|
Warszawa - Sobota, 10 września 2011, godz. 18:00 Ekstraklasa - 6. kolejka |
|
Legia Warszawa
|
1 (0) |
|
Podbeskidzie Bielsko-Biała
- 24' Górkiewicz
- 45+1' Patejuk
| 2 (2) |
Sędzia: Tomasz Musiał Widzów: 18500 Pełen raport |
|
|
Wypowiedzi pomeczowe
Maciej Skorża (trener Legii): Przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. Naszym obowiązkiem było dziś zdobycie trzech punktów. Jesteśmy przecież drużyną, która ma ambicje zostać mistrzem Polski. Nie możemy więc tak grać. Jestem wściekły, bo w pierwszej połowie nie graliśmy nic. Po przerwie za bardzo chcieliśmy i nie wychodziło nam za wiele. Nikt nie zasłużył dziś na pochwały. W szatni nie było pogodnej atmosfery po meczu, bo to spotkanie przypominało grę ze Śląskiem. Największym przeciwnikiem dla nas byliśmy my sami. Na boisku było widać brak koncentracji. Liczyłem na nasz profesjonalizm. Ale tego nie było. Gdy tego nie ma, to na boisku wiele tracimy.
Uważam, że nie potrafimy podejść dobrze mentalnie do niektórych meczów. Nie narzucamy rywalom swojego stylu gry. Nie gramy agresywnie i zostawiamy za dużo miejsca. Chyba piłkarze myślą, że spotkanie wygra za nich stadion przy Łazienkowskiej, że rywale się przestraszą. Ale tak niestety nie jest.
Robert Kasperczyk (trener Podbeskidzia): Jestem szczęśliwy jak wszyscy z naszej drużyny. Wiedzieliśmy, że siła Legii w ofensywie jest potworna. Od 1. minuty chcieliśmy dać Legii jak najmniej miejsca i odciąć od piłki Danijela Ljuboję. Na drugą połowę wyszliśmy skoncentrowani, ale wróciła nasza zmora, czyli stałe fragmenty gry. Na szczęście potrafiliśmy się pozbierać i utrzymać wynik. Wynik, który chyba nie szybko powtórzy się na Łazienkowskiej. Komplementy pod adresem ofensywy Legii nie są kurtuazją. Oni mają taką siłę, że mogą rozmontować każdą defensywę. Chyba, że się im przeciwstawi. Nie sądziłem, że debiutancka wygrana będzie na Łazienkowskiej.
Janusz Gol: Z każdego meczu można wyciągnąć jakieś wnioski. W Eindhoven przeciwnik będzie dużo mocniejszy, więc będziemy musieli dużo bardziej się zmobilizować i skoncentrować, oraz dać z siebie jeszcze więcej niż dzisiaj. Do meczu z PSV się jeszcze nie przygotowywaliśmy, w naszych głowach cały czas jesteśmy przy tym z Podbeskidziem. Marcin Komorowski: Podbeskidzie dzisiaj było bardziej zdeterminowane niż my. Druga połowa wyglądała lepiej, bo Podbeskidzie cofnęło się na własną połowę i próbowało utrzymać wynik, grać z kontry. Potrafiliśmy wtedy dłużej utrzymać się przy piłce i staraliśmy się gonić wynik. O ten mecz możemy mieć pretensje tylko do siebie, musimy w takich meczach być tak samo zdeterminowani jak na Spartak. Do każdego spotkania trzeba podchodzić tak samo i walczyć o trzy punkty. Dzisiaj się to nie udało, szkoda że w takim stylu przegraliśmy. Musimy wyciągnąć z tego spotkania wnioski i mamy lekcję na przyszłość.
Jakub Wawrzyniak: Gdybym był przemęczony, bym zgłosił to przed meczem trenerowi, czułem się dzisiaj w porządku. Zabrakło nam pomysłu jak rozmontować ten autobus postawiony przez Podbeskidzie we własnym polu karnym. Oni mieli dwa stałe fragmenty gry i strzelili dwie bramki. Szkoda. Miejmy nadzieję, że w Eindhoven potwierdzi się zasada, że potrafimy lepiej grać na wyjazdach.
Michał Żewłakow: To nie jest tak, że my lekceważymy takie spotkania czy nie przywiązujemy do nich większej wagi. Może to kwestia koncentracji, bo tak naprawdę to Podbeskidzie okazji bramkowych miało niewiele. Nie potrafiliśmy stworzyć żadnej klarownej sytuacji, pomimo tego iż mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki. Widać, że jeszcze Legia nie potrafi sobie poradzić tak jak klasowa drużyna. Chcielibyśmy prezentować równą formę zarówno w lidze, jak i w pucharach. Atmosfera w szatni po meczu do przyjemnych nie należała. Czasami musimy najeść się wstydu, żeby więcej do takich sytuacji nie doprowadzać. Mam nadzieję, że jakoś zdołamy się określić i na to wszystko odpowiednio zareagować. Ja, jako lider formacji obronnej, nie potrafię sobie wybaczyć żadnej sytuacji kiedy drużyna traci bramkę; dzisiejsze były można powiedzieć komiczne, niespodziewane.
Mateusz Bąk (Podbeskidzie): Dzisiaj jest nasz wieczór, każdy jest z siebie zadowolony i przeżywa to na swój sposób. Jednak to dopiero początek ligi, przed nami jeszcze sporo meczów. Trzeba to poprawić z Ruchem Chorzów, wtedy zwycięstwo na Legii nabierze podwójnej mocy. Chłopaki z pola wykonali dzisiaj niesamowitą pracę, dlatego dla nich wielki szacunek. Legia była zespołem, który grał w piłkę, my staraliśmy się im przeszkodzić, a później coś stworzyć. W poniedziałek skupiamy się już tylko i wyłącznie na najbliższym meczu z Ruchem.
Michał Żyro: Musimy to wszystko przemyśleć i na Eindhoven wyjść zresetowani i zmazać tę plamę. Myślę, że każdy osobiście przemyśli co zrobił dobrze, a co źle w tym meczu i wyjdzie na kolejne pojedynki skoncentrowanym na 100% i da jeszcze więcej drużynie jak dotychczas. Myślę, że trener wyciągnie nam wszystkie błędy i zanalizuje dokładnie ten mecz. Musimy wymazać z głowy tę porażkę i skupić się na Lidze Europy.