|
Warszawa - Niedziela, 21 sierpnia 2011, godz. 17:00 Ekstraklasa - 4. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
1 (0) |
|
Śląsk Wrocław
| 2 (2) |
Sędzia: Robert Małek Widzów: 18520 Pełen raport |
|
|
Cenne punkty odjechały do Wrocławia
W meczu kończącym niedzielną serię ligowych spotkań Legia Warszawa przegrała na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 1-2. Bramki dla wicemistrzów Polski zdobyli Łukasz Madej i Johan Voskamp, a dwukrotnie asystę zaliczył Sebastian Mila. Honorowe trafienie dla podopiecznych Macieja Skorży zdobył w drugiej połowie Danijel Ljuboja.
Przez pierwsze minuty przewagę w posiadaniu piłki miała drużyna Legii, jednak nie potrafiła przełożyć tego na żadną składną akcję ofensywną. Goście pod bramkę Skaby zdołali przedostać się dopiero w 7. minucie i od razu zakończyło się to dla nich strzeleniem gola. Prawą stroną boiska akcję przeprowadził Sebastian Mila, podał do czekającego na linii pola karnego Łukasza Madeja, który pewnym uderzeniem otworzył wynik spotkania. Wrocławianie po objęciu prowadzenia starali się utrzymywać futbolówkę na połowie rywali, przez co zawodnicy Legii zmuszeni byli do większego zaangażowania w działania defensywne.
Podopieczni Macieja Skorży przez pierwsze 20 minut meczu nie potrafili ani razu poważnie zagrozić Śląskowi. Oskrzydlające akcje zarówno Miroslava Radovicia, jak i Michała Kucharczyka zazwyczaj kończyły się złapaniem na pozycji spalonej. Wreszcie w 22. minucie groźny strzał z dystansu oddał Manu, jednak Marian Kelemen zdołał odbić piłkę. Pięć minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Radovicia słowackiego golkipera głową starał się zaskoczyć Ivica Vrdoljak, ale ten ponownie był na posterunku. Na śmiałe akcje warszawskiego zespołu goście z Wrocławia odpowiedzieli na kwadrans przed końcem pierwszej połowy, kiedy to po zamieszeniu po rzucie rożnym niecelnie główkował Marek Wasiluk.
W 39. minucie Sebastian Mila nie wykorzystał dobrej szansy na podwyższenie prowadzenia. Futbolówkę na prawej stronie otrzymał Piotr Ćwielong, pomocnik wicemistrzów Polski zagrał w tempo do wbiegającego kolegi z drużyny, lecz piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później futbolówka po uderzeniu z rzutu wolnego Danijela Ljuboji minimalnie minęła prawy słupek bramki strzeżonej przez Kelemena. Dwie minuty przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę meczu gracze Oresta Lenczyka trafili po raz drugi. Holender Johan Voskamp wykorzystał znakomite dogranie z prawej flanki od Sebastiana Mili i nie dał szans starającemu się interweniować Wojciechowi Skabie.
Niedługo po zmianie stron Śląsk mógł zdobyć swojego trzeciego gola. Voskamp precyzyjnie dograł piłkę do niepilnowanego w szesnastce Legii Łukasza Madeja, ale Skaba nogami zdołał odbić jego strzał. Warszawianie szukając sposobu na zmianie rezultatu zmienili ustawienie na grę trzema obrońcami - za Dicksona Choto na boisku pojawił się Maciej Rybus. W 65. minucie gospodarze nie wykorzystali jak dotąd najlepszej okazji na zdobycie bramki w tym spotkaniu. Radović po indywidualnej akcji wbiegł w pole karne rywala, dograł futbolówkę do Ljuboji, jednak jego strzał zdołał sparować Kelemen.
Kilkadziesiąt sekund później ofensywnie grający Artur Jędrzejczyk doszedł do wyśmienitej okazji, kiedy przedostał się w szesnastkę przeciwników i w ostatniej chwili został zablokowany przez ofiarnie interweniującego Dariusza Pietrasiaka. W 68. minucie Danijel Ljuboja uderzył mocno z narożnika pola karnego w długi róg bramki Śląska i jeszcze raz dobrą obroną popisał się wrocławski golkiper.
Dziesięć minut później serbski snajper wreszcie wpakował piłkę do siatki przeciwnika. 32-latek otrzymał dobre prostopadłe podanie od Borysiuka i płaskim strzałem lewą nogą uzyskał kontaktową bramkę. Był to trzeci gol Ljuboji w tegorocznych rozgrywkach ekstraklasy.
Ten sam piłkarz mógł wyrównać stan meczu na cztery minuty przed końcem, kiedy jego groźne uderzenie z rzutu wolnego z problemami odbił Marian Kelemen. Pomimo usilnych ataków w końcówce, piłkarze stołecznej drużyny nie potrafili po raz drugi pokonać dobrze dzisiaj dysponowanego bramkarza rywali i to ostatecznie Śląsk wywiózł z Warszawy komplet punktów.
Autor: Jan Wiśniewski