Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 21 sierpnia 2011, godz. 17:00
Ekstraklasa - 4. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 77' Ljuboja
1 (0)
Herb Śląsk Wrocław Śląsk Wrocław
  • 7' Madej
  • 43' Voskamp
2 (2)

Sędzia: Robert Małek
Widzów: 18520
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Orest Lenczyk (trener Śląska): Drużyna wywalczyła zwycięstwo i momentami graliśmy dobrze. Były też złe framgmenty gry. Doprowadziło to do sytuacji, ze końcówka była nerwowa. Nieźle się wtedy broniliśmy, ale po wrzutkach było dużo rzutów rożnych. To były zaczątki akcji Legii. Wygraliśmy jednak i nie mogę powiedzieć, że wygraliśmy z drużyną bardzo dobrze grającą. Legia nie zagrała aż tak dobrze. Po prostu wykorzystaliśmy swoje akcje. Gola straciliśmy zaś po tym, gdy nasz obrońca podał do rywala.
Wiem, że do Warszawy nie przyjeżdża się po wygraną. Jedzie się po walkę i po to jechaliśmy. Przy okazji udało się wygrać.
Czy mam uwagi do sędziego Małka? Jak się wygrywa, to trener przeważnie mówi, że nie ma zastrzeżeń. Arbiter miał jednak na boisku wielu doświadczonych zawodników, którzy kilka razy chcieli go nabrać. Sędzia nie dał się jednak oszukać i wykartkował oba zespoły. Gdyby Legia strzeliła jeszcze trzy bramki, to i tak nie powiedziałbym, że przegraliśmy przez pana Małka.

Maciej Skorża (trener Legii): Sama minusy po dzisiejszym meczu. Nie dość, że przegraliśmy, to przed meczem ze Spartakiem przybyło mi wiele znaków zapytania. Z taką grą jaką pokazaliśmy w pierwszej połowie, to żadna ligowa drużyna nie miałaby z nami problemów. Zagraliśmy bardzo słabo. Dwie bramki to było dla nas za dużo do odrobienia. Liczyliśmy, że nasz stadion będzie naszym atutem, a nie potrafiliśmy tego wykorzystać.

Co powiem na temat pana Małka? Jest to pan, który od dawna ma wyrobioną opinię w środowisku i dziś ją dobitnie potwierdził.

Dlaczego zmieniłem Michała Kucharczyka? Nie radziliśmy sobie w środku pola. Śląsk miał tam przewagę. Chciałem uporządkować ten fragment boiska, bo bałem się kolejnych bramek. Michał Kucharczyk jest zawodnikiem, który wraca do składu po kontuzji. Jest bardzo mocnym kandydatem do gry w pierwszym składzie w Moskwie. Mecz się jednak tak ułożył, że musiałem go zdjąć.
Nie jest też tajemnicą, że to jest przypuszczalne ustawienia na mecz ze Spartakiem. Dziś gra wielu zawodników mnie nie przekonała. Większość zagrała poniżej tego, co pokazywali w tym sezonie. Trzy dni po meczu ze Spartakiem przyszedł moment dekoncentracji i zagrali zdecydowanie za słabo.


Łukasz Madej: Jeżeli szybko strzeli się bramkę, to zazwyczaj ustawia spotkanie. Jednak szczególnie w pierwszej połowie pokazaliśmy, że umiemy stworzyć kilka naprawdę dobrych sytuacji po graniu kombinacyjną piłką. Zatem cieszę się, że nam to wychodziło. Dziś mogliśmy zarówno wygrać wyżej, jak i zremisować, ale zwyciężyliśmy na Legii i to się liczy. Nie ukrywam, ze dobrze się dziś czułem na murawie. Mogłem zdobyć jeszcze jedną bramkę, ale i tak jestem zadowolony, bo wygraliśmy, co dało nam awans w tabeli. Wszystko idzie w dobrym kierunku, bo podnieśliśmy się po przegranym meczu z Rapidem.

