|
Wrocław - Wtorek, 26 października 2010, godz. 18:45 Puchar Polski - 1/8 finału |
|
Śląsk Wrocław
|
1 (0) |
|
Legia Warszawa
- 72' Szałachowski
- 86' Szałachowski
| 2 (0) |
Sędzia: Sebastian Jarzębak Widzów: 6000 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Maciej Skorża (trener Legii): Cieszymy się ogromnie z awansu, bo po to przyjechaliśmy do Wrocławia. Obawiałem tej drużyny Śląska. Stąd też skład jaki dziś wystawiliśmy był bez żadnych eksperymentów. Tylko Miro Radović został na ławce rezerowwych bo narzekał na uraz. Ten wyjazd nie był dla nas takim meczem, jaki sobie założyliśmy. Pozwoliliśmy na zbyt wiele napastnikom Śląska. Gdy wydawało się, że po golu Szałachowskiego będziemy spokojnie kontrolować mecz, siedem minut przed końcem przytrafił nam się błąd i Waldek Sobota zachował się bardzo dobrze. Mieliśmy w tym momencie bardzo czarne myśli, bo nikt nie chciał grać dogrywki. Dla mnie najwięszą radością z tego meczu jest to, że drużyna tak szybko zareagowała i potrafiliśmy zdobyć zywcięską bramkę tuż przed końcem meczu i odwóciliśmy losy meczu.
Orest Lenczyk (trener Śląska): Uważam, że ci co byli na boisku stworzyli ciekawe widowisko. Bardzo chcieli wygrać. Był okres 20 minut gdy gra się nie układała. Legia to jest jednak drużyna, która umie grać w piłkę. Tam nie ma zawodników przypadkowych. Szykowaliśmy zmianę tuż przed utratą pierwszej bramki, stracony gol podciął trochę naszą grę. Po wyrównaniu nasze szyki obronne zaczęły się rozłazić. Pawelec zachował się w sytuacji z Szałachowskim tak jak nie powinien. W pucharach się fajnie gra, ale są dwa wyjąscia: albo się wygrywa albo przegrywa. Puchar jest imprezą bardzo ciekawą i chciałbym na wiosnę pograć dwa mecze, więc nie cieszę się, że już mogę skupić się na lidze. W sytuacjach, które sobie stworzyliśmy to nie tyle że zabrakło szczęścia - po prostu trzeba było trafić do bramki a nie w poprzeczkę. Przegraliśmy dlatego, że Legia strzeliła nam dwie bramki a my tylko jedną.