Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Piątek, 29 kwietnia 2011, godz. 20:00
Ekstraklasa - 24. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 65' Cabral
1 (0)
Herb Widzew Łódź Widzew Łódź
    0 (0)

    Sędzia: Sebastian Jarzębak
    Widzów: 16448
    Pełen raport

    Pożegnanie (nieudacznika) Miklasa

    Piłkarze Legii nie pierwszy raz w tym sezonie próbowali odbębnić mecz najmniejszym kosztem i tym razem kibice nie wytrzymali nerwowo. "Legia grać, k... mać" - niosło się po stadionie już na początku drugiej połowy. Później legioniści białymi koszulkami, w zastępstwie chusteczek, pożegnali Leszka Mik_asa - osobę, która od lat nie zasługuje na pracę w tym klubie.

    Klasyk bez Widzewa
    Mecze z Widzewem wielu z nas pamięta jako najważniejsze spotkania sezonu. Tym razem było inaczej - głównie ze względu na zakaz wyjazdowy RTS-u za Poznań. Część z nich próbowała ogarnąć sobie wejściówki na nasze sektory, ale dzień przed meczem dowiedzieli się, że ich karty kibica zostały anulowane. Stąd dodatkowa pula biletów na Żyletę w dniu meczu. Ostatecznie na trybunach było nas wyjątkowo mało, tym bardziej biorąc pod uwagę, że mieliśmy dla siebie prawie 23 tysiące miejsc. Ponad 6,5 tys. krzesełek tymczasem pozostało wolnych. Nie bez znaczenia był brak przyjezdnych.

    Uprzejmości nie brakowało
    W 100% zapełniła się tylko Żyleta. Im dalej, tym gorzej z frekwencją. Gości przynajmniej oficjalnie nie było. Niewykluczone, że jakiś łodzianin przypałętał się gdzieś między nami. Atmosfery, takiej jaka byłaby przy okazji oficjalnej obecności RTS-u jednak nie było. Nie znaczy to, że Widzew nie otrzymał porcji bluzgów. Oprócz standardowych "Widzew, Widzew, łódzki Widzew, ja tej k... nienawidzę", była także dobrze znana (szczególnie w Internecie) przeróbka "Naszym klubem RTS...".

    Legia grać, k... mać
    W I połowie z całych sił wspieraliśmy naszych zawodników, choć ci zdecydowanie na to nie zasługiwali. Nie zamierzamy nikomu zaglądać w portfel, ale zaangażowanie piłkarzy w koszulkach z "eLką" w kółeczku, bez względu na zarobki, zdołować mogło wszystkich. Chyba nikogo nie dziwiły więc gwizdy pod adresem naszych przepłacanych gwiazdeczek, gdy ci schodzili do szatni. W przerwie większość fanów domagała się znacznie ostrzejszej postawy kibiców wobec graczy i osób, które firmują swoimi nazwiskami ten cały cyrk.

    Miklas szukaj roboty!
    Najmocniej oberwało się Leszkowi Miklasowi. Pod jego adresem padło przynajmniej kilka przyśpiewek, a i tak jakimś cudem, zapewne obroni swoją posadę. "Za co kasa dla Miklasa", "Hej Miklas szukaj roboty", Miklas! Co? FSO" - skandowali m.in. kibice. Było także o premii dla wiceprezesa klubu, ale ta raczej nie była zbyt atrakcyjna, no chyba, że ktoś woli inne związki... Dało się słyszeć na trybunach propozycje nowej pracy dla wiceprezesa klubu. Dla wiceprezesa do wiadomości. Witam was w rzeczywistości!

    Bluzgi na Jóźwiaka i Błędowskiego
    Jeszcze w pierwszej połowie ch... były słane pod adresem Bogusława Błędowskiego, a już po przerwie także na konto Marka Jóźwiaka i Mariusza Waltera. "Walter ty cioto, wyrzucasz pieniądze w błoto" - skandowali kibice pod adresem jednego z właścicieli klubu, obecnego zresztą na meczu. "Marka Jóźwiaka, wyślemy do pośredniaka" - dodano po chwili, jakby przypominając, kto oprócz Miklasa jest odpowiedzialny za "wspaniałe" transfery. Warto dodać, że w przerwie meczu na telebimach prezentowano akcje Messiego, Drogby i Wayne'a Rooney'a. Na trybunach nie brakowało zgryźliwych komentarzy przypominających, że nasi "spece" transferowi nawet nie byliby się w stanie dogadać z międzynarodowymi gwiazdami.

