|
Warszawa - Sobota, 7 sierpnia 2010, godz. 17:00 Sparing - mecz towarzyski |
|
Legia Warszawa
- 17' Cabral
- 34' Jędrzejczyk
- 37' Jędrzejczyk
- 73' Jędrzejczyk
- 90+1' Iwański
|
5 (3) |
|
Arsenal Londyn
- 39' Chamakh
- 53' Eboue
- 60' Eboue
- 62' Gibbs
- 78' Thomas
- 81' Nasri
| 6 (1) |
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa) Widzów: 23000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Maciej Skorża (trener Legii): Niestety nie udało się dziś wygrać. Trochę żal bo okazja była duża. Ale popełniliśmy za dużo indywidualnych błędów. Cieszy skuteczność, bo Milan strzelił Arsenalowi jednego gola, Celtic dwa, a my aż pięć. Jestem też pod wrażeniem trenera Wengera. Przed meczem zaprosiłem go na kawę i rozmawialiśmy ponad pół godziny.
Maciek Rybus był dziś mało widoczny, bo grał głównie na naszej połowie. Do tego zmusił nas przeciwnik, by skrzydłowi pomagali naszym obrońcom. Tak grał też Manu. Obaj często zmieniali się pozycjami. Tego od nich wymagam.
Nie powiem kto będzie pierwszym bramkarzem. Dalekie wyjścia z bramki to nie była fantazja Marijana Antolovicia. Bramkarze muszą grać wysoko, taką grę im nakazałem. Czasem w takim wypadku może się zdarzyć błąd.
Jesteśmy na początku drogi. To ma być sezon, w którym wykuje się zespół, który przy następnym prowadzeniu z Arsenalem 3:0 już meczu nie przegra.
Arsene Wenger (trener Arsenalu): Gratuluję Legii bo graliśmy dziś z pełnym zaangażowaniem. Na 100 proc., ale Legia zagrała chyba na 120 proc. Dla nas to był bardzo wartościowy sprawdzian przed startem Premiership. Podobała mi się gra Legii i niektórzy piłkarze. Ale to, ze mi się podobali nie znaczy, ze od razu ich kupimy. Jednak 2-3 młodych piłkarzy jest interesujących. Ich nazwisk nie znam, a numery? Może wy dacie mi do nich numery telefonu?
W przerwie meczu powiedziałem moim piłkarzom, że powinni grac spokojniej. W pierwszej połowie graliśmy nerwowo. Często zupełnie niepotrzebnie zagrywaliśmy długie piłki, a wytłumaczyłem im, że jeśli zagrają spokojnie to odrobią straty.
Stadion Legii jest przepiękny. Byłem zachwycony atmosferą i przyznam, że dawno nie grałem meczu w takich warunkach. Gdy będzie gotowa ostatnia trybuna, to będzie tu gorący kocioł. To będzie miejsce gdzie żadnej drużynie nie będzie się łatwo grało. Dodam, ze ta atmosfera była zdecydowanie lepsza niż wuwuzele.
Jeszcze nie wiem jak będzie wyglądała nasza polityka odnośnie bramkarzy w przyszłym sezonie. To poważna decyzja, która jest fundamentem budowy zespołu. Dlatego jeszcze nie wiem czy Vito Mannone lub Wojtek Szczęsny zostaną wypożyczeni. Dziś chciałem przyjrzeć się bramkarzom. Łukasz puścił trzy gole, przy których miał niewiele do powiedzenia, ale to nie może cieszyć. Wojtek zagrał w drugiej połowie i jego występ był interesujący.
Ariel Borysiuk: Dzisiaj Arsenal strzelił na naszym stadionie aż sześć bramek. Na derby z Polonią musimy koniecznie poprawić grę w obronie, bo owszem stwarzamy sytuacje, ale trzeba skorygować błędy w defensywie. Niestety, postawa, jaką zaprezentowaliśmy przy niektórych trafieniach gości była wręcz juniorska. Teraz mamy tydzień, aby wyciągnąć wnioski z tego spotkania i dobrze przygotować się do piątkowego meczu. W przerwie trener uczulał nas, abyśmy nie zgłupieli, tylko grali tak jak na początku sparingu.
Nie wiem jak do tego spotkania podeszli gracze Arsenalu, ale uważam, że z pewnością od początku do końca chcieli grać bardzo dobrze. To są profesjonaliści. Na pewno szkoda, że przegraliśmy, bo mieliśmy do czasu wymarzony wynik.
Sebastian Szałachowski: W pierwszej połowie wyszliśmy na murawę bez respektu dla rywala i w efekcie udało nam się zdobyć trzy bramki. Po zmianie stron zawiodła koncentracja i rezultat zmieniał się jak w kalejdoskopie. Było sporo akcji, goli, graliśmy do końca. Niemniej jednak na pewno było to niezłe widowisko dla kibiców. Owszem, sześć straconych bramek może martwić, ale te były spowodowane przez głupie błędy. Taka nauczka się przyda i teraz musimy poprawić grę w defensywie.
