Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Chorzów - Niedziela, 16 października 2011, godz. 17:00
Ekstraklasa - 10. kolejka
Herb Ruch Chorzów Ruch Chorzów
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 45+3' Ljuboja
    1 (1)

    Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
    Widzów: 7000
    Pełen raport

    Wypowiedzi pomeczowe

    Maciej Skorża (trener Legii): To był dla nas jeden z trudniejszych meczów w sezonie. Wygrać w Chorzowie to duża sztuka. Ruch to drużyna dobrze ułożona taktycznie i dobrze grająca z kontry. Wiedzieliśmy, że musieliśmy coś strzelić, a byliśmy narażeni na kontrataki. Nasi pomocnicy defensywni potrafili wygrywać dużo piłek, ale w końcówce meczu kontry rywali były groźne. Cieszę się, że zdobyliśmy gola jeszcze w pierwszej połowie spotkania. To był kluczowy moment. Ładną asystę zaliczył Michał Żyro, cieszę się, że ten chłopak popisał się takim dobrym zagraniem.
    W drugiej połowie Ruch rzucił wszystkie siły do ataku i momentami spychał nas do obrony. Były okresy w grze, kiedy rywale przeważali. Kilka prostopadłych piłek sprawiło, że zrobiło się niebezpiecznie, ale wówczas na posterunku był Dusan Kuciak i udało nam się wyjść z tego obronną ręką.

    Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Gratuluję Legii zwycięstwa. Kluczowym momentem meczu był na pewno gol do szatni. Nic nie wskazywało na to, że taka bramka padnie, a nie jest łatwo podnieść się po takim ciosie. W drugiej połowie staraliśmy się wyrównać. Było dużo pojedynków, skracania pola gry, przesuwania formacji. Nie udało się. Gdybyśmy dziś strzelili bramkę w końcówce i zdobyli punkt, bylibyśmy zadowoleni.
    Tymczasem czujemy niedosyt i musimy przeanalizować to spotkanie, by wskazać piłkarzom jak wiele może kosztować nas taki błąd, jaki popełniliśmy w pierwszej połowie. Legia jest na fali wznoszącej i nie jest wstydem z nią przegrać, ale mimo wszystko szkoda.


    Dusan Kuciak: Czy czuję się bohaterem spotkania? Bez przesady. Dla mnie bohaterem jest najlepszy zawodnik na boisku, czyli Jakub Wawrzyniak. Był kontuzjowany, ale zagrał bardzo dobrze w drugiej połowie. Co do samego meczu to nie zagraliśmy źle. Ruch ograniczał się do długich piłek do swoich dwóch napastników. Ale to dało im tylko dwie groźne akcje.
    Sam często musiałem grać daleko od bramki, ale trener na to mnie uczulał. Mówił, że muszę być czujny i wyjaśniać trudne sytuacje nawet poza polem karnym. Nie puściłem gola, ale ze swojej gry nie jestem do końca zadowolony.

    Jakub Wawrzyniak:Ruch był najbardziej wymagającym i najlepiej zorganizowaną drużyną, z którą w tym sezonie graliśmy w lidze. Bardzo ciężko było przedrzeć się przez ich defensywę. W ogóle poza akcją, po której zdobyliśmy gola, to mieliśmy jeszcze jedną okazję do strzelenia bramki i to tyle. Posiadaliśmy piłkę, ale niewiele z tego wynikało.
    Dostałem dziś nieźle w głowę, ale po tej sytuacji moja gra zaczęła wyglądać lepiej niż przed nią (śmiech). A tak serio, to cieszę się, że trener dał mi dzień wolny w czwartek, bo ostatnio gram dość często. Ale za 2-3 tygodnie nikt nie będzie mnie już pytał, czy jestem zmęczony, bo cała drużyna będzie grała co 2-3 dni.
    Wracając do meczu, to w drugiej połowie dobrze zaasekurowałem Dusana Kuciaka. No ale robiłem, co do mnie należy. Dodam, że on też świetnie spisał się w kilku sytuacjach. Nie będziemy się jednak pompować i wychwalać wzajemnie. Dla mnie najważniejsze jest, że w trzecim ligowym meczu z rzędu nie straciliśmy gola.
    Pociesza mnie to, że mecz z Rapidem będzie na pewno wyglądał zdecydowanie inaczej. Wtedy rywale nie będą się czaili na swojej połowie, a my lubimy otwartą grę. Mam też nadzieję, że podtrzymamy zwycięską passę. Jako zespół zaczynamy powoli zdawać egzamin i wygrywamy.

    Michał Żyro: Ruch nas dziś nie zaskoczył, bo wiedzieliśmy, że to dobra drużyna. Przygotowaliśmy się na twardą walkę i ich śląski charakter. Dobrze, że udało się nam strzelić bramkę przed przerwą. I oni, i my byliśmy już trochę "wypluci" i potrzebowaliśmy przerwy. Na szczęście piłka trafiła do Danijela i wygraliśmy. Później kontrolowaliśmy spotkanie. Co do mojego podania przy golu to zrobiłem, to co musi zrobić skrzydłowy. To było jedno z niewielu dośrodkowań w tym spotkaniu, więc tym bardziej cieszę się z asysty.
    Pozostałych akcji nie mieliśmy za dużo, bo Ruch gra blisko siebie i nie zostawia za dużo wolnego miejsca. Zaskoczyć można ich tylko po akcjach z boku boiska. W środku pole jest zagęszczone i trudno się przedrzeć, żeby dojść do klarownej sytuacji strzeleckiej.

    Michał Żewłakow: Ruch w całym sezonie pokazuje, że ma zawodników z charakterem i łatwo punktów nie oddają. Dlatego zwycięstwo cieszy, tym bardziej, że znów zagraliśmy na zero z tyłu. Obie drużyny podjęły walkę, a nasza wygrana to efekt tego, że wykorzystaliśmy błąd Ruchu. Gospodarze też mieli swoje okazje do zdobycia gola i gdyby odrobinie celniej strzelali, to mogliby wyrównać. Chcieliśmy się Ruchowi zrewanżować za to, że rok temu zabrali Legii sześć punktów. Najwyższa pora, żeby zaczęli je oddawać.
    Przed meczem z Rapidem Bukareszt wygrana w Chorzowie ma duże znaczenie. Przywozimy trzy punkty z ciężkiego terenu i to potwierdza, że nasza praca idzie w dobrym kierunku. Teraz trochę odpoczynku i myślimy już o meczu z Rumunami.

    Artur Jędrzejczyk: Wygraliśmy kolejny mecz z rzędu i znów zagraliśmy na zero z tyłu. Trzeba teraz dążyć do tego, żeby potrzymać tę serię. Gramy dobrze i na boisku widać było, że jesteśmy drużyną.