|
Warszawa - Piątek, 12 sierpnia 2011, godz. 20:30 Ekstraklasa - 3. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 7' Ljuboja
- 75' Radović
- 90' Ljuboja
|
3 (1) |
|
Górnik Zabrze
| 1 (0) |
Sędzia: Dawid Piasecki Widzów: 17558 Pełen raport |
|
|
Rozgrzewka przed Spartakiem
Mecz z Górnikiem dostarczył kibicom sporo emocji, a fani głośnym dopingiem poprowadzili swój zespół do zwycięstwa. Jak zapowiedział gniazdowy, teraz musimy się przyzwyczaić do pewnego poziomu, poniżej którego schodzić nam nie wypada. Niestety, z powodu poważnego wypadku kolejowego, na mecz nie przyjechali kibice gości.
Koniec trasy w Piotrkowie
Górnik, wraz z GKS-em do Warszawy podróżował pociągiem specjalnym. Podróż zakończyli na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego, bowiem chwilę wcześniej doszło na trasie Warszawa - Katowice, do tragicznego wypadku kolejowego, w wyniku którego śmierć poniosły 4 osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Jak poinformował w przerwie meczu Wojciech Hadaj, fani KSG czynnie wzięli udział w akcji ratunkowej. Brawo! Zabrzanie po tym komunikacie zostali przez legionistów nagrodzeni gromkimi oklaskami.
Zatrzymano zbierających na oprawę
Przed meczem w Źródełku trwały zapisy na wyjazd do Moskwy. Kolejki były naprawdę spore i miejmy nadzieję, że w Moskwie pokażemy się z jak najlepszej strony. Najpierw jednak czeka nas mecz w Warszawie, do którego też trzeba się porządnie przygotować. Aby wypaść na nim jak najlepiej, ultrasi przed stadionem zbierali pieniądze do puszek. Niestety gdy już kończyła się zbiórka, policja zawinęła wszystkich kibiców z puszkami. Zupełnie przypadkiem oczywiście. Na meczu zawisły dwa transparenty z hasłem "Wszyscy na Spartak".
Jakoś pusto na stadionie
Trybuny naszego stadionu w czasie meczu nie wyglądały najlepiej. Jeśli np. chodzi o sektor rodzinny, to nie ma co się dziwić. Przy meczach rozgrywanych o 20:30, a tak będzie regularnie przy okazji spotkań w piątek, nie wszystkie rodziny z małymi dziećmi chcą wracać do domów po północy.
Tradycyjnie wypełniła się tylko Żyleta, ale tym razem wyjątkowo bilety na tę trybunę można było kupić nawet przed samym meczem. Oj, rzadko tak się zdarza. Najważniejsze, że większość osób (szkoda, że nie wszyscy) z tej trybuny, wie po co przychodzi się na mecz. Najwyższy czas, by z regulaminem Żylety zapoznały się zasiadający po bokach kibice. Tu się nie zamula!
Wsparcie dla młodzieży
Przed meczem na boisko wyszli wicemistrzowie Polski juniorów młodszych - zawodnicy Legii z rocznika 1994. Żyleta od razu zaintonowała "Mistrzem Polski jest Legia", a później zachęcała naszych wychowanków do podejścia pod naszą trybunę. Juniorzy najpierw jednak musieli odebrać należne im medale i nagrody, a później szybko ruszyli pod Żyletę. Żeby poczuli co ich czeka za kilka lat, wspólnie zaśpiewaliśmy "Warszawę". Legioniści pokazali, że kibicowski repertuar znają naprawdę nieźle i byli przy tym nieźle zajarani. Po chwili kilka tysięcy osób brawami nagrodziło ich wynik w mistrzostwach Polski i okrzykiem "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować", zachęciło do dalszej pracy. Oby jak najwięcej z Was miało zaszczyt zagrać z eLką w kółeczku na piersi, przed najlepszą publicznością w Polsce.