    A że gwiazd tego formatu zbyt prędko nie zauważymy na Łazienkowskiej, nie trzeba proroka. Już nasi "fachowcy" wiedzą, oczywiście na podstawie niezawodnego DVD i YT, kogo można sprowadzić - tak by wyłożyć za niego grubą kasę, a ten na boisku nawet nie podejmował walki. Norma!

    Witamy w Tuskolandii
    W II połowie na trybunach pojawiły się dwa transparenty - "Niespełnione rządu obietnice, temat zastępczy - kibice" oraz nawiązujący do kar nakładanych za wspomniane transparenty przez Komisję Ligi - "1000 zł kary za krytykę rządu. Witamy w Tuskolandii".

    Jesteście wolni, możecie iść
    Oj, dłuższy czas na początku drugiej połowy była jazda z nieudolnymi działaczami i zawodnikami, którzy nie zasługują, by grać w tym klubie. Zachęcam do zmiany pracodawcy - po co męczyć i siebie i nas? Mniejszego zaangażowania nie da się zauważyć wśród dzieciaków biegających na warszawskich podwórkach za piłką. Są bowiem tacy, którzy dla Legii oddaliby wszystko. A są też tacy, dla których każdy niepotrzebny siniak oznacza mniejsze zainteresowanie płci przeciwnej. Jesteście wolni, możecie iść... Jedynym zawodnikiem pozdrawianym przez fanów był Michał Kucharczyk. Warszawiak z charakterem.

    Festiwal prawdy, czyli chamstwa
    Po ostrzejszych słowach, niektórzy bardziej wzięli się za wykonywanie swojego, chyba pochopnie wybranego fachu. Nasi bliscy najgorszego w historii klubu wyniku gracze, starali się przynajmniej sprawiać wrażenie, że co nieco się starają. Inna sprawa, że z taką grą pewnie 5-0 pojedzie ich jakiś marny zespół z Kazachstanu - jeśli dostaną się do tej "elity". Faktem jest, że w II połowie po festiwalu bluzgów pod adresem tych, którzy na to jak najbardziej zasłużyli, był już normalny doping. I ten stał na niezłym poziomie. Mimo że większość graczy odwalała pańszczyznę, będą mogli w przyszłości powiedzieć, że grali przed najlepszą i najbardziej wyrozumiałą w Polsce publicznością. Ale i tej w końcu kończy się cierpliwość. Po 11 porażkach, więc chyba i tak nieźle, prawda?

    W Bydgoszczy tylko zwycięstwo
    Nic dziwnego więc, że po mega beznadziejnym meczu, fakt że szczęśliwie wygranym, kibicom nie było do śmiechu. Zamiast standardowej "Warszawy", piłkarze usłyszeli po raz kolejny "Legia grac, k... mać" i "W Bydgoszczy tylko zwycięstwo". Z taką grą możemy spodziewać się co najwyżej łagodnego wymiaru kary.

    Bójcie się chamy...
    Weekend majowy dla piłkarzy to, przynajmniej w teorii, praca. Tego jednak dnia kibice dali naszym gwiazdom krótkoterminowy kredyt zaufania. W Bydgoszczy dajemy z siebie maksa, w myśl skandowanego dziś hasła - "Bójcie się chamy, my na Bydgoszcz najeżdżamy". Wszyscy na biało i na trzeźwo! Chociaż piłkarze do swoich obowiązków nie podchodzą poważnie, my pokażmy jak dopingują najlepsi kibice w Polsce. A ew. grę kopaczy rozliczymy po meczu. Puchar jest nasz!

    P.S. Pozdrowienia dla Leviego, który mając w perspektywie nerwowe oczekiwanie na kolejnego potomka, kierował dziś dopingiem od 1 do ostatniej minuty.

    Frekwencja: 16448
    Kibiców gości: 0 (zakaz)

    Doping Legii: 8,5

    Autor: Bodziach