|
Warszawa - Piątek, 12 sierpnia 2011, godz. 20:30 Ekstraklasa - 3. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 7' Ljuboja
- 75' Radović
- 90' Ljuboja
|
3 (1) |
|
Górnik Zabrze
| 1 (0) |
Sędzia: Dawid Piasecki Widzów: 17558 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Adam Nawałka (trener Górnika): Przyjechaliśmy do Warszawy z nastawieniem na zdobycie punktów, bo zawsze jest taki nasz plan. Niestety jego realizacja różnie się układa. Dziś swoich zawodników muszę pochwalić za zaangażowanie i determinację. To nasza najmocniejsza strona. Gramy też wysokim pressingiem i chcemy zmusić rywali do błędu. Tak było w drugiej części gry, gdy graliśmy całkiem dobrze. Ale na Legię to za mało – to klub, który ma większy potencjał. Gratuluję wygranej. Szukamy fragmentów gry, w których możemy zdobyć przewagę. Kombinacyjna gra nie jest naszą mocną stroną, bo nie potrafimy się długo utrzymać przy piłce. Szans szukaliśmy w stałych fragmentach gry, bo to bardzo ważny element gry.
Czy miałem jakieś starcie z Michałem Żewłakowem w czasie meczu? Nic takiego nie miało miejsca. Po prostu piłka wpadła w pole przeznaczone dla trenera. Michał chciał ją złapać - ja też. Ale nic się nie stało. W ogóle nie ma sprawy.
Maciej Skorża (trener Legii): Zaczęliśmy mecz dobrze, czyli tak jak planowaliśmy. Nasza gra układała się i wyglądała dobrze. Niestety na własne życzenie ok. 20-25 minuty za bardzo uwierzyliśmy, że wygrana jest już nasza. Wykorzystał to Górnik, a my rzadko gościliśmy pod bramką rywali. Mimo to na początku drugiej połowy nie chciałem nic zmieniać, bo wierzyłem, że zaczniemy grać lepiej. Rywale wspaniale wykorzystali stały fragment gry i było niewesoło. Dopiero pojawienie się dwóch nowych graczy wprowadziło ożywienie w naszą grę. Zdobyliśmy trzy gole i zasłużenie trzy punkty są nasze. Górnik był najgroźniejszy właśnie po stałych fragmentach gry. Wiedzieliśmy o tym, bo to ich siła. Jak na polskie warunki, mają bardzo dobrych zawodników do tego elementu gry. Nie wiem czy Tomasz Zahorski przegrał dziś choć jedną piłkę w powietrzu. Raz daliśmy się im nabrać i straciliśmy gola. Co do naszych stałych fragmentów gry, to trochę się kotowało pod bramką Górnika, ale liczyliśmy na więcej.
Nie powiem kto zagra przeciwko Spartakowi Moskwa. Pewne jest jednak, że będzie to inny skład niż z dzisiejszego spotkania. Oglądaliśmy kilka meczów Rosjan i mamy już pewne pomysły. Na pewno musimy zagrać inaczej niż dziś. Ważne będzie stworzenie wielu sytuacji pod ich bramką i zwycięstwo w Warszawie.
Miroslav Radović: Weszliśmy dziś bardzo dobrze w mecz, czego efektem była bramka. Później nie graliśmy tak, jak powinniśmy. Nie wiem dlaczego, ale trochę chaosu pojawiło się na murawie. Jednak na końcu liczy się rezultat. Zaczęliśmy super, a później nie było nas na boisku. Nie mieliśmy inicjatywy, gubiliśmy się, męczyliśmy się. To spotkanie, jak zwykle z Górnikiem, należało do ciężkich. Wiem, ile kosztowało nas to zdrowia i siły. Przyznam szczerze, że gdy zrobiło się 1-0, to myśleliśmy, że do przerwy będziemy mieli trzybramkową zaliczkę, a stało się zupełnie inaczej. Ostatecznie wygraliśmy i z tego należy się cieszyć. Inna sprawa, że ten przestój w naszej grze to będzie dobry sygnał, żeby się obudzić, że nie jest wszystko pięknie i fajnie, bo nie byłem zadowolony z tej pierwszej połowy. Musimy wyciągnąć wnioski.
