|
Kraków - Piątek, 26 lutego 2010, godz. 20:00 Ekstraklasa - 18. kolejka |
|
Cracovia
|
1 (1) |
|
Legia Warszawa
- 69' Szałachowski
- 71' Grzelak
| 2 (0) |
Sędzia: Tomasz Mikulski Widzów: 4000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Jan Urban (trener Legii): Sytuacja nam się skomplikowała po straconej bramce, nie mówiąc już o czerwonej kartce Dicksona Choto. Dobrze, że dotrwaliśmy do końca pierwszej połowy z wynikiem 0-1, bo z naszej gry nic nie wynikało. Natomiast w drugiej połowie wyglądało to zupełnie inaczej, chociaż jeśli chodzi o przełożenie tego co robiliśmy na zgrupowaniach to nie było jeszcze to. Dzisiaj charakterem i ambicją i siłą fizyczną odwróciliśmy losy tego meczu.
W przerwie powiedziałem chłopakom, że Cracovia gra tylko jednym zawodnikiem więcej a nie trzema. Sytuacja więc jest taka ze musimy grać skutecznie jeden na jeden. Już w pierwszej połowie, gdy mieliśmy zorganizowany pressing, to Cracovia się gubiła. W drugiej części Cracovia już miała trudniej. Ten mecz kosztował nas bardzo wiele wysiłku. Po to pracowaliśmy tak ciężko, aby dzisiaj pokazać, że pod względem fizycznym wyglądać bardzo dobrze.
Orest Lenczyk (trener Cracovii): Powiedziałem piłkarzom w przerwie tego meczu że jak nie wygracie to będzie się pół Krakowa śmiało. Teraz żałuję że to powiedziałem. Być może to miało wpływ na ich postawę. Graliśmy w sposób na tyle przejrzysty aby, po pierwsze: zabezpieczyć bramkę, po drugie: szukać szansy w szybkich atakach. Do momentu utraty przez Legię zawodnika mecz układał się nam zupełnie dobrze i o dziwo Legia grała beztrosko, żeby nie powiedzieć coraz słabiej.
Warszawianie mają dobrych piłkarzy, czekali na swoją szansę i ją wykorzystali. Zdecydowaliśmy się na zmianę Arka Barana bo miał żółtą kartkę i Legia grała w dziesiątkę. Ten mecz można było łatwo wygrać, ale były momenty gdy co najmniej kliku zawodników kopało piłkę, a nie grało. Wina leży po stronie piłkarzy Cracovii z trenerem na czele.
Bartłomiej Grzelak: "Dopisało nam szczęście w klarownych sytuacjach Cracovii przy stanie 2-1. Wydaje mi się, że pokazaliśmy charakter w tym spotkaniu. Wydaje mi się, że jest to przestroga dla innych zespołów, bo możemy być naprawdę bardzo mocni. Na dzień dzisiejszy czujemy się mocni. Przygotowania dały efekt. Mimo przewagi Cracovii cieszą trzy punkty. Trener podkreśla, że uwielbiamy sobie sami komplikować życie, ale po co sobie komplikować skoro robią to inni - tak było w tym spotkaniu.
Cieszę się, że wyszliśmy z tego obronną ręką. Nie zadrżała mi noga przy tej sytuacji gdy strzelałem decydującego gola, jednak największe słowa uznania należą się Sebastianowi Szałachowskiemu, który podał mi fantastycznie
Sebastian Szałachowski: Przy pierwszej bramce dostałem świetną piłkę od Tomka Kiełbowicza i pozostało mi tylko skierować ja do siatki. Przy drugiej sytuacji Bartek dobrze się pokazał, zagrałem i skończyło się 2-1. Gra w dziesięciu spowodowała, ze nastawiliśmy się na kontrę. W drugiej połowie odkryliśmy się. Stworzyliśmy kilka sytuacji i szczęśliwie wygraliśmy. Wszyscy gramy, wszyscy mobilizujemy się. Nie ważne kto strzela, ważne jest zwycięstwo. Takie zwycięstwo podbudowuje. W niedzielę gramy z Odrą i nie damy jej za bardzo pograć.
Piotr Polczak: Przegraliśmy na własną prośbę. Mieliśmy cztery czy pięć stuprocentowych sytuacji. Sam miałem dwie. Dobrze zachował się Janek Mucha. Pretensje można mieć tylko do siebie. Takich meczów nie można przegrywać. Graliśmy w przewadze bodajże przez siedemdziesiąt minut, więc kibice mogą mieć do nas pretensje, że nie rozstrzygnęliśmy tego meczu na własną korzyść. Kluczem do tego było utrzymywanie się przy piłce. Gdybyśmy więcej prowadzili grę, Legia z minuty na minutę traciłaby siły i dowieźlibyśmy zwycięstwo. Chwila nieuwagi w kilku minutach sprawiła utratę dwóch bramek i ciężko było to odrobić. Trzeba wziąć się w garść i w następnym meczu pokazać, ze strzelona bramka i parę akcji to nie był przypadek.
Dariusz Pawlusiński: Chcieliśmy tę rundę zacząć pozytywnie, żeby spokojnie jechać na Lecha. Niestety, nie udało się. Najbliższy tydzień spędzimy na analizie i wyeliminowaniu błędów, jakie zdarzyły nam się w spotkaniu z Legią. Do przerwy prowadziliśmy 1-0 i nasza gra nie wyglądała najgorzej.
Po przerwie poczuliśmy się pewniej, bo mieliśmy przewagę jednego zawodnika, i to nas uśpiło. Popełniliśmy takie błędy, jakie nie powinny nam się przydarzyć. Gdybyśmy rozegrali drugą połowę tak jak pierwszą, to wynik mógłby być inny.
Arkadiusz Baran: Po meczu możemy sobie gdybać. Niestety, spotkanie przegraliśmy i zrobiliśmy dzisiaj chyba wszystko, żeby móc powiedzieć, że stadion Hutnika jest dla nas pechowy. Mieliśmy mecz wygrany, bo stworzyliśmy 6 czy 7 okazji bramkowych. Nie pamiętam takiej sytuacji we wcześniejszych meczach z Legią. Nie powinniśmy dopuścić, żeby Legia oddała strzał na bramkę. Szkoda, bo mogliśmy zacząć wiosnę z rozmachem, od zwycięstwa z Legią. Byliśmy lepsi do momentu czerwonej kartki, a chwilami też później. Legia nie miała na nas żadnego pomysłu.
Nie możemy się teraz poddać. Co, mamy nie jechać na mecz do Poznania? Musimy jechać i zrobić wszystko, żeby coś w Poznaniu ugrać.