Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Bytom - Sobota, 13 marca 2010, godz. 18:15
Ekstraklasa - 20. kolejka
Herb Polonia Bytom Polonia Bytom
  • 72' Bazik
1 (0)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)

    Sędzia: Mariusz Trofimiec (Kielce)
    Widzów: 5000
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Jan Urban: Chciałem pogratulować zwycięstwa Polonii. Już przed meczem jak nie idzie, to nie idzie. Mieliśmy grać zupełnie inaczej, ale problemy żołądkowe miał Jakub Rzeźniczak i musieliśmy dokonać zmian. W pierwszej połowie widać było duży ślad po porażce z Odrą. Mieliśmy dużo głupich strat, mało ciekawych, wiążących akcji. Polonia grała ostrożnie, szukała szybkiego ataku i kontrataku, co jest jej mocną stroną.
    W drugiej połowie zagraliśmy podobnie jak w Krakowie z Cracovią, gdzie tracimy bramkę i schodzi powietrze z drużyny. Zaczęliśmy grać to, co potrafimy, przyspieszyliśmy grę, zagraliśmy agresywnie, stwarzaliśmy sytuacje. Nie wykorzystaliśmy ich i kończymy mecz porażką. Na pewno widać, że stać nas na dużo lepszą grę. Mogą być jakieś konsekwencje po tej porażce, ale nie ja podejmuję decyzję. Na dzień dzisiejszy jestem trenem Legii i przygotowuję zespół na wtorkowy mecz Pucharu Polski.

    Jurij Szatałow: Trzeba się cieszyć z wygranej z bardzo mocnym przeciwnikiem. Do straconej bramki Legia była spięta. Potem miała sytuacje, w których mogła wyrównać. Chłopcy utrzymali tempo i z tego się cieszę. Mieliśmy kilka sytuacji, które mogliśmy lepiej wykończyć, ale zabrakło nam precyzji. Sędziowanie było dziś karygodne, nie było trzech spalonych, które pokazał sędzia. Kiedy widać takie decyzje, to nerwy mogą puścić.

    Bartłomiej Grzelak: W sumie miałem półtorej, a nawet dwie dogodne sytuacje, żeby zdobyć gola. Muszę się pokajać i wziąć odpowiedzialność za tę porażkę na siebie, bo mogłem minimum doprowadzić do remisu. Niestety nie udało się. Jestem wkurzony, bo wydaje mi się, że mieliśmy optyczną przewagę, cały czas cisnęliśmy, tworzyliśmy sytuacje, ale nic nie chciało wpaść do bramki. Od początku graliśmy agresywnie, chcieliśmy strzelić gola.
    To już nie jest kwestia braku chęci, tylko braku umiejętności. Obraz gry był inny niż w meczu z Odrą, bo też inaczej grała Polonia. W momencie, gdy się cofnęli, dominowaliśmy na boisku, spychaliśmy na ich własną połowę. Niestety zaczął się też taki lekki kocioł pod ich bramką.