|
Kielce - Piątek, 22 października 2010, godz. 20:00 Ekstraklasa - 10. kolejka |
|
Korona Kielce
|
1 (1) |
|
Legia Warszawa
- 6' Kucharczyk
- 35' Vrdoljak (k)
- 65' Iwański
- 88' Radović
| 4 (2) |
Sędzia: Tomasz Mikulski Widzów: 14479 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Maciej Skorża (trener Legii): Cieszymy się, że wygraliśmy. Co prawda przeciwnik grał osłabiony brakiem jednego zawodnika, ale dla nas najważniejszy jest wynik i skuteczność jaką dziś zaprezentowaliśmy. Mieliśmy sporo sytuacji bramkowych. Na początku meczu udało nam się przejąć inicjatywę i wywalczyliśmy prowadzenie. Bramka na 1-0 pozwoliła nam grać trochę spokojniej. Około 20. minuty straciliśmy kontrolę nad meczem. Było kilka groźnych strzałów Korony, a po jednym z dośrodkowań w pole karne źle się ustawiliśmy i straciliśmy bramkę. Muszę pochwalić świetne zagranie Szałachowskiego do Radovicia, po którym bramkarz zobaczył czerwoną kartkę a sędzia podyktował rzut karny. Czy karny był słuszny? Na pewno był kontakt między obydwoma zawodnikami. To był przełomowy moment meczu - nie ma wątpliwości co do tego. Później ewidentnie przeważaliśmy. Mieliśmy dużo sytuacji nawet na pustą bramkę, m.in. Michała Kucharczyka. Zasłużenie wygraliśmy ten mecz.
Marcin Sasal (trener Korony): Czy Legia wygrała zasłużenie? Nie jestem do końca przekonany. Zgadzam się, że przełomowy moment meczu to sytuacja Radovicia. Ja się dziwię, bo ten zawodnik gra w Polsce już kilka lat. Wszyscy wiedzą, że się przewraca i wymusza rzuty wolne, a sędzia dał się nabrać po raz kolejny. To jest koszmar. Ta sytuacja zaważyła o losach meczu. Uważam, że karnego nie powinno być. Oglądałem tę sytuację dziś już 5 razy i jestem przekonany, że faulu nie było. Ciężko się gra w 10. z takim zespołem jak Legia. Moi zawodnicy zasłużyli na pochwałę, bo się nie poddali w tej nierównej walce. Kompromitacji nie było, ale to najwyższa nasza porażka w tej rundzie. Nie pamiętam, żebyśmy przegrali tak wysoko, ale nadal jesteśmy na drugim miejscu w tabeli. Gramy dalej i musimy jeszcze parę punktów zdobyć. Nie chciałbym spędzić kilku następnych meczów na trybunach, bo się źle wyraziłem o sędziach, więc nie będę nic więcej komentował na gorąco.
Miroslav Radović: Czy sędzia powinien podyktować rzut karny? Nie wiem o czym my w ogóle dyskutujemy. Jeżeli ktoś uważa, że nie było faulu, to polecam mu obejrzeć powtórkę w telewizji. Przecież inaczej strzeliłbym gola w tej sytuacji, bo minąłem bramkarza i miałem przed sobą pustą bramkę. Karny był ewidentny. Że zrobiłem dwa kroki po minięciu bramkarza? No bo ja chciałem strzelić tego gola, ale nie mogłem tego zrobić. Gram teraz na innej pozycji, ale to mało istotne. Ważne, że wygrywamy. Przed nami kolejne mecze i musimy znowu wygrywać. Dziś zagraliśmy nieźle, jest dobry wynik, a i z naszej postawy można być zadowolonym. Przed meczem mówiłem, że to będzie dla nas ważne spotkanie, teraz czekają nas dwa mecze u siebie. Jeżeli wygramy, znów będziemy w czołówce.
Jakub Rzeźniczak: To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Dobrze zaczęliśmy ten mecz, utrzymywaliśmy się przy piłce, ale po strzelonej bramce trochę się cofnęliśmy, straciliśmy gola na 1-1, ale na szczęście po ewidentnym karnym było już 2-1. Ta bramka całkowicie nas podbudowała, graliśmy z przewagą jednego zawodnika i kontrolowaliśmy grę. Nie oglądałem powtórki, ale dostałem informację z domu, że karny był ewidentny.
Ariel Borysiuk: Wygraliśmy trzema bramkami i chyba pokazaliśmy wszystkim, że potrafimy grać w piłkę. Jesteśmy w sytuacji, gdy po słabym początku sezonu wszyscy nas lekceważą. Można powiedzieć, że jesteśmy takim outsiderem. Mi taka sytuacja odpowiada. Słyszałem przed meczem buńczuczne wypowiedzi Korony, ale dostali lekcję pokory. To było drugie zwycięstwo z rzędu i mam nadzieję, że wracamy na właściwe tory, tym bardziej, że teraz czekają nas dwa mecze na własnym stadionie. Jasne, że sytuacja z 31. minuty ułatwiła nam grę, ale faul był ewidentny i w ogóle nie ma przy nim kontrowersji. Później na boisku było luźniej i grało nam się lepiej.