|
Warszawa - Czwartek, 18 sierpnia 2011, godz. 18:00 Liga Europy - 4. runda eliminacyjna |
|
Legia Warszawa
|
2 (1) |
|
Spartak Moskwa
| 2 (0) |
Sędzia: Michael Leslie Dean Widzów: 23450 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Maciej Skorża (trener Legii): Po dobrym meczu z naszej strony, niestety ale to Spartak jest w lepszej sytuacji. Nie mam jednak pretensji do swoich zawodników. Zagrali dobrze z tak klasowym rywalem. Szczególne podobała mi się pierwsza połowa – tak właśnie mieliśmy grać. Wybiliśmy rywalom atuty z ręki. Sami zdobyliśmy szybko gola i wiele razy gotowało się pod bramką Rosjan. Gorzej było po przerwie. Piękna bramka na 1-1 i zaczęło się robić nieciekawie. Bardzo ładną akcję na 2-1 zrobił Ljuboja. Za szybko jednak straciliśmy kolejnego gola. O to mam pretensje do zawodników. Zabrakło nam w tym momencie doświadczenia. Trzeba było odepchnąć rywala od naszej bramki, a my straciliśmy od razu gola. Tak jak mówiłem – wynik jest dobry dla Spartaka. Pokazaliśmy jednak, ze potrafimy grać. Wierzę w awans, stać nas na gole w Moskwie. Nie będzie Miroslava Radovicia, ale do Rosji jedziemy walczyć o awans.
Rozpoczęcie drugiej połowy jest dla nas trudnym momentem. To jednak nie przypadek, że Spartak szybko zdobył gola po przerwie. To tak klasowa drużyna, że strzelić gola może w każdej minucie. Będziemy pracowali nad tym, żeby ta część gry była lepsza w naszym wykonaniu.
Nie mam jeszcze koncepcji, kto zastąpi wykartkowanych w Moskwie. Wiemy jednak dobrze, ze nie mam dużego pola manewru. Na pewno zagra Vrdoljak. A tak to do dyspozycji mam tych graczy, którzy wchodzili dziś z ławki – Michała Kucharczyka, Michała Żyro i może Moshe Ohayona.
Trochę żal, że wysiłek, który włożyliśmy w dzisiejszy mecz, nie zapewnił nam dobrej pozycji wyjściowej przed rewanżem. Naszym celem był wynik, który w rewanżu dawał nam awans po remisie. Co prawda możemy zremisować 3-3, ale liczyłem na coś więcej. Mimo to po raz kolejny podkreślam, że zagraliśmy dobrze i widać w naszej grze postęp.
Przed meczem uczulaliśmy naszych graczy na Ari. Przy pierwszym golu pokazał dużą klasę. Przy drugim trafieniu źle zachowali się nasi obrońcy. Mówiąc wprost – ułatwili mu zdobycie bramki. Nie powiem, że go zlekceważyliśmy, ale powinniśmy zagrać przeciwko niemu agresywniej.
To nie jest tak, ze szybko zdobyty gol pokrzyżował nam plany. Nie ulegliśmy euforii trybun i sami nie popadliśmy w euforię. Co więcej nasi kibice nas uskrzydlali. Nie mamy innego wyjścia jak równać do poziomu naszych fanów na boisku.
Walerij Karpin (trener Spartaka): W pierwszej połowie nie szło nam najlepiej. Byliśmy zbyt wyluzowani. Do 25. minuty graliśmy słabo. Dobrze było dopiero po przerwie. Na murawie musieli pojawić się młodzi zawodnicy, ale pod koniec spotkania nasza gra wyglądała już bardzo dobrze. Czy chciałbym któregoś z legionistów zabrać do Moskwy? Trudno odpowiadać – powiem tylko, że najlepszym piłkarzem Legii był dziś Danijel Ljuboja.
Wiedziałem, że Legia nie będzie się dziś tylko broniła. Byłem niemal pewien, że gospodarze skupią się na atakowaniu.