Marek Wasiluk: Bardzo ułożyła nam się pierwsza połowa. Legia nie stwarzała sobie sytuacji, z kolei my szybko zdobyliśmy bramkę. Udało się jeszcze zdobyć gola do szatni, co pozwoliło w drugiej części rozgrywać spokojne zawody. Niestety trochę podgrzałem emocje, bo popełniłem błąd. Jednak najważniejsze, że wygraliśmy. Cały mecz był bardzo spokojny, dopiero końcówka była dość nerwowa.
Wiadomo, że na Legię przyjeżdża się głównie, żeby grać z kontry. Gdybyśmy się odkryli, to wiadomo, że gospodarze by szaleli. W związku z tym musieliśmy grać pewnie w obronie i czekać na swoje szanse. To się udało. Co nie zmienia faktu, że na Łazienkowskiej nigdy nie jest łatwo o dobry wynik.

Marian Kelemen: W pierwszej połowie zdobyliśmy dwie bramki, więc mecz się dla nas dobrze ułożył. Na kwadrans przed końcem meczu straciliśmy gola, co nieco skomplikowało sytuację i było nerwowo. Aczkolwiek dziękuję chłopakom, że udało się zdobyć trzy punkty.

Sebastian Mila: W pierwszych 45 minutach mieliśmy fajny pomysł na grę, co było widoczne i odczuwalne. Te dwie bramki zupełnie ustawiły mecz. Końcówka zrobiła się trochę nerwowa. Jednak Legia to klasowy zespół i niełatwo się z nimi gra. Absolutnie to nie był dobry mecz w wykonaniu warszawskiego zespołu. Analizowaliśmy czwartkową potyczkę ze Spartakiem i tam mieli naprawdę niezłe momenty, aż dziwiłem się, że nie ograli Rosjan. W związku z tym czekaliśmy dziś na mocną Legię. Jednak przeciwnik nie był aż tak mocny jak w czwartek. Trener przestrzegał nas przed Radoviciem i Ljuboją, choć nie poświęcał im dużo czasu. Zresztą sami jesteśmy świadomi, że są to bardzo dobrzy zawodnicy, a Legia jest mocną drużyną. Zneutralizowanie ich po części miało znaczenie.
Dziś graliśmy konsekwentnie. Po pierwszej i drugiej bramce nie cofnęliśmy się, lecz bardziej skoncentrowaliśmy się na kontrolowaniu gry i wypuszczaniu groźnych kontrataków. To było widoczne. W końcówce trochę w naszej podświadomości siedziało, żeby za wszelką cenę dowieźć wynik i to mogło spowodować, że Legia nas trochę przycisnęła.
Nigdy się nie zastanawiałem czy wolę być w roli asystenta, czy strzelać bramki. Zadowolony jestem z tego, że drużyna wygrała, bo to był dla nas priorytet. Dumny jestem z tego, że jestem kapitanem takiego zespołu.

Jakub Wawrzyniak: Nie mówmy o tym, że Śląsk atakował. W pierwszej połowie goście czekali na nas na swojej połowie i wyprowadzali kontry. Natomiast my nie radziliśmy sobie z tym, żeby po stracie piłki szybko się zorganizować. Stąd sytuacje, które wrocławianie stworzyli w tej części gry. Zresztą o naszej grze nie można powiedzieć nic pozytywnego. Drugie 45 minut należało do nas. Poza akcją Madeja, zamknęliśmy przeciwników na ich połowie i to my przeważaliśmy i mieliśmy okazje ku temu, żeby strzelić przynajmniej dwie bramki. Niestety Śląsk wygrał u nas po raz drugi z rzędu. Przykra sprawa, ale w czwartek jest świetna okazja, żeby się zrehabilitować.

Nie chciałbym komentować pracy sędziego, ale nasz trener pokazał, co o tym myśli. Wydaje mi się, że zrobił to w imieniu całej drużyny. Pokazał stanowisko odnośnie tego, co się działo na boisku.