Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Białystok - Piątek, 13 maja 2011, godz. 20:00
Ekstraklasa - 27. kolejka
Herb Jagiellonia Białystok Jagiellonia Białystok
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
      0 (0)

      Sędzia: Dawid Piasecki
      Widzów: 6000
      Pełen raport

      Wypowiedzi pomeczowe

      Maciej Skorża: W tej sytuacji bardzo się cieszę z jednego punktu, który udało nam się wywalczyć w Białymstoku, grając tak długo bez dwóch zawodników. To było trudne zadanie, nie stracić bramki. Jagiellonia jest bardzo dobrą drużyną, grającą ofensywnie. Staraliśmy się ofiarnie grać w defensywie, ograniczać jak najbardziej przeciwnika.

      Wojtek Skaba zrobił swoje, miał kilka bardzo dobrych interwencji. Mieliśmy trochę szczęścia, że udało nam się wybronić z tej sytuacji. Mam ogromny szacunek do chłopaków za to co dziś zrobili, wielu z nich pokazało, że zasłużyło, żeby w przyszłym sezonie grać w barwach Legii.
      Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. Nie potrafiliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, ale staraliśmy się neutralizować ataki Jagiellonii i wyprowadzać kontry. To najciężej wywalczony punkt w tym sezonie.

      Sędzia mógł się zachować inaczej w kilku sytuacjach. Kartki dla moich zawodników wynikały z ferworu walki.


      Michał Probierz (trener Jagiellonii): W trzech ostatnich meczach szczęście się do nas uśmiechało, bo nawet 11 na 11 udawało nam się narzucić swój sposób gry. Dzisiaj szczęścia nie mieliśmy. Dwie czerwone kartki dla Legii wynikały z naszej dobrej postawy, ale w najważniejszym momencie nie potrafiliśmy strzelić bramki, choćby nawet wepchnąć piłki do siatki.

      W końcówce, gdyby minimalnie inaczej zachował się zawodnik Legii, mogłoby być dla nas jeszcze gorzej. Lepiej operowaliśmy piłką niż w poprzednich meczach, co mnie cieszy, chłopaki byli zaangażowani od początku spotkania i to było widać.

      Mieliśmy pecha, bo stwarzaliśmy dużo sytuacji, ale uderzaliśmy i piłka nie chciała wpaść. To drugi mecz w tym sezonie, kiedy graliśmy przeciwko dziewięciu piłkarzom przeciwnika i nie zdobyliśmy bramki. Zabrakło nam spokoju i sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna.


      Ariel Borysiuk: Przyjechaliśmy tu z nastawieniem, żeby wygrać, ale biorąc pod uwagę wydarzenia z drugiej połowy, remis jest dla nas jak zwycięstwo. Nie chcę komentować decyzji sędziego, ale niektóre były dość nietypowe. W pierwszej połowie sędzia pozwolił, żebyśmy bardziej się kopali, niż grali w piłkę. Od 60. minuty graliśmy w dziewięciu i chwała chłopakom za to, że zdołali wywalczyć punkt. Zostawili na boisku mnóstwo zdrowia.

      Jagiellonia po trzech porażkach bardzo chciała tu dziś wygrać i w pierwszej połowie rzuciła się na nas, ale jakoś to przetrzymaliśmy. W drugiej części meczu chcieliśmy zaatakować, ale dwie czerwone kartki pokrzyżowały nam szyki - trzeba było bronić wyniku.


      Janusz Gol: Nie chcę oceniać pracy sędziego - na pewno ktoś upoważniony oglądał ten mecz i podejmie odpowiednie decyzje. Mimo to skończyliśmy mecz na zero i wracamy do Warszawy z punktem. Tak duża liczba strat i niedokładnych podań wzięła się z tego, że przez znaczną część drugiej połowy graliśmy osłabieni. Jagiellonia wyszła na boisko bardzo zmotywowana po trzech porażkach.


      Marcin Burkhardt (Jagiellonia): Wypracowaliśmy sobie przewagę dwóch zawodników i graliśmy dobrze, ale znów okazało się, że jesteśmy bardzo nieskuteczni. Stworzyliśmy sobie dogodne okazje do zdobycia gola, lecz zupełnie nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Skończyło się bezbramkowym remisem, który musimy określić mianem naszej porażki. Nie możemy się jednak dołować i wpadać w marazm, musimy myśleć pozytywnie i zrobić wszystko, by wygrać następny mecz. Nie ma w nas tej dynamiki, co jesienią, nie potrafimy wygrywać pojedynków jeden na jeden. Szkoda. Gdyby udało nam się strzelić pierwszą bramkę, wszystko wyglądałoby dziś inaczej.


      Maciej Makuszewski (Jagiellonia): Po trzech porażkach remis nie jest złym wynikiem, ale biorąc pod uwagę wydarzenia na boisku, nie jesteśmy zadowoleni. Liczyliśmy na komplet punktów.