Zajebiście proste pytanie
Przed meczem tradycyjnie odśpiewaliśmy "Sen o Warszawie", a przed wyjściem piłkarzy na boisko, jeszcze raz przećwiczyliśmy okrzyki wojenne. Wyszło nieźle, nawet pozostałe trybuny podłapały. Chwilę później odpowiedzieliśmy na zajebiście, ale to zajebiście proste pytanie - "Kto dziś wygra?!". "Legia" - zagrzmiało 17 tysięcy gardeł.
Doping zaczęliśmy od klasycznej pieśni "Legia, Legia Warszawa", poprzedzonej wstępem "Hej Legio! Do boju naprzód marsz...". Już po kilku minutach mogliśmy świętować bramkę, a po chwili odpowiedzieliśmy ile goli ma Legia (jeden) i goście (ch...).
Ciarki na plecach
Raz na jakiś czas przypominaliśmy wszystkim o konfiturach z Konfidenckiej 6, przy okazji pozdrawiając "Starucha". Doping w I połowie był naprawdę niezły. Było kilka momentów, kiedy ciarki mogły przejść po plecach wszystkim obecnym. W przerwie jednak "Levi" nakręcał wszystkich do jeszcze większego wysiłku. Bo prawdą jest, że stać nas na więcej. Drugą połowę rozpoczęliśmy od okrzyków "Aaaaa" pomiędzy górną i dolną częścią Żylety, przy czym bębniarze (na wniosek "Sz.") wygrywali rytm dobrze znanej i lubianej pieśni "Hej Legia gol...". Po chwili cały nasz młyn śpiewał już rytmiczną pieśń i przez dobrych 10 minut dawaliśmy czasu. Szkoda tylko, że w tym czasie zrobiło się 1-1.
Buczenie i gwizdy
Jednak grunt to pozytywna reakcja na straconą bramkę. "Levi" nakręcał od razu wszystkich, żeby pomogli Legii wygrać ten mecz i po chwili większość w to uwierzyła. Podobnie jak na meczu z Turkami, legioniści bardziej niż do tej pory żyli meczem. Gdy Górnik stwarzał zagrożenie pod naszą bramką, kilka tysięcy osób buczało i gwizdało. Było niczym w ulu. Gdy tylko nasi gracze odzyskiwali piłkę, wzmagał się doping. W II połowie było kilka naprawdę dobrych momentów. Nieźle wychodziło nam "Legia gol allez allez" czy przeciągłe "Goooool". I w końcu padła druga bramka dla Legii (jednej sędzia nie uznał). To kibole lubią najbardziej - emocjonujące mecze i zwycięskie bramki, najlepiej w końcówce. A co, najwyżej szybciej osiwiejemy :)
Donald matole...
Nie był to jednak ostatni akcent naszych piłkarzy tego dnia, ale do końca meczu było naprawdę gorąco. W samej końcówce nieźle wychodziła nam pieśń "Legia, Legia gol lalalalala", szczególnie, gdy cała trybuna równo i rytmicznie klaskała. Kilka razy, przy okazji pozdrawiano premiera Donalda T. okrzykiem "Donald matole, twój rząd obalą kibole". Ostatnie zatrzymania gniazdowych i wiele innych anty kibicowskich akcji pokazało, jak rządzący odnoszą się do nas kibiców. A jeszcze niedawno ten sam premier próbował dowodzić jaki to z niego piłkarski kibic. Entuzjasta, co najwyżej. Po kolejnych zatrzymaniach Bogu ducha winnych osób, szkoda na to już słów.
W czwartek robimy piekło
Po wygranym meczu przyszedł czas na świętowanie z piłkarzami zwycięstwa. Szkoda tylko, że po "Warszawie", trzeba było znów dodatkowo zachęcać graczy do przybicia piątek. Umówmy się - po wygranych meczach to ma być standard, a nie jałmużna. Do zobaczenia w czwartek. Wtedy dajemy z siebie dwa razy więcej.
Frekwencja: 17 558
Kibiców gości: 35 (500 pociągiem specjalnym nie dojechało)
Flagi gości: 0
Doping Legii: 8,5
Doping Górnika: 0
Autor: Bodziach