|
Warszawa - Poniedziałek, 16 sierpnia 2010, godz. 18:45 Ekstraklasa - 1. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 77' Komorowski
- 90+4' Iwański
|
2 (0) |
|
Cracovia
| 1 (1) |
Sędzia: Daniel Stefański Widzów: 13980 Pełen raport |
|
fot. Mishka |
Jazda, mega miazga!
Takie mecze, kiedy drużynie zupełnie nie idzie, ale przez cały mecz wspierają ją kibice i po latach mówi się, że to oni wygrali spotkanie, nie zdarzają się często. Świadkami takiego widowiska byliśmy w poniedziałkowy wieczór na Łazienkowskiej. "Jazda, mega miazga, jak przed laty na Żylecie" - krzyczał do kilkutysięcznego młyna "Szczęściarz". Udało się. Fani Legii stworzyli kapitalną atmosferę i w dużej mierze dzięki nim Legia zdobyła trzy punkty...
... w dramatycznych okolicznościach. Tak czy inaczej, właśnie takie wygrane zawsze cieszą najbardziej. Nie 3-0 czy inne pewne zwycięstwa, a wygrane osiągnięte, gdy wydają się niemożliwe. W doliczonym czasie gry. Takich chwil radości nikt nam nie zabierze. To naprawdę trzeba przeżyć!
Już godzinę przed meczem Żyleta była wypełniona po brzegi. Wtedy rozpoczęto rozgrzewkę i próbę zgrania dolnych i górnych trybun. Przez pewien czas trenowano "Hej Legia gol" i "Do końca moich dni". Znacznie lepiej wychodziła fanom ta pierwsza pieśń i nic dziwnego, że to ją właśnie znacznie częściej wykonywali w czasie spotkania. Przed wejściem na trybuny kibice otrzymywali ulotki z nowymi, niepisanymi zasadami naszego młyna. Co prawda nikomu nie obiecywano darmowego wyjazdu na ryż do Bangladeszu czy dojenia krów, ale dano jasno do zrozumienia, że na Żylecie zostawia się całe gardło i serce. Bo to serce tego stadionu.
Właśnie w centralnym miejscu nowej trybuny zamontowane zostało w dniu meczu bocianie gniazdo dla prowadzącego doping z dwoma podstawami pod bębny. Na ogrodzeniu zawisły natomiast nasze flagi, w tym długo niewidziane płótno OFMC, w którym nic złego nie widział delegat. Ten jednak nie zezwolił na eksponowanie transparentu "Staruch, Kelner czekamy na Was", bowiem ten, zdaniem delegata, nie miał nic wspólnego z meczem.
Liczba kibiców gości długo pozostawała niewiadomą. Fani z Krakowa zamówili 600 biletów, ale szybko okazało się, że nie ma wśród "Pasów" takiego zainteresowania. Część biletów przekazano więc Polonii. Ta zapowiadała, że na stadion Legii uda się w bardzo dużej liczbie, a w drogę mieli ruszyć także ci bez biletów. Tłumów ani na zbiórce na Konwiktorskiej, ani w sektorze gości nie było. Cracovia wraz z KSP zajęły tylko niewielką część sektora gości, wywieszając tam kilka płócien, w tym "czarną" "Dumę Stolicy". Fani z Łazienkowskiej odpowiednio przywitali "nożowników" i ich ziomali. Kilka razy po całym stadionie niosły się "Deszcze niespokojne" i czy pieśni odnośnie obu siedzących po drugiej stronie ekip. Tym razem nie było natomiast kibiców Legii w sektorach ponad przyjezdnymi.
Przed meczem Wojciech Hadaj podziękował kibicom za wsparcie w ostatnich dniach - po wypocinach naszej ukochanej Gazety Kibolskiej. Fani nagrodzili nowego-starego spikera brawami. Warto zauważyć, że dziś Hadaj znacznie rzadziej zabierał głos - przed meczem tylko kilka razy przekazał fanom stosowne komunikaty oraz tradycyjnie zapytał "Kto dziś wygra?!". W czasie spotkania świętował z kibicami zdobyte przez Legię bramki. Chyba pismole będą uradowane.