Janusz Gol: Na pewno chcieliśmy dziś wygrać, ale niestety się nie udało. Aczkolwiek remis też nie jest złym rezultatem. Jedziemy do Moskwy pełni optymizmu. Uważam, że rewanż będzie wyglądał podobnie, ale to my będziemy cieszyć się z awansu. Na pewno szkoda, że tak szybko straciliśmy prowadzenie 2-1. Wdarł się moment dekoncentracji, a przeciwnik to wykorzystał i skończyło się tak, jak się skończyło. Bez wątpienia Spartak jest mocną drużyną. Wiedzieliśmy, że nie jest to łatwy rywal i musimy dać z siebie wszystko, aby powalczyć jak równy z równym. Co nie zmienia faktu, że dziś było trudno.
Jakub Wawrzyniak: Dopiero za tydzień okaże się czy ten remis będzie sukcesem, czy porażką. Osobiście po tym meczu, może dziwnie to zabrzmi, ale jestem optymistą przed rewanżem i zobaczymy jak będzie w Moskwie. Gdyby spojrzeć z boku, to dzisiejszy rezultat zadowala Spartak i stawia ich w lepszej sytuacji. Natomiast nasza gra, szczególnie z kontrataku, wyglądała bardzo dobrze, co pozwala realnie pomyśleć o zwycięstwie w Rosji.
Uważam, że bramki, które straciliśmy, były bardzo przypadkowe. Na pewno początek drugiej połowy był gorszy w naszym wykonaniu, ale nie wynikało to z braku sił, bo potrafiliśmy w kolejnych minutach przejść do ataku i zdobyć bramkę czy też stworzyć kolejne sytuacje.
Maciej Rybus: Na pewno Spartak był do ogrania. Mieliśmy swoje okazje i gdybyśmy je wykorzystali, to ten mecz by się potoczył inaczej. Szczególnie Janusz Gol i Michał Kucharczyk stali przed szansą, ale nie możemy do nich mieć pretensji, że nie wpisali się na listę strzelców. Niestety wynik remisowy jest dużo lepszy dla ekipy z Moskwy. Szczególnie żal drugiej straconej bramki, bo ledwo się cieszyliśmy z prowadzenia, a znowu zostaliśmy sprowadzeni na ziemię i nie udało się ograć rywala. Wiemy jaka jest stawka i nie ma innego wyjścia, jak tylko walczyć w rewanżu. Jedziemy po zwycięstwo, bo inaczej być nie może.
Osobiście nie jestem zadowolony ze swojej postawy. Dużo muszę poprawić w swej grze. Trochę szkoda, że nie pograłem dłużej. Generalnie w pierwszej połowie prezentowaliśmy się lepiej. Po zmianie stron Spartak zepchnął nas do obrony, a my nie mieliśmy argumentów w ofensywie przez pierwszy kwadrans drugiej odsłony. Nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i wybijaliśmy ją na oślep.
Michał Żewłakow: Nie jesteśmy jeszcze doświadczonym zespołem, jeśli chodzi o grę w pucharach, i uważam, że w pewnych momentach tego nam dziś zabrakło. Uważam, że ogólnie zagraliśmy odważnie. Szczególnie w pierwszej połowie stworzyliśmy sytuacje. Cieszy to, że po tym jak tracimy bramkę, potrafimy się odbudować i nie jesteśmy drużyną rozbitą, tylko walczącą. Rezultat 2-2 nie jest dobry, gdy się gra u siebie, ale jedziemy do Rosji, by powalczyć o awans. Jest to w pewnym sensie lekcja dla nas, ale nie jest to beznadziejna sytuacja. Tak się gra w pucharach. Musimy się nauczyć, że niektóre błędy komplikują sprawę, ale nie odbierają możliwości awansu. Może zabraknąć nam troszkę sił, ale nie wiary.
Myślę, że mogliśmy zagrać w taki sposób, żeby wynik był bardziej korzystny dla Legii. Jednak piłka to gra błędów, a te również popełnialiśmy. Szczególnie szkoda tej pierwszej straconej bramki, bo wydaje mi się, że ona nie padła po akcji Spartaka, tylko po naszej niefrasobliwości.
Patrząc po tym, jak prasa i eksperci oceniali nasze szanse przed tym pojedynkiem, uważam, że ta pierwsza połowa była naprawdę fajna w naszym wykonaniu.