Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 2 kwietnia 2011, godz. 16:15
Ekstraklasa - 20. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 8' Rybus
  • 24' Radović
2 (2)
Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
  • 45+1' Piech
  • 64' Piech
  • 66' Piech
3 (1)

Sędzia: Tomasz Musiał
Widzów: 17300
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Maciej Skorża (trener Legii): Po tej pierwszej połowie wydawało nam się, że panujemy nad wydarzeniami na boisku. Gra w pierwszej częsci meczu była taka jaką zakłądaliśmy. Stwotrzyliśmy wiele sytuacji, Ruch nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Niestety w doliczonym czasie błąd przytrafił się Komorowskiemu i Piech strzelił gola. Od tej pory wkradło się dużo nerwowości w nasze poczynania. To co wydarzyło się w 64. micnuie po golu na 2-2 jest dla mnie niewyobrażalne. Całkowicie straciliśmy koncept gry - mecz się dla nas skończył.
Próbowałem zmienić obraz dokonując zmian. Chciałem, żeby Janusz Gol uspokoił środek pola, ale niekoniecznie mu się to udało. Potem nasze ataki były rwane i chaotyczne - na aferę. Ciężko po takim meczu powiedzieć coś konstruktywnego. Porażka w takim stylu i w taki sposób... trudno mi ją zrozumieć w tej chwili.

Problemem problem tej drużyny od początku sezonu jest to, że gramy dobrze w piłkę dopóki jest fajnie, dopóki nam idzie. Tylko na Cracovii udało się gonić wynik. Problem pojawia się gdy trzeba w trudnym momencie wziąć na siebie ciężar gry. Ja nie w tej chwili nie mogę sobie z tym poradzić. Czy to są moje słabe umiejętności trenerskie, czy problem leży gdzieś indziej? Nie wiem. Potrafimy grać w piłkę, potrafimy realizować taktykę, ale przychodzi taki moment, że tracimy bramkę i nagle drużyna zmienia się jak kameleon. Stajemy się zlepkiem indywidualności, tak jak byśmy razem nie trenowali.


Czy trener liczy się ze zwolnieniem albo podania się do dymisji?
Po trzeciej porażce w takim klubie jak Legia trener muci się wszystkiego spodziewać. Różne scenariusze są możliwe. Póki co nie myślę o tym ostatecznym rozwiązaniu [dymisja - przyp. red.] bo wciąż wierzę, że wbrew pozorm - może zabrzmi to dziwnie - tak wiele nam nie brakuje. Te ostatnie 3 mecze co przegraliśmy równie dobrze mogliśmy wygrać. To wszystko podcina skrzydła i jest negatywne. Tragedia. Natomiast ciągle wierzę w tę drużynę, wierzę w zawodników bo musi nastąpić przełom, błysk i coś takiego żeby zespół do końca uwierzył w siebie. Ciągle tego nie ma, ciągle na to czekam.

Pytanie od kibiów: "Gdzie te wyniki?"
Niestety są ostatnio nieciekawe.

Jak Legia ma wygrać mecz?
Najlepiej strzelić 3 bramki w pierwszej połowie, wtedy może dowieziemy wygraną do końca.

Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Duża radość. Wygraliśmy bardzo ważne dla nas spotkanie i to z niebyle kim, bo z durżyną, która ma wielkie aspiracje. Nie ma co ukrywać, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była kiepska. Bramka do szatni dodała nam otuchy i spowodowała, że zrezygnowałem ze zmian. Druga część była bardzo dobra. Bramki strzeliliśmy po ładnych akcjach i gdyby padła czwarta bramka, to wynik byłby dla nas spokojniejszy.
Gratuluję drużynie dobrej postawy w drugiej połowie. Myślę, że nieprzypadkowo ten mecz wygraliśmy. Legia rzuciła się na nas od początku. Zagrała bardzo agresywnie i nie wiem czy nie był to jeden z powodów że w drugiej połowie było nam łatwiej.