Cieszę się, że znowu strzeliłem gola, bo było to istotne trafienie. Wiem, że trafiałem do siatki w Turcji, Krakowie i w Warszawie. Nie chcę nic obiecywać, ale będę się cieszył, jeśli w czwartek piłka wpadnie do siatki po moim strzale. Liczymy na to, że przeciwko Spartkowi zagramy dobry mecz. Zobaczymy kto będzie lepszy na murawie i niech ta ekipa wygra ten pojedynek.
Ivica Vrdoljak: Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że Górnik był groźny. Oni zagrażali nam tylko po stałych fragmentach gry. Z kolei z naszej strony było za dużo fauli w okolicach pola karnego. Na to musimy uważać w kolejnych potyczkach. Zresztą po każdym meczu szukamy błędów w naszej postawie, by móc je eliminować. Z każdą drużyną musimy walczyć, żeby zdobyć komplet punktów. Szczególnie tu, bo tu jest Warszawa i tu gra Legia.
Teraz czeka nas mecz ze Spartakiem. To jest drużyna, która ma w swych szeregach groźnych graczy - szczególnie de Zeuw, przeciwko któremu grałem w barwach Dinama, gdy on przywdziewał koszulkę Ajaxu. Nie będę mógł co prawda wystąpić w pierwszym meczu, ale wierzę, że chłopaki zrobią wszystko, żeby wywalczyć dobry wynik. Dwa razy z rzędu zanotowaliśmy wygrane po 3-1, ale w czwartek wolałbym wygrać 2-0.
Jakub Wawrzyniak: Szybko strzeliliśmy bramkę i mieliśmy okazje do zmiany rezultatu. Szczególnie Ivica, który trafił w słupek. Później trochę się rozluźniliśmy, oddając pole Górnikowi. Trzeba przyznać, że zabrzanie byli wymagającym rywalem, prezentowali się bardzo dobrze w drugiej połowie. Był moment, kiedy to oni dominowali na boisku. Jednak to nam się udało podwyższyć na 2-1, później Ljuboja dołożył trzecią bramkę i w efekcie cieszymy się ze zwycięstwa. Osiągnęliśmy wynik identyczny, jak w Krakowie, ale według mnie postawa w potyczce z "Pasami" była lepsza i to jest optymistyczny prognostyk przed czwartkowym pojedynkiem ze Spartkiem.
Po meczu reprezentacji miałem zacząć spotkanie na ławce, ale czułem się na na siłach, aby dzisiaj wybiec na murawę. Na pewno nie czuję się cichym bohaterem tego spotkania. Przede wszystkim cieszę się, że wytrzymałem pełne 90 minut i dołożyłem dwie asysty.
Jakub Rzeźniczak: Sądziliśmy, że po pierwszej bramce szybko uda nam się strzelić drugą. Szkoda, że strzał Ivicy został sparowany na słupek, bo przy wyniku 2-0 byłoby nam dużo łatwiej. Później w drugiej połowie Górnik wyrównał po stałym fragmencie gry. Zresztą wiedzieliśmy, że zabrzanie są w stanie nam zagrozić w ten sposób. Jednak później stworzyliśmy sobie na tyle dużo sytuacji, żeby ten mecz wygrać i myślę, że w przekroju całego spotkania na komplet punktów w pełni zasłużyliśmy.
Myślę, że nie zlekceważyliśmy rywala po pierwszych minutach. Aczkolwiek brakowało drugiego trafienia, aby przebieg gry był zdecydowanie spokojniejszy. Inna sprawa, że przy 1-1 nie byłem pewny, że wygramy. Dopiero gdy Radović podwyższył na 2-1, to wówczas się uspokoiłem, a i Górnik całkowicie opadł z sił, co pozwoliło ich dobić.
Aby myśleć o awansie do fazy grupowej, musimy po prostu odnieść zwycięstwo na własnym boisku. W Moskwie będzie trudny teren i tam o wygranie może być ciężko. Na razie skupiamy się na czwartkowym meczu, gdzie istotne będzie, żeby nie stracić bramki.