Chcę podziękować kibicom za ten doping, który był przez cały mecz. To nas niosło i dodawało skrzydeł. Teraz czekają nas derby, w których musimy po prostu wygrać. Mamy im się za co zrewanżować.
Maciej Iwański: Można dzisiaj mówić o optymizmie ofensywnym, ale zapomnieliśmy trochę o defensywie. Nie pamiętam, żeby Artur Jędrzejczyk kiedykolwiek strzelił trzy bramki. Aczkolwiek chcę podkreślić, że on bardzo dobrze się zachowuje przy stałych fragmentach gry. Na murawę wchodziłem jeszcze w pierwszej połowie, nie byłem w pełni rozgrzany, ale przy takiej pogodzie, szybko doszedłem do siebie i na szczęście nic się nie stało.
Zdobyta bramka na pewno cieszy. Gdy pojawiłem się na placu gry było 1-0, rywale przeważali, a to my strzelaliśmy kolejne gole, co pozwoliło dobrze wprowadzić się w rytm spotkania.
Łukasz Fabiański: Cieszę się z tego, że dane mi było zagrać na otwarcie stadionu Legii. To naprawdę świetna sprawa. Na dodatek ta atmosfera... aż brak mi słów! Łezki w oku nie było, ale jak cały stadion skandował moje nazwisko, to serce mocniej zabiło. Niewątpliwie było to super przeżycie. Zagraliśmy dzisiaj trochę radosny futbol, ale mogę się spodziewać, że boss nie będzie zadowolony z naszej postawy w obronie.
Praktycznie co akcja gospodarzy, to gol, a szczególnie „Jędza”. Rzadko się zdarza, żeby prawy obrońca ustrzelił hattricka. Cóż, pod względem ofensywnym zaprezentowaliśmy się świetnie, ale ilość wyciąganych piłek z siatki, nie za dobrze o nas świadczy.
A Legia? Pod względem ofensywnym super, a w obronie... Powiem tak, w pierwszej połowie gospodarze narzucili dość duże tempo gry, choć my niezbyt dobrze rozpoczęliśmy ten mecz. Natomiast po zmianie stron, legioniści jakby nieco opadli z sił i potrafiliśmy to wykorzystać. Spotkanie stało się bardzo otwarte i w efekcie padło jedenaście bramek.
Owszem, mogłem się lepiej zachować przy drugiej puszczonej bramce. Aczkolwiek mam wrażenie, że w tej akcji ktoś mnie podciął, choć sędzia stwierdził, że byłem przyblokowany. A gole na 1-0 i 3-0? Nie miałem nic do powiedzenia. Natomiast nie chcę się wypowiadać na temat bramkarzy Legii. Od tego jest sztab szkoleniowy warszawskiego zespołu z Krzysztofem Dowhaniem na czele.
Dzisiaj zabrakło z nami Cesca Fabregasa, nie grał Robin van Persie i każdy ma świadomość, jaką wartość mają obaj gracze dla Arsenalu. Początek sezonu może być dla nas trudny, ale mamy w swoim składzie wielu dobrych graczy, którzy postarają się o godne zastępstwo.
W Anglii najpierw czeka nas rywalizacja z Liverpoolem i musimy być do tego czasu solidnie skoncentrowani i poprawić naszą grę w obronie. Tym bardziej, że mecz z Legią i nasza postawa w Emirates Cup pozostawiała wiele do życzenia. Nie wiem czy wystąpię w niedzielę, ale sądzę, że Arsene Wenger ma już w głowie zarys wyjściowej jedenastki. Aczkolwiek zobaczymy jak pod względem zdrowotnym będą wyglądali poszczególni gracze. Poza tym teraz jest krótka przerwa na mecze reprezentacji, więc to też może mieć wpływ na formę zawodników.
Moja przyszłość w Arsenalu? To, że ktoś napisał, że do Londynu ma trafić Pepe Reina, to ja nic na to nie poradzę. Przez cały okres przygotowawczy można było przeczytać w mediach, że ktoś trafi do naszego zespołu. Ja nie mam na to wpływu i nie będę się do tego odnosił. Moją rolą jest ciężko pracować na treningach i dawać z siebie wszystko na boisku.
Teraz jadę na mecz reprezentacji z nadzieją, że dostanę szansę zaprezentowania swoich umiejętności i tym samym wywalczę bluzę z numerem 1. Wierzę, że trener Smuda da mi zagrać choćby 45 minut i zobaczymy. Nie wiem kto z trójki Kuszczak – Boruc – Fabiański ma największe szanse, aby grać w kadrze. Trudno mi się do tego odnieść, gdyż nie wiem jak do końca wygląda sytuacja zarówno w Manchesterze, jak i w Fiorentinie. Przyszłość pokaże. Za tydzień po meczu z Kamerunem będziemy mądrzejsi. A czy wkrótce dołączy do reprezentacji Laurent Kościelny? Cały czas lobbuję, ale on sam do końca nie wie czego chce. Czeka na sygnał z Francji, natomiast ruch z naszej strony już był. Cały czas mówię na niego Polak, choć jak sam twierdzi, poza nazwiskiem w zasadzie nic go nie łączy z naszym krajem.