Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Czwartek, 29 września 2011, godz. 21:05
Liga Europy - Faza grupowa 2. mecz
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 67' Ljuboja
  • 72' Komorowski (k)
  • 90' Radović
3 (0)
Herb Hapoel Tel Awiw Hapoel Tel Awiw
  • 34' Tamuz
  • 79' Al Lala
2 (1)

Sędzia: Said Ennjimi
Widzów: 21217
Pełen raport

Wypowiedzi pomeczowe

Maciej Skorża (trener Legii): Ogromna radość jest w naszej szatni. To pierwsze zwycięstwo w Lidze Europy i w ogóle pierwsze zwycięstwo Legii w historii w tych rozgrywkach. Jesteśmy wciąż pełni emocji po tym dreszczowcu, tym horrorze. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się wygrać w takich okolicznościach, po tej bardzo nieudanej pierwszej połowie, kiedy zupełnie nie udawało nam się realizować założeń taktycznych. Hapoel zasłużenie prowadził po pierwszej części gry, W drugiej połowie udało nam się odmienić losy meczu, roszady przyniosły efekt. Potrafiliśmy podejść wyżej, agresywniej, zmusić przeciwnika do błędu. Pod koniec meczu stworzyliśmy kilka dobrych sytuacji, a w ostatniej minucie szczęśliwie udało się stworzyć akcję, która przesądziła losy meczu.

W pierwszej połowie skrzydłowi grali za szeroko, Hapoel miał za dużo miejsca, nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Z tego wynikały zmiany, których dokonałem. Ohayon i Vrdoljak wykonali dużo pracy, musieli dużo się nabiegać, bo nie mieli wsparcia kolegów.

Chciałem wprowadzić na boisko Jakuba Rzeźniczaka, ale Hapoel wyrównał, więc zmieniłem swoją decyzję. Myślę, że Rafał Wolski dał dobrą zmianę.
Komorowski wykonał rzut karny pod nieobecność Vrdoljaka i zrobił to bardzo dobrze. Później jego prosty błąd mógł doprowadzić do tragedii. Tętno miałem wtedy chyba z 200.

W przerwie mówiłem piłkarzom, żebyśmy się nie poddali, żebyśmy nie skończyli tego meczu w takim stylu, bo przeciwnik był w naszym zasięgu. Skupiałem się, żebyśmy poprawili grę, jeżeli chodzi o nasze ustawienie, taktykę.

Dror Kashtan (trener Hapoelu): Myślę, że Hapoel zagrał dzisiaj dobry mecz. Legia nie wypracowała żadnej sytuacji, która wynikałaby z przebiegu gry, tak jak my to zrobiliśmy, zdobywając i pierwszą, i wyrównującą bramkę. Mieliśmy szansę wygrać ten mecz po błędzie w obronie w 89. minucie. Moja drużyna zaczęła grać gorzej po utracie pierwszej bramki z rzutu rożnego, a zaraz potem straciliśmy bramkę z rzutu karnego, ale mimo to nie załamaliśmy się i dalej graliśmy dobry mecz. Piłka nożna jest ciekawą grą - zamiast wygrać 3-2, przegrywasz 2-3.

Miroslav Radović: Wiem, że gol na 3-2 był dramatyczny. Czekałem do ostatniego momentu, żeby bramkarz się położył. Niestety on też czekał na mnie. Jakoś jednak mi się udało. Fajnie było dziś grać na takim stadionie i z takimi kibicami. Pierwsza połowa nam nie wyszła. Była słaba i nie ma się co oszukiwać. Po przerwie wiedzieliśmy jednak, czego chcemy. Było dużo więcej ruchu z przodu i dużo więcej sytuacji. W konsekwencji wbiliśmy trzy bramki i można powiedzieć, że właśnie o jedno trafienie byliśmy lepsi. Zresztą do końca wierzyłem, że wygramy. Nawet jak straciliśmy gola na 2-2, wiedziałem, że w piłkę gra się do końca. Dziś się to potwierdziło. Teraz nie ma innego wyjścia, jak wygrać z Wisłą. Nie zapominamy też, że są jeszcze mecze w Bukareszcie i pucharowe potyczki w Warszawie. Jest jeszcze wiele punktów do zdobycia.

