Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Gdańsk - Sobota, 23 kwietnia 2011, godz. 16:45
Ekstraklasa - 23. kolejka
Herb Lechia Gdańsk Lechia Gdańsk
  • 23' Traore
  • 59' Lukjanovs
2 (1)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 8' Bąk (sam.)
1 (1)

Sędzia: Hubert Siejewicz
Widzów: 7120
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Tomasz Kafarski (trener Lechii): Cieszę się, że Lechię tak grającą oglądała chyba największa liczba kibiców w tym roku. Moim chłopakom należą się wielkie słowa uznania. W momencie kiedy nikt nie wierzył w ten zespół zrobiliśmy rzecz, która jest niecodzienna. Ten mecz pokazał jak zmienny jest sport, jak wiele w piłce może się zdarzyć, że nie można niczego zakładać z góry. Dla mnie osobiście ostatni czas nie był najlepszy, chciałbym dedykować to zwycięstwo mojej mamie, która wczoraj niestety od nas odeszła.

Dzisiaj zobaczyliśmy Lechię grającą momentami dobrze, ale też taką, która grała piłkę nieprzewidywalną. Przed nami bardzo prestiżowy mecz derbowy. Dzisiejszy mecz pokazał także, że ten zespół potrafi wygrywać istotne mecze, przełomowe. Nie taktyka dziś wygrała, tylko to, że zaufałem tym piłkarzom, którym ufałem dotychczas. Oni pokazali, że warto na nich stawiać.

Maciej Skorża (trener Legii): Ten mecz praktycznie rozegrał się w pierwszych piętnastu minutach drugiej połowy. Lechia była stroną przeważającą, nie potrafiliśmy się przeciwstawić jej atakom. Mecz rozpoczął się tak jak chcieliśmy, wyprowadzaliśmy groźne kontry, zdobyliśmy bramkę, ale niektórzy piłkarze zaczęli się czuć na boisku zbyt pewnie, zbyt nonszalancko. Zabawa z piłką Jakuba Wawrzyniaka zakończyła się straconą bramką. To ogromny zawód, potężny cios dla nas, ale trudno. Myślę, że musimy patrzeć na to co przed nami. Musimy jak najlepiej przygotować się do kolejnych meczów, a zwłaszcza tego, który czeka nas 3 maja w Pucharze Polski.

To nie był wielki mecz, ani jednej, ani drugiej drużyny. Widzę, że ten zespół ma dużo słabych punktów, zbyt dużo jak na Legię Warszawa. Mam wrażenie, że niektórzy zawodnicy myślą już tylko o tym finale Pucharu Polski. Dzisiaj były momenty, że sam nie poznawałem tego zespołu.

Najważniejszym celem dla nas jest zdobycie PP, wszystko będziemy podporządkowywać temu celowi.

Jakub Rzeźniczak: Musiałem zejść z boiska, bo boli mnie mięsień dwugłowy. Już wcześniej odczuwałem ból, ale myślałem, że to nic groźnego i że jest to uraz związany z kręgosłupem a nie mięśniem. Okazało się, że to sprawa mięśniowa i dopiero we wtorek będę mógł zrobić USG. Na razie nic nie wiadomo, ale czuję, że nie jest najlepiej, bo ból jest silny. Przegraliśmy na własne życzenie, bo zdobyliśmy bramkę na samym początku, wydawało się, że kontrolujemy przebieg gry, a później taka bramka... Wiedzieliśmy, że Lechia jest groźna po stałych fragmentach gry, mieliśmy się wystrzegać fauli w pobliżu pola karnego. Było wręcz przeciwnie - faulowaliśmy często, przeciwnik miał dużo rzutów wolnych. Po jednym z nich zrobiło się 1-1. W drugiej połowie Lechia bardzo nas przycisnęła, szczególnie w pierwszej części. Myślę, że wygrali zasłużenie.

Przegraliśmy 11 meczów w obecnym sezonie. Żeby to skomentować, musiałbym użyć niecenzuralnych słów. Jestem w Legii już kilka lat, ale z taką sytuacją jeszcze się nie spotkałem. Bywały już kryzysy, ale nigdy tak długotrwałe i nigdy w życiu nie przegrałem tylu meczów w sezonie. Nie wiem co się z nami stało. Zagraliśmy bardzo słabo i konsekwencją tego była porażka. Po bramce na 2-1 całkowicie straciliśmy koncepcję gry, nie wiedzieliśmy jak stwarzać sobie sytuacje.