|
Bełchatów - Sobota, 28 listopada 2009, godz. 16:15 Ekstraklasa - 15. kolejka |
|
GKS Bełchatów
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
| 1 (0) |
Sędzia: Robert Małek Widzów: 5500 Pełen raport |
|
|
Kibice nie płakali po Wejchercie
Chociaż w klubie fani po raz kolejny nie kupowali biletów, w Bełchatowie nasz zespół dopingiem wspierało 855 osób. Legioniści prowadzili głośny doping, co ostatnio rzadko im się zdarza. Tymczasem mecz w Bełchatowie pokazał, że potrafimy wykorzystać swój potencjał wokalny. Zresztą gospodarze też śpiewali całkiem nieźle, a na dodatek zaprezentowali oprawę. I na trybunach, i poza stadionem.
Klub z Łazienkowskiej dostał z Bełchatowa 400 biletów, tyle że zabrakło chętnych na ich zakup. Mimo to fani nie odpuścili tego wyjazdu i w dniu meczu zebrali się w jednym miejscu i w grupie ruszyli w wiadomym kierunku. W Bełchatowie samochody zostały zostawione w ustalonym miejscu i cała ekipa udała się pod wejście na sektor gości.
Jeszcze przed wejściem na stadion dało się słyszeć okrzyki kibiców gospodarzy "ITI sp..." i "jeszcze jeden". Wchodzenie na nasz sektor było sprawne, a ceny dyktowane przez bełchatowian warto podpowiedzieć pracownikom klubu z Łazienkowskiej. Działacze GKS-u wiedzą jak wycenić nie tylko bilety, ale i catering (m.in. woda za złocisza).
Przed pierwszym gwizdkiem fani uczyli się drugiej zwrotki do "Ole ole". Ta została zaśpiewana po przerwie. Wcześniej fani GKS-u zaprezentowali choreografię składającą się z transparentu "Magiczne miejsce pośród szarego miasta" oraz malowanej sektorówki oraz transparentu przedstawiające szare bloki. Zarówno prezentacja, jak i doping z ich strony były niezłe. Inna spawa, że to ocena osób siedzących na neutralnych sektorach. W sektorze gości była taka wrzawa, że nic nie było słychać.
Legioniści w sektorze gości oprócz dwóch flag wywiesili transparenty o treści "Transparent dla wolności", "Nie płakałem po Wejchercie", "J... ITI" i "www.konieciti.pl". Drugi z nich nawiązywał do akcji, którą parę lat temu popierała Gazeta Wyborcza, a mianowicie chodziło o poszanowanie własnego zdania po śmierci Papieża Jana Pawła II. Tym razem po gazecie "antykibolskiej" możemy spodziewać się wiadomej reakcji - "jazdy z kibolami". Konsekwencja przede wszystkim.
Gospodarze ponadto odpalili race na pobliskim bloku nad transparentem "POW Banda robi skandal". Jeśli zaś chodzi o doping, to ten tego dnia nie był zbyt zróżnicowany w przypadku warszawiaków, ale stał na wysokim poziomie. Szczególnie w pierwszej połowie. Wtedy przez dobrych kilkadziesiąt minut ponad 800 gardeł śpiewało "Legia, Legia Warszawa", co wychodziło nam całkiem przednio. W drugiej połowie nastąpiła próba drugiej zwrotki "Ole ole", mówiącej o tym, że będziemy Legię wspierać tam, gdzie się da, bez względu na opory właścicieli klubu. Oby na kolejnych meczach było jeszcze lepiej.
Spotkanie na żywo oglądało 5,5 tysiąca fanów. Biorąc pod uwagę wielkość miasta w porównaniu z Warszawą i frekwencją na meczach Legii, działacze naszego klubu powinni się czym prędzej zapisać się na korepetycje w Bełchatowie. Pierwszą z lekcji byłoby z pewnością prawidłowe oszacowanie realnej wartości biletu. Przypomnijmy, że te na GKS-ie kosztowały od 5 do 20 złotych. Na Legii tymczasem ceny kształtują się od 40 do 110 złotych. Bez komentarza.
Bełchatowskiej ochronie niezbyt podobał się transparent świadczący o stosunku kibiców do ITI, ale mimo przewieszania w różne miejsca, przez parędziesiąt minut spotkania był on widoczny. Zresztą do skandowania haseł anty-ITI przyłączał się także młyn gospodarzy. W końcu kilka minut przed końcem legioniści strzelili bramkę. Ta wywołała trudną do opisania radość w naszym sektorze, ale ta nie była równoczesna. Pierwsi cieszyli się ci, którzy bramkę widzieli. A ze względu na przeciętną widoczność z sektora gości (w porównaniu z naszą ostatnią wizytą, płot podniesiono o 1,2 metra), takich osób nie było zbyt wiele, ale widok radujących się zawodników upewnił resztę, że Legia faktycznie prowadzi. Później parokrotnie skandowano "jeszcze jeden", licząc że mecz nie skończy się na skromnym 1-0. Niemałym poważaniem cieszy się wśród legionistów Bogusław Błędowski. Pod jego adresem skandowano kilka mało przyjaznych okrzyków.
Wcześniej przynajmniej połowa legijnej grupy, pomimo nie najwyższej temperatury, pozbyła się okryć wierzchnich, w myśl hasła "Cała Legia bez koszulek". Chłód nie był im straszny, bowiem fanatyczna zabawa trwała w najlepsze. Po końcu spotkania piłkarze dość długo zastanawiali się nad tym czy podejść pod nasz sektor. W końcu odważyli się i na prośbę fanów odśpiewali "Warszawę". Po kilkunastu minutach zostaliśmy wypuszczeni z sektora i mogliśmy udać się do stolicy.
W najbliższy piątek opuścimy ją już po raz ostatni w tym roku. Tym razem przyjdzie nam dopingować nam Legię w Lubinie. Do zobaczenia.
Frekwencja: 5500
Kibiców gości: 855
Flagi Legii: 2
Doping GKS-u: 8,5
Doping Legii: 8
Autor: Bodziach