Jakub Wawrzyniak: Chyba faktycznie nie potrafimy wygrywać inaczej niż po dużej dawce emocji. A tak poważnie, to w pierwszej połowie potrzebowaliśmy bardzo dużo czasu, żeby przeciwstawić się dobrze grającej drugiej linii Hapoelu. Bardzo dobrze wychodzili z kontrami i mieliśmy z nimi duże problemy. W przerwie trener dokonał zmian. Ci, którzy zeszli wcale nie grali słabo, ale musieliśmy zmienić ustawienie. Gra wyglądała po tym lepiej – zagraliśmy spokojniej, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i zaczęliśmy stwarzać okazje. Cieszy zwycięstwo, a mnie cieszy, że w takim stylu. Kibice Legii długo czekali na fazę grupową europejskich pucharów. Mam nadzieję, że to czekanie w jakiś sposób im zrekompensowaliśmy.

W pierwszej połowie długo usiłowaliśmy rozszyfrować przeciwnika. Szczerze mówiąc, to do przerwy nam to nie wychodziło. Może poza pierwszymi 5-10 minutami to goście przeważali. W tej części gry mieliśmy dużo szczęścia, bo Hapoel miał groźne sytuacje. Inna sprawa, że pierwszą bramkę strzelili, gdy było nas czterech i jeden napastnik. To jest trochę zastanawiające, bo w trudniejszych sytuacjach ich blokowaliśmy.

Dobrze, że po przerwie nie spanikowaliśmy i nie usiłowaliśmy jakimiś dalekimi podaniami doprowadzić do remisu. Cieszy dobra postawa Macieja Rybusa, który fantastycznie bije stałe fragmenty gdy i znów po jego podaniu pada gol. W ogóle druga połowa to dużo jasnych postaci w naszej drużynie. Dla mnie fantastyczne spotkanie zagrał Artur Jędrzejczyk. W drugiej połowie walczył z Toto Tamuzem i z całym szacunkiem dla tego dobrego napastnika, ale Artur nakrył go czapką. W środku pola rządził i dowodził Ariel Borysiuk. Do tego Danijel Ljuboja i Miroslav Radović. Ważne, że po przerwie zagraliśmy dobrze.

Ivica Vrdoljak: Emocji dziś nie brakowało, ale najważniejsze, że zakończenie było pozytywne i jesteśmy na drugim miejscu w grupie. Teraz przed nami bardzo ważny mecz z Wisłą Kraków. Zszedłem w przerwie, ale z moim zdrowiem wszystko w porządku. Nic mnie nie boli – po prostu trener zadecydował, że mnie zmieni.

Ariel Borysiuk: Pokazaliśmy wielki charakter, bo po pierwszej połowie gra się nam nie układała. Na drugą połowę wyszliśmy jednak bardzo zmotywowani i to była inna Legia. To ważne zwycięstwo. Trochę rywale mnie dziś pokopali po nogach, ale nie mam pretensji. Sam też często kopię, a to jest piłka. Inna sprawa, że sędzia czasami przesadzał. Nie mówmy jednak o tym – cieszmy się ze zwycięstwa.

Wiem, że ludzie mówią, że nie mogę trafić w bramkę. Dziś jestem jednak zadowolony z mojego uderzenia z lewej nogi. A ludzie niech mówią co chcą. To jest normalne w piłce. Staram się robić jak najwięcej dla Legii. Cieszymy się z wygranej, ale szatni nie trzeba jeszcze remontować po wybuchu naszej radości. Teraz myślimy o meczu z Wisłą Kraków.

Dusan Kuciak: Przegrywaliśmy, ale potrafiliśmy odmienić losy meczu. Ciężko pracuję na treningach, żeby dobrze prezentować się na boisku. Coraz lepiej rozumiem się z kolegami i lepiej mi się z nimi gra. Wiem, że im przytrafiają się błędy i tracimy gole. Ale trzeba grać dalej. Jest 0-1, ale za chwilę może być 2-1. Na pewno nie wypominam nikomu potknięć w czasie meczu. Co innego po jego zakończeniu. Dziś uwag jednak nie było, bo wynik jest bardzo dobry. Tańczyliśmy na boisku z kibicami i to mi się bardzo podobało.

Nie jestem drugim Jankiem Muchą. Jeszcze mi daleko do niego. Zresztą wolę, żeby mówili na mnie Dusan Kuciak a nie drugi Mucha.