Mecz z Arsenalem był dla nas rozgrzewką - czasem na zgranie trybun i sprawdzenia naszych możliwości po dość długiej przerwie. "Bójcie się chamy, my na trybuny wracamy" - takim okrzykiem przypomnieliśmy wszystkim, że wracamy na swoje miejsce. I zamierzamy jak zawsze być najlepsi w tym co robimy!
Rozpoczęliśmy jeszcze przed wyjściem piłkarzy na boisko, od odśpiewania "Snu o Warszawie" - tym razem bez linii melodycznej. Wyszło całkiem nieźle - widać, że większość osób czuje tę pieśń. Na wyjście piłkarzy tradycyjnie cały stadion odśpiewał "Mistrzem Polski jest Legia". Później rozpoczęliśmy show na wysokim poziomie. Jedyny zarzut jaki można kierować do kibiców to... reagowanie na poczynania zawodników na boisku - gwizdy, jakieś okazjonalne okrzyki. Podczas gdy, zgodnie z zasadami Żylety, wszyscy powinni słuchać gniazdowego. Poza tym nasz doping, mimo niekorzystnego od początku spotkania wyniku, stał na dobrym poziomie. Najlepiej było po przerwie, kiedy fanatycy nie przejmując się widniejącym na telebimach rezultatem, dawali z siebie wszystko.
Nie zabrakło także mobilizacji pozostałych trybun. "Wszyscy wstają i śpiewają" - to hasło odnosiło pozytywny skutek. Cały stadion odtańczył znanego na cały kraj walczyka "Labada", a także odśpiewał "Warszawę", "Za nasze miasto" i "Legia Warszawa to nasza duma i sława". Olbrzymia radość z wyrównującej bramki to jednak nic z tą, jaka miała miejsce w 94. minucie meczu. Publiczność od kilku minut śpiewała już nieprzerwanie "Legia, Legia Warszawa". W końcu poziom decybeli oszołomił na chwilę sędziego i tańczącego w okolicach słupka bramkarza z Krakowa i arbiter podyktował rzut wolny. Wrzawa na trybunach osiągnęła maksimum, by po chwili cały stadion wyskoczył z radości, gdy Maciej Iwański umieścił piłkę w siatce. Takie wygrane cieszą najbardziej... dla takich chwil warto żyć.
Na końcowy gwizdek sędziego nie trzeba było długo czekać. Nikt nie zastanawiał się wówczas nad grą piłkarzy przez 90 minut - wszyscy cieszyli się chwilą. A ta była trudna do opisania. Po raz pierwszy na nowym stadionie kibice w bardzo dużym stopniu przyczynili się do wygranej. Oby tak dalej! Nasi piłkarze świętowali sukces razem z kibicami, podbiegając kolejno do każdej z trybun. Z Żyletą odśpiewali "Warszawę", a kibice stadion opuszczać zaczęli dopiero kilka minut po zakończeniu spotkania. W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Na kolejnych meczach musi być jeszcze lepiej.
Przed nami wyjazd do Wrocławia. Fani Legii otrzymali na mecz ze Śląskiem 450 biletów i w piątek pociągiem specjalnym udadzą się w kilkugodzinną podróż. Miejmy nadzieję, że na pierwszym w tym sezonie wyjeździe pokażemy się z jak najlepszej strony.
Frekwencja: 13980
Kibiców gości: 350
Flagi gości: 5
Doping Legii: 8,5
Doping Cracovii: 4,5
Autor: Bodziach
P.S. Kibic Legii, Marcin Semsel zgubił na meczu oliwkową saszetkę z dokumentami (prawo jazdy, dowód osobisty, karty płatnicze, dowód rejestracyjny, kartę kibica) i pieniędzmi. Apelujemy w imieniu Marcina do znalazcy o kontakt pod nr tel 500-100-862 lub sami81@o2.pl. Kibic zastrzega, że znalazca może zatrzymać gotówkę znalezioną w portfelu - ok. 400 zł. Liczy jedynie na odzyskanie wszystkich dokumentów. W czasie meczu znajdował się w sektorze 207, po prawej stronie od wejścia na sektor. Saszetka była przewieszona przez barierkę.