|
Warszawa - Poniedziałek, 16 sierpnia 2010, godz. 18:45 Ekstraklasa - 1. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 77' Komorowski
- 90+4' Iwański
|
2 (0) |
|
Cracovia
| 1 (1) |
Sędzia: Daniel Stefański Widzów: 13980 Pełen raport |
|
fot. Mishka |
Wyśpiewane punkty!
Legia Warszawa opuściła ostatnią pozycję w tabeli dzięki szczęśliwemu zwycięstwu z Cracovią w doliczonym czasie gry. Goście objęli prowadzenie już w 4. minucie po skutecznie wykonanej jedenastce przez Bartosza Ślusarskiego. Legioniści dopiero w 78. minucie doprowadzili do wyrównania za sprawą Marcina Komorowskiego. W 94. minucie z rzutu wolnego pośredniego na 2-1 strzelił Maciej Iwański i 16 tysięcy zgromadzonych na stadionie kibiców oszalało z radości. Fani tego dnia byli 12 zawodnikiem i można powiedzieć, że wyśpiewali Legii zwycięstwo.
W porównaniu do meczu z Polonią, w podstawowym składzie zabrakło Ariela Borysiuka. Maciej Skorża zdecydował się zagrać dwoma ofensywnymi pomocnikami - Maciejem Iwańskim i Alejandro Cabralem. Niestety, ten drugi nadal bardzo rozczarowuje - nic dziwnego, że w przerwie zastąpił go Takesure Chinyama. Gracz z Zimbabwe robił dużo więcej zamieszania niż Argentyńczyk.
Spotkanie rozpoczęło się dla legionistów fatalnie. W 3. minucie akcję prawą stroną przeprowadził Mariusz Sacha, bardzo ładnie dograł na piąty metr do Bartosza Ślusarskiego, który jednak w sytuacji sam na sam okazał się gorszy od Marijana Antolovicia. Akcja jednak się nie skończyła, bo Jędrzejczyk nie zdołał wybić piłki i ratując drużynę przed utratą bramki, sfaulował w polu karnym Bartłomieja Dudzica. Ślusarski pewnie wykorzystał jedenastkę. Legia odpowiedziała w 20. minucie, kiedy to Manu bardzo ładnie dośrodkował prosto na głowę Bruno Mezengi, ale na posterunku był Marcin Cabaj. W pierwszej połowie krakowianie mogli podwyższyć wynik na 2-0, ale bezbłędnie między słupkami spisywał się Antolović.
Po zmianie stron Legia przycisnęła. Z minuty na minutę "wojskowi" uzyskiwali coraz większą przewagę, ale gol nie chciał paść. Z dystansu próbowali uderzać Chinyama, Rybus i Iwański - bez efektu. Dopiero w 77. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Iwański, a w polu karnym najlepiej zachował się Marcin Komorowski i strzałem z główki wpakował piłkę do siatki. Legia poszła za ciosem. W 84. minucie Chinyama minął Polczaka, ale przegrał pojedynek sam na sam z Cabajem. Sędzia doliczył do gry 4 minuty, na Łazienkowskiej trwał wgniatający w ziemię doping, a legioniści nie wpuszczali rywali na swoją połowę. W ostatniej minucie arbiter zdecydował się podyktować rzut wolny pośredni dla Legii, po tym jak Marcin Cabaj zbyt długo przetrzymywał piłkę w rękach. Futbolówkę ustawioną na 16. metrze lekko dotknął Ivica Vrdoljak, a Maciej Iwański mierzonym strzałem posłał ją tuż przy słupku do siatki. Szał radości na trybunach! Gra została wznowiona tylko na sekundę - Legia z pomocą arbitra wydarła trzy punkty Cracovii w końcówce spotkania i opuściła ostatnią lokatę w tabeli ekstraklasy.
Kolejny mecz już w piątek we Wrocławiu o godzinie 20.
Woytek