|
Bełchatów - Sobota, 24 września 2011, godz. 18:00 Ekstraklasa - 8. kolejka |
|
GKS Bełchatów
|
0 (0) |
|
Legia Warszawa
- 79' Wawrzyniak
- 82' Radović
| 2 (0) |
Sędzia: Dawid Piasecki Widzów: 2300 Pełen raport |
|
|
Bełchatów zdobyty
Na przełamanie fatalnej passy Legia udała się na mecz do Bełchatowa. Od kilku sezonów teren ten nie leżał legionistom. Dziś było inaczej. Po dobrym, w pełni kontrolowanym, meczu wygrali oni 2-0. Katami bełchatowian okazali się Jakub Wawrzyniak i Miroslav Radović. Bardzo dobrą partię rozegrał także Rybus, autor obu asyst.
Spotkanie rozpoczęli goście, ale to bełchatowianie przeszli do ataku pozycyjnego. Już w 3. minucie po dośrodkowaniu Wróbla golkiper Legii piąstkował piłkę poza pole karne. W odpowiedzi akcję przeprowadził Wolski, ale piłka po jego strzale minimalnie minęła bramkę. Chwilę później Ljuboja znalazł się w znakomitej sytuacji. Za długo jednak się przymierzał i został ostatecznie zablokowany przez Lacica. Bardzo ciekawe były pierwsze minuty. Można wręcz powiedzieć, że akcja za akcję. W 13. minucie zaspali defensorzy GKS-u. Wawrzyniak podał do stojącego przed polem karnym Radovicia. Niepilnowany Serb przymierzył po ziemi, ale podobnie jak wcześniej Wolski, nieznacznie się pomylił. W 28. minucie pośpiech Kuciaka mógł sprezentować gola gospodarzom. Po zgraniu piłki przez Wawrzyniaka Słowak – zanim złapał futbolówkę – już myślał jak szybko rozegrać akcję. Spowodowało to, że się minął z piłką. Szczęśliwie dla niego, nie było w pobliżu żadnego zawodnika gospodarzy i szybko naprawił błąd. Bardzo blisko gola Legia była po rzucie wolnym wykonanym przez Ljuboję. Futbolówka idealnie zmierzała w lewy górny róg bramki, ale fantastyczną paradą popisał się Sapela. Dobrą okazję po akcji Wolskiego miał Jędrzejczyk. Został jednak zablokowany i znów był tylko rzut rożny, który nie dał gola. Po doliczeniu minuty, arbiter odgwizdał przerwę.
Gospodarze tylko w pierwszych minutach lekko przeważali. Po około dziesięciu minutach do głosu doszła Legia i przeważała już do końca. Niestety w najważniejszej klasyfikacji był remis.
Pierwsze minuty drugiej połowy niczym nie różniły się od przebiegu pierwszej odsłony. Bełchatowianie zdecydowanie nastawili się na kontrataki, a "wojskowi" od razu narzucili swoją grę. W 52. minucie po jednej z kontr gospodarze byli bardzo blisko powodzenia. Marcin Żewłakow otrzymał podanie z lewej strony od Buzały, będąc niepilnowanym, natychmiast kontrującym strzałem skierował piłkę do bliższego słupka. Tylko dzięki refleksowi Kuciaka goście nie stracili gola. W 58. minucie Sapelę od wyciągnięcia futbolówki z bramki uchronił słupek. Za chwilę piłka ugrzęzła w siatce po strzale Ljuboji. Niestety Serb był na ewidentnym spalonym i arbiter gola nie mógł uznać. W 70. minucie słabo grający GKS powinien zdobyć gola. Po dużym będzie obrońców, rykoszecie i zamieszaniu w polu karnym futbolówka niechybnie zmierzała w przeciwny róg niż rzucał się Kuciak. W sobie tylko znany sposób Słowak zdołał przenieść ciężar ciała na drugą nogę i pięścią wybił piłkę obok słupka. Zmarnowane okazje zemściły się na gospodarzach w 79. minucie. Bardzo dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego pięknym wejściem w pole karne, strzałem głową gola zdobył Jakub Wawrzyniak. Trzy minuty później Legia zadała nokautujący cios. Dwójkowa akcja Ljuboji z Rybusem, ten drugi wyłożył piłkę na tacy Radoviciowi. Serbowi nie pozostało nic innego jak strzelić do pustej bramki. Po drugim golu Skorża wprowadził "młodą krew" - Łukasika i Górskiego. Do końca meczu goście w pełni kontrolowali przebieg gry. Dodatkowe trzy minuty nic już nie zmieniły.
Legia przełamała fatalną serię w lidze. Pierwszy raz chyba w tym sezonie legioniści od początku do końca zagrali na pełnych obrotach. Od razu przyniosło to skutek. Po nieskutecznej pierwszej połowie nie podłamali się, tylko z jeszcze większą agresją zaatakowali. Pierwszy raz także od meczu w Turcji zagrali na zero z tyłu.
Autor: Kamil