|
Warszawa - Piątek, 27 sierpnia 2010, godz. 20:00 Ekstraklasa - 4. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
0 (0) |
|
GKS Bełchatów
- 11' Żewłakow
- 39' Żewłakow
| 2 (2) |
Sędzia: Sebastian Jarzębak Widzów: 18000 Pełen raport |
|
Żyleta wypełniła się do ostatniego miejsca - fot. Mishka |
Nie rusz Kazika bo zginiesz
Po horrorze z Cracovią i wyjazdowym zwycięstwie we Wrocławiu kibice Legii wiązali spore nadzieje z piątkową potyczką z GKS-em Bełchatów. Zainteresowanie wejściówkami na ten mecz było zdecydowanie większe, niektórzy spędzili w kolejkach po kilka godzin.
Drugi raz z rzędu na Żyletę zostały sprzedane wszystkie bilety - na tę trybunę wejście kosztowało 35 zł, ale najbliższy ligowy mecz z Lechem zostanie zapewne zaliczony do kategorii I, więc cena biletów wzrośnie o 15 zł. O frekwencję jednak nie należy się chyba martwić.
Ostatecznie w piątkowy wieczór na Łazienkowskiej zjawiło się około 18 tysięcy kibiców. Zaraz za bramkami wejściowymi ultrasi zbierali pieniądze na oprawę. Bełchatowianie zamówili na ten mecz 500 biletów, z czego sprzedali około 278. Dodatkowo 20 fanów cały mecz spędziło pod stadionem. Z 10 flagami pojawili się na dolnym sektorze w narożniku trybuny Lucjana Brychczego i przez cały mecz starali się przebić przez nieustannie dopingującą Żyletę, na której zadebiutowało nagłośnienie dla gniazdowego.
Przed pierwszym gwizdkiem Wojciech Hadaj poinformował o tym, że nasz kolega Pjus (grupa Cyberfani) został nominowany do Superjedynki - zachęcamy do głosowania! Następnie Hadaj zapowiedział uczczenie pamięci Kazimierza Deyny - 1 września minie 21 lat od jego śmierci. "Deyna Kazimierz, nie rusz Kazika bo zginiesz!" - niosło się głośno po całym obiekcie. Po minucie ciszy poziom decybeli na trybunach znacznie wzrósł. Niestety dwie bramki stracone w pierwszej połowie trochę podcięły skrzydła kibicom. Na początku drugiej odsłony doping ożywił się, i przez długie minuty legioniści śpiewali "Ole Ole, Ole Ola". Fani chcieli, podobnie jak w meczu z Cracovią, "wyczarować" gole dla Legii. Niestety tego dnia nie było nam dane cieszyć się z bramek. Widząc boiskową bezradność swoich ulubieńców, kibice dopasowali się do poziomu i ostatnie 10 minut meczu było średnie. Owszem, śpiewy nie zamilkły ani na chwilę, ale w pewnym momencie z wielu osób uszło powietrze i zabrakło "mocy", której doświadczyliśmy dwa tygodnie temu. Żyleta dwukrotnie pozdrowiła także Starucha, skandując "Jesteśmy z tobą, hej Staruch jesteśmy z tobą".
W górnej części trybun tradycyjnie zwisły wszystkie najważniejsze flagi, z odrestaurowaną faną "Warriors" na czele. Były także płótna grupy kibiców Legii z Giżycka i Chełmży. W pierwszej połowie pojawiły się transparenty "Polonia konfidenci!!!" oraz "12 września - wszyscy do Chorzowa!". Ponadto płótno o takiej samej treści witało wszystkich wchodzących na obiekt od ul. Łazienkowskiej. Na stadion Ruchu otrzymamy 1000 biletów, warto już więc teraz rezerwować czas na ten wyjazd!
Teraz czeka nas tydzień przerwy od zmagań ligowych, ale nie ma przerwy w kibicowaniu. Razem z sosnowiczanami jedziemy pociągiem w sobotę 4 września do Torunia, gdzie z Elaną zagra zaprzyjaźnione Zagłębie. Początek meczu o godzinie 15.
Frekwencja: 18000
Kibiców gości: 298 (20 pod stadionem)
Flagi gości: 6
Doping Legii: 6,5
Doping GKS-u: 4
Woytek