|
Lubin - Sobota, 18 września 2010, godz. 18:15 Ekstraklasa - 6. kolejka |
|
Zagłębie Lubin
|
2 (0) |
|
Legia Warszawa
| 1 (0) |
Sędzia: Włodzimierz Bartos Widzów: 10217 Pełen raport |
|
|
Cierpliwość się skończyła
Za nami jeden z najlepszych w ostatnim czasie wyjazdów. Takiego dopingu na stadionie rywala nie zaprezentowaliśmy od dość dawna. Mimo kolejnego fatalnego występu piłkarzyków zabawa fanów Legii (650) i Pogoni (194) była przednia. Zagłębie w I połowie prowadziło protest. Legioniści zapowiedzieli swoim zawodnikom "bęcki" w przypadku porażki z Lechem.
Na wyjazd do Lubina otrzymaliśmy 1000 biletów, ale tym razem nie udało się nam wszystkich rozprowadzić. W przeciwieństwie do ostatnich meczów, w drogę każdy ruszył "na własną rękę". Zbiórka zaplanowana była w ustalonym wcześniej miejscu w Legnicy. Stamtąd dojechaliśmy na parking pod stadionem w Lubinie.
Tam po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć mecz z sektora gości. Zanim jednak weszliśmy na stadion, fani przeprowadzili krótką rozgrzewkę. Wejścia na stadion, pomimo przedmeczowych zapowiedzi, nie były podzielone wg alfabetu, bowiem lubinianie listę gości posortowali po numerach PESEL. Na szczęście, w przeciwieństwie do Chorzowa, wejście na stadion przebiegało sprawnie i w około 45 minut na sektor weszło 800 osób. Wraz z nami było 150 fanów Pogoni z czterema flagami. Ci zajęli miejsca na skraju sektora, gdzie od początku mobilizowali się do jak najlepszego dopingu. Trzeba przyznać, że mobilizacja przyniosła zamierzone efekty.
Fani Zagłębia w pierwszej połowie nie wywiesili flag i pozostawili pusty sektor, w którym na co dzień zasiada młyn. Przez pierwszych 45 minut nie prowadzili dopingu - to forma protestu przeciwko postawie ich zawodników w Bytomiu, kiedy ci zupełnie olali swoich kibiców. "Jakie podejście do kibiców, taki doping" - transparent tej treści wywieszono w sektorze za bramką.
W pierwszej połowie nie mieliśmy więc żadnego konkurenta i po całym stadionie niosły się głośne pieśni sławiące Legię. Dość często pozdrawialiśmy również Portowców. Nie brakowało także "walczyka labada", przede wszystkim w wersji pogo. W I połowie warto odnotować jeszcze zachowanie kilku lubińskich napinaczy, którzy z mokrymi spodniami wskazywali na swoje krocze i prężyli cycki zza pleców ochrony. "Ssij pałę ssij" - odpowiedziała im warszawsko-szczecińsko grupa. Później jeden z kibiców gospodarzy postanowił uspokoić napinaczy, ale jak się okazało, tym wciąż było mało i w końcu ze stadionu wyprowadziła ich ochrona.
Hitem tego wyjazdu okazała się przyśpiewka "Pogoń Legia.... lalalalalala" na melodię "Hej Legia gol", która wychodziła nam wyśmienicie i była śpiewana przez większość meczu. Czasami tylko przerywana była okrzykami bojowymi Pogoni i Legii :). Zabawa była wyśmienita, a warto zaznaczyć, że tej pieśni rytmu nadawał etatowy bębniarz Pogoni. Już we wtorek będzie kolejna okazja do spotkania fanów obu drużyn podczas meczu przyjaźni w Pucharze Polski.
Po przerwie Zagłębie rozpoczęło doping i ten wychodził im nawet nieźle, choć w naszym sektorze wszyscy skupieni byli na śpiewach sławiących Legię. Warto zaznaczyć, że przez całe spotkanie obyło się bez choćby jednego bluzgu pod adresem rywala. Piłkarze Legii po raz kolejny pokazali na co ich stać i zebrali baty. Nie przejmując się wynikiem, nasz doping nie słabł ani na chwilę. Zabawa była przednia, a przez kilka minut śpiewaliśmy bez koszulek. Tak dobrego dopingu na wyjeździe nie zaprezentowaliśmy już dość dawno. Oby od tej pory był to już standard.
Po meczu pod nasz sektor podeszli "bohaterowie" sobotniego widowiska. Zamiast wspólnych śpiewów i przybijania piątek usłyszeli od fanów, że w przypadku porażki z Lechem, zostaną wyciągnięte konsekwencje. Początkowo zagraniczni gracze nie rozumieli co skandują kibice, bo wciąż bili brawo. Dopiero Polacy wytłumaczyli im, że cierpliwość fanów skończyła się.
Po kilkunastu minutach mogliśmy opuścić stadion. Policja kierowała legionistów na autostradę. Część osób postanowiła jednak udać się pod hotel, w którym nocowali piłkarze, by wyjaśnić im, że taka postawa jak w ostatnich meczach nie będzie dłużej tolerowana. Czy to coś zmieni, przekonamy się w najbliższym tygodniu, kiedy czekają nas dwa mecze - najpierw we wtorek w Szczecinie, później w piątek z Lechem na Łazienkowskiej. W Warszawie po kilkunastogodzinnym wyjeździe zameldowaliśmy się po godzinie 3 rano.
Frekwencja: 10217
Kibiców gości: 800
Flagi Legii: 12
Doping Zagłębia: 7
Doping Legii: 8,5
Autor: Bodziach