchatów. Tak to niestety jest, że jak się nie wygrywa w regulaminowym czasie, to trzeba grać dogrywkę. Wiedzieliśmy, że musimy i możemy nadziać się na groźne kontry Cracovii. Najważniejsze jednak, że nie straciliśmy bramki. Mamy czwartek i piątek na zregenerowanie sił przed meczem w Bełchatowie.

    Jan Mucha: Czy można cieszyć się po tym meczu z czegoś oprócz awansu? Mnie to nie interesuje. Ważne, że wygraliśmy 2-0 i gramy dalej. Wiem, że w sobotę czeka nas trudny mecz z Bełchatowem, ale widać tak miało być, że Cracovię pokonamy dopiero po dogrywce. To nie było łatwe spotkanie, ale na takiej murawie nie jest łatwo o wygraną. Puchary to specyficzna rywalizacja i każdy mecz jest inny. Nie powiem więc, że brałem udział w tragedii, bo najważniejsza jest wygrana. Co do samego meczu, to gorąco pod moją bramką było po strzale Radosława Matusiaka. Obroniłem to uderzenie instynktownie, ale nieraz trzeba mieć szczęście.

    Jakub Kosecki: Wygrana musi cieszyć, tym bardziej, że Cracovia postawiła nam trudne warunki. Cieszę się też z tego, że zadebiutowałem w Legii. Mogę nawet powiedzieć, że cieszę się z tego, że była dogrywka. Inaczej zagrałbym tylko kilka minut, a tak byłem na murawie zdecydowanie dłużej. Z drugiej strony wiem, że w sobotę gra liga i drużynie potrzebne będą siły w Bełchatowie.
    Czy ja też pojadę na mecz ligowy? Jest jeszcze kilka treningów przed sobotą i zrobię wszystko, żeby załapać się do meczowej kadry. Nie będę się jednak podpalał. Przeciwko Cracovii popełniłem ten błąd i nie strzeliłem przez to bramki. Może to przez debiut noga mi zadrżała?

    Sebastian Szałachowski: Stwarzaliśmy okazje do strzelenia gola, ale bramki niestety strzelaliśmy dopiero w dogrywce. Każdy z nas grał jednak na 100 procent i to się opłaciło. Pewnie, że chcieliśmy wygrać w regulaminowym czasie gry. Mecz się jednak tak układał, że zawodziła nasza skuteczność.